Day.17

1.2K 9 0
                                    


Streszczenie:
Louis miał stresujący dzień w pracy. Harry się nim zajmuje.
*
Dzień Louisa zaczął się świetnie, budząc się do pełnego angielskiego śniadania, które Harry przygotował dla nich w kuchni. Harry miał na sobie fartuch „Kiss the Chef", gdy wypełniał ich talerze jedzeniem. Louis nie mógł przestać myśleć jakim szczęściarzem był, że miał tak cudownego męża. Jedli, gdy Izzy zaczęła się zastanawiać, co chce dziś zrobić, podekscytowana błagając Harryego, by zabrał ich do parku. George siedział na wysokim krześle i wtykał w usta płatki cheerios, rozrzucając wszędzie, wydając przypadkowy dźwięk i śmiał się z podniecenia starszej siostry. To był piękny poranek, a Louis pocałował swoje dzieci na pożegnanie, przygotowując się do wyjazdu na ten dzień. Harry odprowadził go do drzwi z dala od dzieci i dał swojemu mężowi zwlekający pocałunek, którym na pewno będzie się delektował przez resztę dnia.
- Zobaczymy się później, kochanie, miłego dnia – powiedział Harry, odsuwając się. Uśmiechał się do niego jasno, przez co Louis nigdy nie chciał opuszczać rodziny. Chciał po prostu przytulać się do nich na kanapie, oglądając ulubione filmy Izzy i Georgea.
- Dzięki kochanie, zadzwonię do ciebie blisko lunchu, dobrze? – Powiedział, całując Harryego jeszcze raz.
Harry skinął głową, klepiąc tyłek Louisa, gdy wychodził przez drzwi, co spowodowało, że zachichotał.
Kiedy przybył do swojego biura, spotkał go wielki chaos. Gdy tylko wszedł, jego asystentka zbombardowała go wiadomościami, które na niego czekały, przypomnieniami o różnych spotkaniach, które zaplanował z klientami na ten dzień, oraz różnego rodzaju dokumentami, które musiał podpisać. Na szczęście przy jego biurku czekała na niego jego babka z Yorkshire, co pomogło mu w podjęciu zadań.
To jedynie wydawało ciągle się pogarszać. Pracował nad konkretnym przypadkiem, który, jak mu się zdawało, powoli wysysał z niego życie, a za każdym razem, gdy spotykał się z klientem, wydawało się być tylko gorzej. Jego rozmowa z Harrym w porze lunchu trochę go pocieszyła, a jego mąż poinformował go o głupich sztuczkach, które robią dzieci, a także, że nadrobił zaległości w pisaniu. To było wielkie odwrócenie uwagi od obecnej sytuacji Louisa w pracy i nie mógł być bardziej wdzięczny swojej rodzinie. Z żalem zakończył rozmowę z Harrym obiecując, że wróci do domu za kilka godzin.
Około godziny przed tym, jak Louis miał wyjść na ten dzień, jego asystentka wpadła do niego w panice, chaotycznie mówiąc o tym, jak przypadkowo pocięła w niszczarce dokumenty nie te co trzeba, a zamiast tego zniszczyła bardzo ważną umowę dla klienta, z którym miał spotkać się następnego ranka i nie było mowy, żeby była w stanie przygotować to wszystko przed końcem dnia. Z ciężkim westchnieniem napisał do Harryego o swoim obecnym położeniu, informując go, że się spóźni, i pomógł swojej asystentce w tym zadaniu, zapewniając ją, że nie zostanie zwolniona z powodu błędu. Wszyscy byli w biurze bardzo zestresowani i nie zamierzał wyładowywać się na swojej asystentce, ponieważ wszyscy inni byli pod presją własnej.
Była prawie godzina dwudziesta pierwsza, kiedy Louis w końcu zatrzymał się na podjeździe. Mówienie, że był wyczerpany, byłoby niedopowiedzeniem stulecia, ponieważ siedział tam kilka minut po wyłączeniu silnika. Jego oczy były ciężkie i poważnie zastanawiał się, czy nie zasnąć. Ale nie zrobił tego, ponieważ był pewien, że Harry na niego czeka. Perspektywa kolejnej nocy seksu mocno go obciążała. Kochał swojego męża i naprawdę podobało mu się to wyzwanie, ale nie wyobrażał sobie tego dzisiejszej nocy. Z głębokim westchnieniem zmusił się do wyjścia z pojazdu. Jego kończyny były ciężkie, gdy szedł do frontowych drzwi.
Louis cicho wśliznął się do domu, zdejmując buty przy drzwiach, aby zapobiec hałasowi, wiedząc, że dzieci już spały. Poszedł do kuchni i rozgrzał kolację, którą Harry mu zostawił. Nie był naprawdę głodny, ale od południa nic nie jadł, a Harry nie byłby szczęśliwy, gdyby nie zjadł. Kiedy skończył, umył naczynia i w końcu zatoczył się po schodach.
Po cichu zajrzał do sypialni dzieci, podziwiając sposób, w jaki spały spokojnie. Podszedł, pocałował ich głowy i cicho zamknął drzwi. Dotarł do głównej sypialni i zastał Harryego leżącego na łóżku z książką na piersi. Rozchylił usta i cicho chrapał, ale jak tylko Louis zamknął drzwi, obudził się.
- Wstaję, wstaję! – Powiedział, zamykając książkę i kładąc ją na stoliku. Ułożył się, a Louis nie mógł się powstrzymać od uśmiechu na widok jego męża. Jego włosy były upięte w bałaganiarskiego koka, a kilka złotobrązowych pasm pięknie układało się wokół jego twarzy. Miał na sobie jedwabisty jasnoniebieski szlafrok owinięty wokół ciała, dzięki czemu jego skóra wyglądała na delikatną, niemal porcelanową.
- Cześć kochanie, nie martw się, możesz iść spać z powrotem – uspokoił go Louis, jednocześnie rozpinając krawat wokół kołnierza.
- Nie, nie, wszystko w porządku, naprawdę – Harry nalegał. Podszedł do Louisa i pocałował go. – Jak w pracy? – Zapytał, chociaż wiedział już na podstawie wiadomości, które wymieniali przez cały dzień. Harry próbował nawet go rozproszyć, wysyłając mu zdjęcia przedstawiające Izzy malującą odciski palców, z farbą bardziej na sobie niż na papierze budowlanym i Georgea noszącego większość zupy alfabetycznej, którą jadł na lunch.
Harry podszedł za Louisa i otoczył ramiona wokół talii. Jedwab szlafroka Harryego wydawał się przyjemny na jego nagich plecach. Wciągnął głęboko powietrze i mógł poczuć zapach swojego męża, który tak bardzo kochał, zapach, który przypominał mu dom za każdym razem, gdy byli osobno.

30 days of smutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz