Streszczenie:
Louis uśmiechnął się i nagrodził go. – Sprawię, że dojdziesz – powiedział po prostu.
Harry patrzył na niego, jego oczy pytały, a Louis uklęknął i sięgnął po kajdanki, które były ukryte pod ręcznikiem, po cichu chwytając je, żeby się nie zderzyły. Przesunął swoje ciało w górę, aby ukryć je przed wzrokiem Harryego, kiedy usiadł za krzesłem.
Pochylił się i wyszeptał prosto do ucha Harryego: – Jeszcze trzy orgazmy.
Harry miał ciężki dzień i Louis daje mu wiele orgazmów.
*
- Harry.
- Louis.
Louis przeniósł wzrok na bałagan rozbitego szkła i różnych kamieni, koralików i potpourri, które były rozrzucone po podłodze. Część z nich trafiła do kuchni, gdzie George teraz klęczał, by podnieść kawałek.
- Nie! – Louis rzucił się między kawałki i chwycił go jedną ręką, a George pisnął na ten nagły ruch.
Stopy uderzyły o podłogę za nim, gdy Izzy zatrzymała się w drzwiach unosząc brwi, gdy wydobywała się z siebie „Uh, ohhhh".
Louis przygryzł wargę i uniósł brew na Harryego.
Louis wiedział, o co chodzi. Że kiedy Harry nalegał na kupienie kilku przypadkowych, dekoracyjnych przedmiotów do domu, aby „upiększać to miejsce", więc nie wyglądało to „jak kompletne dziecko, strefa katastrofy", a raczej „wyrafinowany i dystyngowany dom, Louis. "
A teraz dekoracja została rozbita na kawałki.
- Mówiłem ci... – Louis zamknął usta na widok bolesnego hałasu, jaki wydobył się z ust Harryego i jego nagłego podniesienia ręki.
- Nie – wyszeptał.
- ... o tym – dokończył Louis.
Louis wskazał na Izzy i posłał jej surowe spojrzenie z zaciśniętymi ustami. Uśmiechnęła się do niego niewinnie, kołysząc się na boki w swoim miejscu w drzwiach.
Louis w milczeniu przesunął palcem po wargach, żeby się uspokoić, gdy ostrożnie przeszedł nad dużym odłamkiem szkła i odciągnął Zuko gwałtownym machnięciem ręki.
- Połóż się, Zuko.
Zuko zaskomlał żałośnie i opuścił ogon między nogi, gdy miękko podszedł do łóżka, krążył wokół i opadł na poduszkę, by spojrzeć na Louisa dużymi, złowrogimi oczami.
Naprawdę nie powinien się śmiać, ponieważ najwyraźniej był to jeden z tych dni, w których Harryemu wydawało się, że wszystko idzie nie tak. Ale. Harry wyglądał na tak zdruzgotanego. Louis przygryzł wargę, aby zapobiec dalszemu śmiechu.
Harry stał bez ruchu, wpatrując się nieszczęśliwie w bałagan na podłodze, marszcząc brwi. Jego ramiona były napięte, a wargi ze złością zacisnęły się, zaciskając dolną między palcami.
Louis stanął przed Harrym i podniósł się, by wycałować jego dąsanie, usta nieruchome pod jego własnymi, gdy Harry był powolny w reakcji. Jego głowa opadła do przodu na długo po tym, jak Louis opadł płasko na podłogę i uśmiechnął się na myśl, że umysł Harryego biegł milę na minutę, ale jego ciało tak zareagowało na zwykłą bliskość Louisa. George kręcił się między nimi i bełkotał bzdury, po prostu szczęśliwy, że jest między nimi.
- Tutaj – Louis wtłoczył Georgea w ramiona Harryego, który bełkotał do niego, jakąś wersję „Da", wydobywającą się z jego ust, gdy chwycił kosmyk włosów Harryego w pięść i pociągnął.
Louis poklepał Harryego po biodrze: – Posprzątam, więc może pójdziesz na spacer z Isabelle i Georgem, a ja to załatwię i zacznę kolację.
- Pizza jest w drodze – wymamrotał Harry we włosy Georgea, po czym wypuścił długie bolesne westchnienie i podszedł do Isabelle, by złapać jej rękę.
Louis zmarszczył brwi – Harry wysłał mu wiele wiadomości w ciągu dnia, w większości był to bełkot i sfrustrowane uderzenia klawiatury. Musiał znaleźć sposób, aby Harry poczuł się lepiej. Coś, co uwolni go od stłumionego gniewu i stresu po trudnym dniu, który miał. Mógłby połączyć to z dzisiejszym seksem.
Louis przygryzł wargę, a na jego twarzy pojawił się powolny uśmiech, gdy w jego głowie pojawił się pomysł.
*
Louis podszedł powoli za Harryego i wsadził ręce do przednich kieszeni dresów Harryego. Louis pomyślał, że mogły być jego, ale szczerze mówiąc, nie był już pewien.
Wcisnął opuszki palców w uda Harryego, a następnie przeciskał to, co mógł przez cienki materiał, pocierając policzek w plecy Harryego, a bawełna koszuli zacierała się o jego zarost.
- Dzięki za obiad, skarbie – wymamrotał w plecy Harryego, a jego oczy opadły. Jedynymi dźwiękami w kuchni była cicha muzyka wydobywająca się z głośników i szum wody z mydłem.
CZYTASZ
30 days of smut
Romancetłumaczenie pl (od 6 rozdziału) -Nie będę tłumaczyła rozdziałów, które już są w tamtym tłumaczeniu, po prostu nie widzę w tym sensu. Jeśli jeszcze nie czytał*ś poprzednich rozdziałów odsyłam Cię tam: https://www.wattpad.com/story/97516363-30-days-o...