Przed przeczytaniem: autorka rozdziału 10 z góry nie wyraziła zgody na jego tłumaczenie, więc go tu nie wstawiam.
Streszczenie:
Wydawało się, że wszystkie plany Harryego zostały zrealizowane po tym, jak Louis wyszedł do pracy. Po powrocie Louisa, gdy wszystko w końcu się uspokoiło, Harry postanowił znów wszystko odwrócić do góry nogami, ale w najlepszy możliwy sposób.
*
Harry obudził się z uczuciem delikatnej dłoni odgarniającej włosy do tyłu, a następnie miękkiego pocałunku na jego czole. Wymruczał swoje zadowolenie i nie otwierając oczu, odwrócił się, by zasłonić męża ramieniem. Miejsce, w którym zwykle bywał Louis, zajmował Ziggy, który przez miauczący hałas, który wydał, okazywał zirytowanie nieupoważnionym dotykiem Harryego. Marszcząc brwi, Harry był zmuszony mrugnąć oczami, by zlokalizować źródło pocałunku. Louis stał obok łóżka, trzymając śpiącego George przytulonego do piersi. Był już ubrany i najwyraźniej gotowy do pracy. Louis był piękny, z miękką grzywką i uśmiechem powodującym zmarszczki w oczach, a Harry nie mógł powstrzymać się od uśmiechania do swoich ulubionych chłopców. Siadając, Harry wyciągnął prawą rękę, aby potrzeć plecy Georgea, i wyciągnął drugą, aby mógł połączyć palce z mężem.
- Dzień dobry mój synu i moje słońce – powiedział Harry, sen był jeszcze obecny w jego głosie.
- Dzień dobry, kochanie. Spałeś dobrze? Obolały?
- Dzięki tobie spałem bardzo dobrze i jestem po tej dobrej stronie bólu. Czuję cię dzisiaj – Harry rozprostował kończyny, nie puszczając dłoni Louisa, starając się uniknąć pęknięcia, ale rozkoszując się wrażeniami z działań z poprzedniej nocy.
- Dobrze się czujesz? – zapytał Louis.
- Czuję się dobrze, w szczególny sposób, jestem zakochany i jest słoneczny dzień – śpiewał Harry.
- Dobry dzień słońce, Harold?
- Jesteś światłem mojego życia, prawda? Moje jedyne słońce – powiedział Harry, przekrzywiając głowę i uśmiechając się. Louisowi nie udało się niestety ukryć swojego zamiłowania, gdy bawił się palcem serdecznym męża.
- Twoje słońce musi wyjść za dwadzieścia, kochanie, tak bardzo, jak chciałby zostać, aby zawsze cię kochać i uszczęśliwiać. Wrócę wcześnie do domu i na pewno możemy później spędzić więcej czasu w łóżku, jeśli chcesz – powiedział Louis, mrugając przesadnie.
Harry zmusił się do zignorowania wszelkich myśli seksualnych, które zbyt łatwo przychodziły mu do głowy, gdy obserwował, jak mąż wychodzi z sypialni z dzieckiem. Harry pomyślał, że mógłby obserwować sposób, w jaki Louis poruszał się przez cały dzień i nigdy się tym nie męczyć, niezależnie od tego, czy to codzienne seksowne kołysanie Louisa sprawiało, że był gorący, czy człapanie jak kaczuszka po seksie. Kiedy Harry wrócił z marzeń, Louis był już z pokoju i Harry musiał wstać. Po toalecie złapał parę czystych joggerów i włożył je, zanim udał się do swojej rodziny w kuchni. Podszedł do stołu, przy którym Isabelle i George szczęśliwie zjadali owoce ze swoich talerzy. Zuko siedział cierpliwie przy Georgeu, najwyraźniej mając nadzieję, że chłopak upuści mu trochę jedzenia. Zawsze tak robił. Harry pochylił się, by pocałować czubek głowy Isabelle po tym, jak powiedział 'dzień dobry', i otworzył usta, by przyjąć kawałek jabłka ofiarowanego mu przez jego uśmiechniętego syna. Zanucił z uznaniem, żując, a potem przełykając.
- Dziękuję, Georgie, jabłka są pyszne. To mój drugi ulubiony owoc po bananach. Jakie są wasze ulubione, dzieci?
Isabelle i George zaczęli wymieniać wszystkie owoce, które kochali, George w zasadzie powtarzał przybliżenie tego, co powiedziała jego siostra. Jak zwykle Harry nie mógł się powstrzymać przed stopieniem, gdy myślał o tym, jak szczęśliwy jest, że ma dwoje szczęśliwych, zdrowych i kochających owoce dzieci z miłością swojego życia. Spojrzał na męża. Miał najpiękniejszą rodzinę. Kiedy dzieci skończyły mówić, Harry zachęcił je do kontynuowania jedzenia, zanim zwrócił się do Louisa, który stał przy ladzie.Harry podszedł i zobaczył, że Louis zjada wyciętą chrupiącą część tostu w kształcie serca, który przygotował za pomocą foremek do ciastek dla Harryego i ich dzieci. Harry umieścił się za Louisem, opierając dłonie na jego biodrach, opuszczając głowę na ramię. Odwrócił głowę w stronę włosów Louisa i wziął głęboki oddech.
- Jak to możliwe, że pachniesz tak dobrze, Lou?
Louis zachichotał lekko i odsunął się, by odwrócić się do Harryego i pocałować go w usta. Położył jedną rękę na piersi, Harry wiedział, że czuje bicie jego serca, a drugą wepchnął loki Harryego za ucho. Patrzyli na siebie przez kilka sekund, tylko dlatego, że mogli. Louis przesunął dłoń na sercu Harryego, aby położyć ją na środku i pocałował tatuaż jaskółek. Serce Harryego biło trochę szybciej, a dreszcz przebiegł przez jego ciało od dotyku męża. Zacisnął mocniej biodra Louisa, a Louis ukształtował ich ciała, obejmując ramionami szyję Harryego.
- Naprawdę, naprawdę nie chcę iść, ale muszę, H.
- Wcześnie dzisiaj?
- Obiecuję, wcześnie.
Połączyli swoje małe palce jak dzieci ze szkoły podstawowej, a Louis wyszedł za drzwi po pożegnaniu Georgea, Isabelle i Zuko (na naleganie dzieci).
*
Harry kochał swoje dzieci. Przypomniał sobie, że kocha swoje dzieci i że ojcostwo było najlepszą rzeczą, kiedy spacerował po rynku z wózkiem wypełnionym zbyt dużą ilością posiniaczonych jabłek. Isabelle sprawiła, że wysypały się na podłogę, kiedy tylko „patrzyła". Zrobi później sos jabłkowy. Manewrował wózkiem z jabłkami jedną ręką, ponieważ George nie chciał być nigdzie poza jego ramionami. Jego lewa ręka była słabsza niż prawa, więc był to dobry trening. George płakał za każdym razem, gdy Harry próbował go postawić. Oboje dzieci bardzo częściowo wyzdrowiały z wcześniejszych napadów złości po krzyku i walce z naklejką, którą znaleźli na tylnym siedzeniu samochodu. Harryego bolała głowa, konsekwentny pulsujący ból z tyłu szyi, a jego mentalna lista zakupów nie skończyła się nawet w połowie – mentalna, ponieważ faktyczna lista została pozostawiona w domu, kiedy musiał przeganiać Georgea od drzwi frontowych.
- Isabelle, musisz za mną iść – powiedział stanowczo Harry, gdy jego córka pozostała w tyle, by spojrzeć na ciastka. Podniosła pudełko swoich ulubionych i mrugnęła rzęsami, wyraźnie naśladując Louisa spojrzeniem: „Jestem słodka, wiem o tym i chcę coś". W innych okolicznościach mogło to zadziałać, Harry byłby usatysfakcjonowany, ale jego ramię było mokre od łez i smarków Georgea, bolał go bark od dalszego trzymania chłopca, wiedział, że jego lista wymyka mu się z głowy, pulsujący ból teraz był stały, a on naprawdę potrzebował tylko Isabelle do słuchania.
- Isabelle – ostrzegł Harry. Sapiąc, skrzyżowała ramiona i ruszyła wzdłuż nawy w stronę Harryego. Czy jego córka zmusiła go, by pomyślał o Louisie bardziej niż ona wcześniej? Trzymając Georgea w ramionach, Harry niezgrabnie pochylił się do jej poziomu, a jego syn pisnął mu do ucha na zmianę pozycji.
- Mamy w domu całe pudełko takich, kochanie, i potrzebuję, żebyś była moim pomocnikiem, aby upiec ciasteczka dziś wieczorem. Możesz wybrać chipsy czekoladowe, które w nie włożymy. Chcesz białą czy mleczną czekoladę?
Harry uśmiechnął się do Isabelle, której twarz się rozjaśniła. – Czy możemy dostać tęczowe chipsy czekoladowe? Proszę? Tęczowe są moimi ulubionymi. I wiem, że tata pokocha tęcze, ponieważ miłość jest jak tęcza. Jak tęczowa flaga miłości, prawda?
- Masz rację, Izzy, dostaniemy tęczowe. Myślę, że są też moimi ulubieńcami, jak i taty – powiedział Harry nieco mokro, zanim pocałował ją w czoło.
Dotarli do przejścia między słodyczami i Harry pozwolił Isabelle włożyć do wózka coś, co powinno uchodzić za zbyt wiele słodyczy. George, teraz całkowicie śpiący w ramieniu Harryego i jeszcze trudniejszy do utrzymania sprawił, że zakończenie podróży zakupowej jak najszybciej stało się jeszcze większym priorytetem. Płatność poszła szybko, a Isabelle również spała, zanim Harry uruchomił samochód. Po powrocie do domu Harry zaparkował, a potem przez kilka minut dał odpocząć własnym oczom, zanim obudził wycieńczoną Isabelle, by weszła do domu i podniósł Georgea, aby położyć go na łóżku i kontynuować drzemkę.
Podczas spania Georgea i Isabelle robiącej trochę koloryzacji na widoku, Harry rozładował artykuły spożywcze. – Kurwa – powiedział bezgłośnie, gdy zauważył, że kupił wszystkie składniki oprócz kurczaka, którego potrzebował, aby przygotować wieczorny obiad. Nie było mowy, żeby wrócił, więc westchnął, rezygnując z obiadu, by odgrzać lazanię. Wiedział, że Louis nie miałby nic przeciwko, Louis kochał jego lazanię, ale naprawdę chciał zrobić kurczaka na obiad.
Harry poczuł się nieproporcjonalnie rozczarowany. Wziął głęboki oddech i pocieszył się faktem, że wciąż była możliwość upieczenia ciastek. Piekł dla swojego mężczyzny pyszne tęczowe ciasteczka. W drodze do Isabelle, po tym jak pochwalił ją za wybór kolorów i poszanowanie linii w kolorystyce, Harry poprosił Isabelle, aby mu pomogła.
Stojąc na krześle Isabelle odmierzyła składniki, rozbiła jajka i wymieszała, co mogła. Po zakończeniu ciasta Harry pozwolił jej dodać do mieszanki zbyt wiele tęczowych czekoladek. Odwrócił się na sekundę, by chwycić szczyptę soli, której zapomniał dodać, więc nie widział jak to się stało, ale usłyszał głośne strzaskanie szklanej miski ciasta. Nie miał czasu, aby ocenić bałagan na podłodze lub poczuć odłamek szkła, który dostał się do jego stopy, gdy podbiegł do płaczącej córki. Podniósł ją w ramiona i mocno przytulił, gdy wtuliła twarz w jego szyję i zawyła. Po kilku sekundach i z pewnym trudem, poluzował jej uścisk, aby posadzić ją na ladzie i sprawdzić, czy nie ma żadnych obrażeń.
Trzymał twarz córki między dłońmi i otarł kciukami łzy z jej policzków, jednocześnie patrząc na nią, by potwierdzić, że nie została zraniona.
- Wszystko w porządku, kochanie – gruchnął Harry. – Dlaczego płaczesz?
- H...hałas był naprawdę głośny, a ja zrujnowałem ciasteczka i teraz jesteś na mnie zły – szlochała Isabelle.
- Nie jestem zły, Izzy, to był wypadek. Cieszę się, że nie jesteś ranna.
Ignorując lekki ból, który odczuwał teraz w swojej stopie, a nie był tak silny, jak jego obecny ból głowy, Harry szybko stwierdził, że najlepszym sposobem na wyjście z kuchni byłoby wspięcie się na blat i zejście po drugiej stronie. Harry wyjaśnił plan swojej córce, powodując, że zachichotała. – Tato, wspinanie się na blat jest niezgodne z zasadami. – Harry wyjaśnił, że zasada była nadal dobra, ale był to wyjątek, gdy podniósł się, by usiąść obok córki, wyjaśniając, co to był wyjątek. Gdy oboje znaleźli się po stronie kuchni bez szkła, Harry zachęcił córkę do zabawy w jej pokoju, aby mógł ocenić obrażenia stopy bez wścibskich oczu.
Duży kawałek szkła został rzeczywiście umieszczony w stopie Harryego. Krzywiąc się, usunął go, brak jakiegokolwiek znaczącego krwawienia potwierdzało, że rana była powierzchowna. Podszedł do toalety, żeby umyć stopę i założyć szybki bandaż, póki jeszcze miał kilka minut dla siebie. Harry żałował, że Louisa nie było tutaj, by mógł się nad nim rozczulić. Delikatnie wyczyściłby stopę Harryego, a następnie zabandażował ją idealnie; zawsze sprawiał, że bandaże trzymały się lepiej niż Harry to robił. Pocałowałby łuk stopy Harryego, udając niechęć, ponieważ Harry by go o to poprosił.
Sądząc po spokoju w domu, Harry doszedł do wniosku, że George wciąż drzemał, a Isabelle bawiła się w jej pokoju. Wpadł do każdego z pokoi, by sprawdzić mimo to i zatrzymał się przy drzwiach wejściowych, aby założyć swoje ulubione poobijane buty, po czym udał się do kuchni, by posprzątać bałagan. Kiedy się zbliżył, zobaczył, że Zuko doskonale wciela się w wygląd jelenia uwięzionego w świetle reflektorów. Nieruchomy pysk psa był pokryty czekoladowym ciastem. Harry nie mógł zaalarmować swoich dzieci, więc musi zachować spokój. Musiał zachować spokój na widok ich ukochanego zwierzaka, wyglądającego na winnego, ale zadowolonego po spożyciu większości ciasta brownie i prawdopodobnie trochę szkła. Gdyby czekolada go nie zabiła, prawdopodobnie krwotok wewnętrzny by to zrobił, prawda?
- Zostań, Zuko. Kurwa, kurwa, kurwa – wyszeptał Harry, idąc do psa. Zabrał całe 100 funtów psa i zaniósł w bezpieczne miejsce. Oderwał szczęki psa, by sprawdzić, czy nie ma żadnych widocznych obrażeń lub szkła. Niewielkie nacięcie na jego języku było widoczne nawet przez czekoladową ślinę. – Kurwa, Zuko – powiedział smutno Harry, drapiąc psa za uszami. Głowa mu łomotała. – Dlaczego miałbyś to robić, szczeniaku?
Nie chcąc się rozpłakać, Harry krążył tam i z powrotem, podczas gdy Zuko z ciekawością go obserwował. Kilka chwil częściowo kontrolowanej paniki Harryego, Zuko zaczął falować. Zwymiotował czymś, co było oczywiście tęczową mieszanką brownie, z lekkim odcieniem krwi. Harry żałował, że nie może się śmiać z tęczowych wymiotów, Harry żałował, że nie pomyślał, iż Zuko skorzysta z jego nieobecności, by zjeść ciasto brownie, było to kurwa tak oczywiste, że to zrobi. Dlaczego nie pomyślał o posprzątaniu kuchni przed czyszczeniem stopy? Nie mógł się doczekać, aż Louis wróci do domu. Harry musiał uratować Zuko. Harry potrzebował Louisa.
Biorąc głęboki oddech, Harry zadzwonił do weterynarza, który zapewnił go, że ilość czekolady zjedzonej przez psa wielkości Zuko nie zagraża życiu. Spożycie szkła było jednak inną historią i trzeba było przyjrzeć się temu jak najszybciej. Kiedy zapytał czy z Zuko będzie w porządku, weterynarz powiedział, że nie może dać żadnych gwarancji. Harry był przekonany, że Zuko umrze. Umrze z powodu jego zaniedbania.
Zadzwonił do Liama, który – jak wiedział – miał dzień wolny i chętnie zgodziłby się zająć dziećmi, by wyjaśnić sytuację. Na szczęście zajmie mu to tylko kilka minut. Wreszcie zadzwonił do męża. Musiał się opanować. Louis nie musi się martwić, zanim Harry nie uzyska oficjalnego potwierdzenia diagnozy ich psa.
- Cześć piękny! – Louis odpowiedział wesoło.
- Cześć – Harry spróbował i nie udało mu się dopasować do tonu męża.
- Coś jest nie tak? – zapytał Louis z głębokim niepokojem w głosie. Harry wydał z siebie suchy szloch. Usłyszał, jak Louis odsuwa krzesło od biurka, zawsze robił hałas, gdy robił to zbyt szybko, od czasu, gdy Harry woził Louisa na nim. Harry wiedział, że jego mąż teraz stoi, kręci się i prawdopodobnie pociera kark. Musiał mu powiedzieć, co się dzieje.
- Zabiłem Zuko – powiedział Harry z bólem. Po jego słowach głośno nabrał powietrza.
- Okej. Zacznij od nowa. Zabiłeś Zuko? – Głos Louisa był ostrożny i delikatny. Jak Louis mógł być tak miły, kiedy Zuko miał umrzeć z powodu Harryego?
Pukanie do drzwi frontowych sprawiło, że Zuko pobiegł w kierunku wejścia, gdy szczekał podekscytowany. Zostawiając telefon za sobą, Harry gonił go, nie powinien teraz biegać i powstrzymał Zuko, gdy Liam wszedł do domu. Powitali się szybko uściskiem, Liam pogłaskał Harryego po włosach, podczas gdy on zwinął się w niego i pozwolił, by uleciało kilka łez. Liam poszedł zobaczyć Isabelle do jej pokoju. Harry usłyszał, jak jego córka krzyczy z radości na pojawienie się Liama w jej drzwiach, więc poszedł do kuchni, zastanawiając się, jak wytłumaczy dzieciom śmierć Zuko, chwycił telefon przed udaniem się do gabinetu weterynarza. Musiał zebrać to gówno do kupy i porozmawiać z Louisem. Harry rzucił się na telefon, gdy dotarło do niego, że zapomniał o Louisie przez telefon. Co było z nim nie tak? Jego klasyczny brak koordynacji sprawił, że uderzył małym palcem u stopy o dno lady, wydając ostry okrzyk w ucho Louisa.
- Kochanie, wszystko w porządku? – Harry wiedział, że Louis był teraz zdecydowanie zmartwiony. Harry zaskomlał do odbiornika. – Kochanie? Musisz mi powiedzieć.
- Nic mi nie jest.
- Słyszałem Liama? Słyszałem też Zuko. Jestem w drodze. – Harry słyszał, że był w samochodzie na Bluetooth. – Możesz mi powiedzieć, dlaczego płaczesz? Trochę się martwię, skarbie.
- Nie musisz przyjeżdżać. Naprawdę. Muszę tylko udać się do weterynarza, żeby potwierdzić, że zabiłem Zuko. Liam ma dzieci. – Biorąc bardzo zasmarkany, głęboki oddech przez nos, Harry zmusił się, by przestać płakać. Louis wydawał prawie ciągły szum na końcu linii. Harry uregulował swój oddech z wdechem Louisa, aż zwolnił do normalnego tempa i łzy ustały.
- O wiele lepiej, H, jestem prawie w domu. Pójdziemy razem do weterynarza. Zabierz Zuko na zewnątrz, zabiorę was obu.
Harry zgodził się, zanim umieścił Zuko na czele i wyszedł za drzwi, by poczekać na Louisa. Usiadł i przytulił psa, czekając. Wkrótce Louis zatrzymał się przed domem. Silnik ledwo się wyłączył, zanim wyskoczył i rzucił się w stronę Harryego, pochylając się, biorąc twarz w dłonie i złączając ich czoła razem. Zuko polizał rękę, do której miał dostęp, a Harry wydał z siebie suchy szloch, gdy Louis pociągnął go do siebie i przytrzymał.
- Jesteś w domu.
- Oczywiście. Zawsze do ciebie przyjadę. Czy możesz mi powiedzieć, co się stało? Zuko wygląda dobrze.
Harry wyjaśnił wydarzenia dnia podczas jazdy do gabinetu weterynarza. Louis potarł kciukiem grzbiet dłoni Harryego, gdy słuchał o napadzie złości dziecka, najbardziej nieprzyjemną wycieczkę po sklepie spożywczym i ciasteczka. Po przybyciu, Zuko został szybko wezwany do zbadania.
Ku wielkiej uldze Harryego weterynarz zapewnił ich, że ich pieskowi nic nie będzie. Najprawdopodobniej pozbędzie się szkła przez następne kilka dni, jak można się było spodziewać, ale nie było znacznego ryzyka krwawienia wewnętrznego. Przepisała leki, które miały chronić jego żołądek przed dalszymi uszkodzeniami i wysłała ich w drogę. Louis prowadził w drodze powrotnej. Harry, zmęczony swoim emocjonalnym dniem, drzemał na siedzeniu pasażera z głową opartą na oknie i dłonią w tej Louisa. Harry obudził się, kiedy wrócili do domu i oboje byli mile zaskoczeni, widząc, że Liam posprzątał kuchnię, razem z wymiocinami i włożył lazanię do piekarnika. Liam był najlepszym rodzajem przyjaciela, a para dała mu znać, że piwo było w planach, kiedy będą wychodzić następnym razem, zanim wyszedł.
*
Kolacja przebiegła bez przygód i zgodnie z oczekiwaniami, Louis omdlał na widok lazanii. Podzielił się ulubionymi ciasteczkami Isabelle z nią, zapewniając, że zrobią ciasteczka innym razem. Jedyną komplikacją było powstrzymanie Georgea przed dawaniem skrawków ze stołu Zuko, ponieważ „brzuszek psa był trochę zraniony".
Gdy mycie naczyń było skończone, Harry pocałował dzieci na dobranoc, a Louis wziął dyżur w ich łóżeczku, a on poszedł do sypialni. Harry wziął szybki prysznic, czując się nieskończenie lepiej niż wcześniej tego dnia, po czym wspiął się do łóżka po stronie Louisa, aby się rozgrzać. Harry uwielbiał, że jego mąż kochał jego ciepło i zapach po jego stronie. Wziął laptopa ze stolika i zaczął pracować nad powieścią. Ten dzień był katastrofalny od momentu odejścia Louisa aż do jego przybycia, a Harry był szczęśliwy, że miał trochę czasu dla siebie. Zaczął pisać i pomimo stresu dnia pisanie wydawało mu się natchnione, gdy słowa wciąż nadchodziły. Słyszał stłumiony dźwięk Louisa cicho śpiewającego ich córce do spania jako odgłos tła. Zatrzymał się na kilka sekund, by wysłuchać pięknego głosu męża.
Sukces ostatniej powieści Harryego wywołał u niego niepokój związany z przyjęciem tej powieści, ale Louis konsekwentnie zapewniał go, że jego obecna praca będzie jeszcze lepsza. Pogrążony w myślach, Harry podniósł głowę i zobaczył, jak Louis wchodzi do sypialni, by stanąć obok łóżka. Louis przeczesał ręką wilgotne loki Harryego i poprowadził jego głowę do jego środka, delikatnie masując skórę głowy, upewniając się, że ból głowy zniknął całkowicie.
- Aniołki śpią. Idę wziąć prysznic, chcesz do mnie dołączyć? Mogę cię znów ubrudzić, a potem wyczyścić – powiedział ze śmiechem Louis.
- Jak bardzo kuszące to może być i chociaż wczorajsze sporty wodne były świetne*, napiszę trochę, kiedy ty pójdziesz – odpowiedział poważnie Harry.
*poprzedniego dnia był seks w wannie, więc tu jest nawiązanie do tego.
Cofając się, Louis przechylił głowę Harryego palcem pod brodą i zmarszczył brwi na męża.
- Wiesz, w kontekście seksualnym, nie tak ludzie nazywają sporty wodne, prawda? To właśniekiedy...
CZYTASZ
30 days of smut
Romancetłumaczenie pl (od 6 rozdziału) -Nie będę tłumaczyła rozdziałów, które już są w tamtym tłumaczeniu, po prostu nie widzę w tym sensu. Jeśli jeszcze nie czytał*ś poprzednich rozdziałów odsyłam Cię tam: https://www.wattpad.com/story/97516363-30-days-o...