Rozdział 2

2.9K 200 231
                                    

Rozdział 2

Minął kolejny dzień, zanim Severus mógł ponownie stanąć na nogi. Rana oczywiście bolała go jak diabli i najchętniej pomógłby sobie odpowiednią dawką eliksirów, ale wolał nie ryzykować próby aportowania się do Hogwartu w takim stanie. Rozszczepienie byłoby bardziej niż pewne. Wykorzystał więc ten czas na odpoczynek i obserwację Odbicia. Albo raczej Haydena.

Hayden Potter na pewno nie był Harrym Potterem. Wyglądali identycznie, ale ten chłopak robił wszystko, żeby nie brano go za Harry'ego. Miał dłuższe włosy, inne okulary i nawet kilkakrotnie przekłute lewe ucho. Kiedy Mistrz Eliksirów spytał go o to, chłopak przyznał, że ma też tatuaż, ale nie chciał się przyznać, w którym miejscu.

Kiedy inni mieszkańcy domu poszli spać, Hayden wypytał go o sytuację w czarodziejskiej Wielkiej Brytanii. Nie była ona dobra, a wszelkie nadzieje pokładano w Harrym, który ostro kłócił się z Dumbledorem. Lily i James podzielali zdanie syna i nie chcieli, żeby szedł na pewną śmierć. Dlatego dyrektor tak nalegał na odszukanie Haydena.

– Nie wrócę tam – powiedział chłopak wprost.

– Nie tęsknisz? – spytał mężczyzna. – Miałeś tam przyjaciół.

– To byli przyjaciele Harry'ego Pottera – odpowiedział kwaśno.

– Niekoniecznie. Granger i Weasley szybko się zorientowali, że z Potterem jest coś nie tak, ale nie mogli z początku złożyć tej układanki. Brakujący element pojawił się przypadkiem.

Hayden popatrzył na mężczyznę pytająco. Czyżby jednak nie byli z Harrym identyczni?

– Harry Potter nie ma blizny na czole – powiedział Snape, a chłopak aż otworzył usta z zaskoczenia.

– Nie ma...? Ale... Przecież... – mówił, nie mogą znaleźć odpowiednich słów. – Ale widziałem, że...

– To iluzja. Proste zaklęcie. Harry Potter nie ma blizny, ponieważ to nie on został naznaczony przez Czarnego Pana. To ciebie zaatakował, a nie jego. To ty masz moc, która może go pokonać.

– Ale Dumbledore...

– Dyrektor nie przemyślał do końca swojego planu – przerwał mu Snape. – Narodziłeś się w pierwsze urodziny Pottera, jako jest „bliźniak". Czarny Pan zaatakował chłopca, którego był pewien, że dotyczy przepowiednia. Albus nie pomyślał nawet, że poprzez twoje narodziny, zmieni się osoba, której będzie ona dotyczyć.

Hayden pokiwał głową. Nadal jednak miał ogromny żal do dyrektora. Potarł palcami nasadę nosa.

– Kto o mnie wie? – spytał.

– Jak już mówiłem Granger i Weasley złożyli w końcu wszystko do kupy, a Potter dopowiedział resztę. Nie mówiąc już o tym, że wbrew woli dyrektora. – Hayden popatrzył na mężczyznę zaskoczony. – Była ogromna awantura. O ile dobrze pamiętam, panna Granger zwyzywała dyrektora dość pokaźną ilością mugolskich, obraźliwych epitetów, o których nawet ja nie słyszałem. Za to Weasley podrzucił mu do herbaty jeden z wynalazków swoich braci. Albus przez tydzień miał różową brodę.

Chłopak zachichotał. To było bardzo w stylu jego przyjaciół.

– Czyli wiedzą, że tamten Harry, to nie ja – powiedział.

– Po wyjaśnieniach Pottera przyjęli wszystko do wiadomości i we trójkę zaczęli cię szukać na wszelkie możliwe im wtedy sposoby. Oczywiście ten cholerny kundel i wilkołak także się w końcu o wszystkim dowiedzieli. Tutaj brawa dla Jamesa Pottera i mówię to z prawdziwą niechęcią, ale pierwszy raz widziałem, żeby Black był tak wściekły. Zrobił Albusowi taką awanturę, że przekrzyczał nawet portret swojej matki.

OdbicieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz