Rozdział 8

2.4K 175 104
                                    

I po dłuższej przerwie mamy kolejny rozdział. Bawcie się dobrze.

Rozdział 8

Na zebraniu Zakonu Feniksa Severus poczuł mściwą satysfakcję, kiedy Albus przekazał im otrzymaną od niego wiadomość, że Bellatrix oraz kilku innych Śmierciożerców zniknęło bez śladu.

– Tym lepiej – oznajmił Syriusz bez śladu żalu w głosie. Nienawidził swojej kuzynki i nigdy się z tym nie krył. Była sadystyczna, mściwa i opętana myślą o zadowoleniu swojego pana w każdym aspekcie. Już w szkole przejawiała niechęć do mugolaków i czarodziejów półkrwi. Dla niej byli kimś nie wartym uwagi, a podczas spotkań rodzinnych mówiła wprost, że Hogwart powinien być elitarną szkołą, dostępną jedynie dla najlepszych i szlachetnie urodzonych.

– Jakkolwiek niechętnie, ale zgadzam się z Blackiem – odezwał się nagle Mistrz Eliksirów. – Czarny Pan straciła swoją prawą rękę. Rzucił do jej poszukiwań większość swoich popleczników, a to daje nam trochę czasu.

– Podejrzewasz, co mogło się z nią stać? – spytał nagle James.

Mistrz Eliksirów musiał teraz bardzo uważać na swoje słowa. Wystarczyło jedno nieodpowiednie dobrane i Dumbledore domyśliłby się, że Hayden się odnalazł. Nie mógł do tego dopuścić. Zależało mu na tym chłopaku i nie obchodziło go, że nie narodził się w naturalny sposób.

– Jakiś czas temu Czarny Pan wysłał ją na misję. Nie znam szczegółów, ale miała zorientować się, w jakich kręgach mógłby zdobyć poparcie i nowych zwolenników. Możliwe, że trafiła na kogoś, kto nie zamierzał zostać niczyim sługą i okazał to dość dobitnie. Jeśli taka sytuacja miała miejsce, to nie mam zamiaru rozpaczać. Większość Śmierciożerców nie przyzna się do tego głośno, ale odetchnęła z ulgą, że ma wariatkę z głowy.

– Jakoś nie jestem przekonany – powiedział Remus. – Mówimy w końcu o Bellatrix Lestrange.

Harry nie wytrzymał w końcu i prychnął. Wszyscy popatrzyli na niego.

– Uważasz inaczej? – spytał Dumbledore.

– Nie uważa pan, że wszyscy sami się nakręcacie strachem? – spytał. Severus przypomniał sobie, że Hayden mówił cos podobnego. – Bellatrix nie jest żadną boginią strachu. To człowiek, z którego zrobiliście symbol wariactwa i zaczęliście się bać. A wszystko dlatego, że jest sadystką. Oczywiście, że takich osób należy się obawiać, bo są nieprzewidywalni w swoich działaniach, ale nie są nietykalni. Kto powiedział, że nie trafiła na kogoś, kto jej nie skopał tyłka?

Mistrz Eliksirów z trudem powstrzymał parsknięcie na widok min niektórych członków Zakonu Feniksa. Może Harry i Hayden jednak mieli więcej wspólnych cech, niż myśleli? Patrząc od formalnej strony, byli bliźniakami i nie powinno go to specjalnie dziwić. Wychowali się jednak w zupełnie inny sposób. Myśleli może i podobnie, ale charaktery mieli różne. Podobnie zresztą jak upodobania. Hayden gustował w mężczyznach, natomiast Harry w kobietach. Sam kiedyś przyznał, że kogoś ma i dopiero niedawno dowiedział się o tym coś więcej.

Chciał skorzystać z biblioteki Blacków i zastał tam Harry'ego. Młody mężczyzna siedział w jednym z foteli i czytał jakiś list. Musiał być bardzo miły, skoro uśmiechał się jak kompletny idiota.

– Czy jest jakiś głębszy powód tego, że masz minę, którą określam zwykle, jako kretyńską? – spytał.

– Dzień dobry profesorze – odparł chłopak. – Widzę, że humor panu dopisuje.

OdbicieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz