Rozdział 10

2.7K 190 68
                                    

Ta historia nigdy nie miała być szczególnie długa, ale mam nadzieję, że i tak przypadła wam do gustu. Miłego czytania.

Rozdział 10

Po powrocie do Wielkiej Brytanii Hayden w końcu nabrał przekonania, że pozbycie się Voldemorta stało się czymś realnym. Oczywiście jego przyjaciele musieli wysłuchać jego opinii o wycieczce do Chin. Chłopak opowiedział im tyle, ile mógł. Nie chciał zdradzać niepotrzebnych i niebezpiecznym szczegółów i straszyć ich niepotrzebnie. Poza tym przywiózł drobne upominki dla wszystkich. Dziewczyny były zachwycone chińskimi sukienkami w swoich ulubionych kolorach.

– Jak będę za duże, to spokojnie. Znam zaklęcie, które je dopasuje – zapewnił Hayden.

– Tu ci zazdroszczę – przyznała Lindsay. – Też chciałabym tak umieć dopasować sobie ciuchy albo naprawić ulubioną sukienkę, w której wytargałam dziurę – westchnęła.

– To, czemu nic nie mówisz? Przynieś wszystko, to ci naprawię – zapewnił. W ten sposób spędził kolejną godzinę, naprawiając wszystkie ubrania współlokatorek, o których tylko mogły pomyśleć. Męska część domu również skorzystała z okazji. Max od razu poprosił o załatanie swoich ulubionych jeansów.

– Zahaczyłem o coś w autobusie. Wiadomo, jakie czasem są te miejsca siedzące – mruknął. Po kilku sekundach po dziurze pozostało tylko wspomnienie. – Super! Dzięki – powiedział i pocałował go lekko. – Tak wiem, że masz faceta, ale co ja poradzę, że to przyjemne? – spytał, widząc zarumienioną twarz przyjaciela.

– Módl się, żeby Severus się o tym nie dowiedział – zaśmiał się tylko Hayden. Uwielbiał Maxa, ale obaj wiedzieli, że są tylko przyjaciółmi i nigdy nie będzie między nimi żadnego związku. Haydenowi zależało na Severusie z wzajemnością i nie chciał zaprzepaścić tego związku. Nie obchodziło go, co inni z czarodziejskiego świata mogą o tym pomyśleć. Jego brat bez problemu to zaakceptował i to go cieszyło. Nie miał pojęcia, jak będzie z Ronem i Hermioną, ale im też zamierzał o wszystkim powiedzieć za jakiś czas. Chociaż istniało duże prawdopodobieństwo, że Hermiona czegoś się domyślała. W końcu Severus widywał się z Haydenem dość często.

Wieczorem chłopak wywołał swojego partnera przez zwierciadło.

– Cześć. Wszystko w porządku? – spytał, widząc kwaśną minę Mistrza Eliksirów.

– I tak i nie – mruknął. – Najpierw Albus wezwał mnie do siebie. Koniecznie chciał mnie wiedzieć, gdzie byłem przez dwa dni. Powiedziałem mu, że nie mam żadnego obowiązku spowiadać się mu z mojego prywatnego życia. Potem oczywiście stara śpiewka w postaci zachęcenia mnie do twoich poszukiwań. Dziwię się tylko, że Czarny Pan jeszcze mnie nie wezwał.

– Nie wywołuj wilka z lasu – powiedział Hayden. – Mam do ciebie prośbę. Chciałbym spotkać się z Zakonem Feniksa, ale oczywiście bez Dumbledore'a. Może już nie mam w sobie odłamka duszy Voldemorta, ale dla niego nadal nie jestem człowiekiem. Boję się, że może czegoś próbować wbrew woli innych.

– Nie pozwolę na to – zapewnił go Severus. Młodszy czarodziej uśmiechnął się lekko na te słowa. – Inni też do tego nie dopuszczą. Odniosłem wrażenie, że twój brat gotowy jest walczyć z Albusem, jeśli zajdzie taka potrzeba.

– Słyszałem, że dość konkretnie skopał mu kiedyś tyłek.

– Słyszałem o tym i bardzo żałuję, że nie byłem świadkiem tego pojedynku. Nie można jednak mieć wszystkiego. Postaram się zorganizować twoje spotkanie z zaufanymi osobami. Możesz być tego pewien.

OdbicieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz