ROZDZIAŁ 14

1.4K 43 39
                                    

MARATON

______

- To jest tylko dziecko - usłyszałam stłumiony przez drzwi głos szefa. - Nie przygarnąłeś jej pod swoją opiekę, żeby się na niej wyżywać.

Po moim wybuchu najstarszy mężczyzna wyprosił mnie z pomieszczenia, żeby mógł pogadać z Mikiem. Byłam mu za to naprawdę wdzięczna, bo nie miałam zamiaru znowu kłócić się z zielonookim. Miałam nadzieję, że po rozmowie z Jacobem jakoś się ogarnie i nie będzie się na mnie wyżywał.

- Mimo tego, że i tak jestem na ciebie cholernie wkurzony - zaczął Harry. - To będę cię wspierał we wszystkim.

- Ja też! - Usłyszałam Matta, który próbował wyciągnąć coś z automatu. - Jebane urządzenie... Zawsze się musi zepsuć - usłyszałam trzask, a chwilę później zza rogu wyszedł zadowolony z siebie chłopak z batonikiem w ręce.

Zaśmiałam się cicho i usiadłam obok Harry'ego, który przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w przyjaciela i od razu do moich nozdrzy dotarł zapach alkoholu. Skrzywiłam się i zamknęłam oczy. Pomimo, że lubię pić alkohol nie cierpię tego zapachu. Nie cierpię go, bo przypomina mi nieprzyjemne sytuacje z dzieciństwa.

- Clara możesz już wejść - usłyszałam głos Mike'a.

Otworzyłam oczy i popatrzyłam na mężczyznę stojącego w drzwiach. Skrzywiłam się na jego widok, ale posłusznie wstałam i weszłam za nim do pomieszczenia. Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam na Jacoba.

- Zanim powiem ci jaka jest moja decyzja dotycząca propozycji szefa chciałbym przeprosić cię za moje zachowanie w stosunku do ciebie. Nie powinienem się tak na tobie wyżywać tym bardziej, że ostatnio znów twoje zdrowie psychiczne się pogorszyło - westchnął Mike.

- Tsa - wywróciłam oczami. - Jedyne co mnie interesuje to czy zgadzasz się na tą akcje.

- Zgadzam się, ale macie mi mówić o wszystkim i masz nie brać roli głównej - powiedział.

- O tym to ja już będę decydował - zabrał głos Jacob. - A teraz chciałbym zobaczyć twoje umiejętności przesłuchiwania ludzi.

- Jest taki jeden gościu, który czeka na przesłuchanie - wtrącił się Mike. - Akta leżą na biurku Ethana.

- Okej - mruknęłam i odwróciłam się w stronę wyjścia. - A i twoich przeprosin nie przyjmuje - powiedziałam stając w drzwiach. - Jak będziesz gotowy to przyjdź do mnie i przeproś mnie szczerze, bez nacisku innych osób.

Wyszłam z pomieszczenia razem z Jacobem i spojrzałam na przyjaciół, którzy patrzyli na mnie ze zmartwieniem. Westchnęłam głośno i uśmiechnęłam się do nich.

- Nic mi nie jest. Idziecie z nami przesłuchać jakiegoś typa?

- Chętnie popatrzymy jak nasza mistrzyni wyciąga informacje od jakiegoś bandyty - Matt wstał z podłogi. - Ruszamy dupska ludziska - klasnął w dłonie i ruszył w stronę windy.

No tak. Księciunio Matthew Davies przecież nie pójdzie schodami jeśli tuż obok jest winda. Wywróciłam oczami i ruszyłam za moimi znajomymi. Wychodząc z budynku wpadłam na czyjąś klatkę piersiową. Podniosłam wzrok na twarz mężczyzny i skrzywiłam się.

- Znowu ty? - Spytał.

- Też cię miło widzieć Dorman - prychnęłam i wyminęłam go.

Ja nie miałam samochodu, Harry zostawił samochód przed domem gdzie odbyła się impreza, a Matta samochód pewnie jest pod moim blokiem, więc wszyscy wsiedliśmy do auta Jacoba. Jadąc do agencji FBI, która posiada areszt naszego komisariatu, bo nie było funduszy, żeby zrobić areszt w budynku policji, rozmawialiśmy na temat wczorajszej imprezy. Dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie chciałam słyszeć. Gdzieś pół godziny później zatrzymaliśmy się przed Federal Bureau of Investigation w Houston.

Agentka FBI // TOM 1 // UPDATEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz