ROZDZIAŁ 17

1.2K 45 38
                                    

MARATON

______

- No w końcu - powiedziałam kiedy następnego dnia wychodziłam ze szpitala.

- Przez te dwa tygodnie masz chodzić do szkoły, nie opuszczać zajęć i odpoczywać. Masz również urlop i jeśli pojawisz się na komendzie to ukręcę ci łeb - oznajmił Mike i otworzył mi drzwi od strony pasażera w swoim samochodzie.

- Wow, będę miała wolne od pracy - parsknęłam wsiadając do auta, co po chwili on też zrobił.

- Masz się oszczędzać i nie chodzić na żadne imprezy - mówił dalej Mike nie zwracając uwagi na mój komentarz. - A za dwa dni masz pojechać do szpitala i ściągnąć szwy.

- Postaram się - mruknęłam odwracając się w stronę okna.

Jechaliśmy w totalnej ciszy, która była strasznie niezręczna. Od jakiegoś czasu nie czułam się przy Mike'u komfortowo, ale teraz jest jeszcze gorzej. Może to dlatego, że zaczął mnie traktować jak zwykłą pracownicę, albo przestałam mu ufać? Nie chcąc dłużej o tym myśleć zamknęłam oczy i pochłonęłam się w muzyce, która leciała w radiu. Mój spokój i ciszę przerwał dzwonek telefonu. Chciałam powiedzieć Mike'owi, żeby odebrał, ale szybko zorientowałam się, że to mój telefon dzwoni. Westchnęłam i spojrzałam na wyświetlacz, a kiedy zobaczyłam kto dzwoni odebrałam.

- Cześć Harry, co tam? - Spytałam.

- No bo zapomniałem po co mieliśmy pójść do Asha.

- Wysłałam wam wczoraj wiadomość. W każdej chwili możesz wejść na grupę i przeczytać - westchnęłam.

- Racja - zaśmiał się. - To ja ci nie przeszkadzam, papa.

Rozłączyłam się i zobaczyłam, że stoimy już pod moim blokiem. Złapałam za klamkę, żeby otworzyć drzwi i już je otwierałam kiedy Mike przerwał ciszę.

- Słuchaj, przemyślałem to co powiedziałaś i muszę przyznać ci rację - zaczął, a ja spojrzałam na niego unosząc brwi. - Ostatnio nie zachowuje się wobec ciebie fair. Można nawet powiedzieć, że zacząłem się na tobie wyżywać - przeniósł swój wzrok na mnie. - To co usłyszałaś kiedy rozmawiałem z Ashtonem nie było prawdą, a bardziej połowa... Na pewno nie chce cię zwolnić, a już na pewno nie chcę, żeby Ash zajął twoje miejsce. Jesteś jedyną osobą, której ufam i mogę pozwolić na więcej w tym świecie.

- To czemu powiedziałeś mu to co usłyszałam? - Spytałam.

- Wiesz, że on cię nienawidzi, więc chciałem go zmotywować w ten sposób do działania. Ash jest trudnym chłopakiem i ostatnio zaczął sprawiać coraz więcej problemów.

- Dobra, coś tam rozumiem, ale dalej nie rozumiem dlaczego zachowujesz się wobec mnie tak okrutnie.

- Nie jestem ci w stanie tego wytłumaczyć - odpowiedział. - Chciałem cię bardzo przeprosić i obiecać, że się poprawie.

- Wybaczam ci, Mike - uśmiechnęłam się lekko. - W końcu przeprosiłeś mnie bez nacisku innych osób, dziękuje.

Wyszłam z samochodu, wzięłam plecak, w którym miałam parę rzeczy i ruszyłam w stronę swojego mieszkania. Michael Hemingway mnie przeprosił. W końcu zdał sobie sprawę jaką krzywdę mi wyrządza. Dalej w to nie mogłam uwierzyć, ale miałam wielką nadzieje, że dotrzyma obietnicy i się poprawi.

W mieszkaniu zaparzyłam sobie herbatę i usiadłam na kanapie. Wzięłam swój laptop i sprawdziłam mail. Miałam sporo nieodebranych wiadomości, ale jedna szczególnie przykuła moją uwagę. Informacje na temat tych porwań w Detroit. Po przesłuchaniu tego typa tydzień temu Jacob poprosił mnie na zamienienie słówka i powiedział, że chciałby żebym popatrzyła coś w sprawie tych porwań, bo tamtejsi ludzie nie umieją nic ustalić. Oczywiście się zgodziłam.

Agentka FBI // TOM 1 // UPDATEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz