Soobin siedział gdzieś pośrodku, okazałej sali wykładowej. Jego myśli całkowicie odbiegały od aktualnego tematu, który omawiał prowadzący. Choć jego wzrok wciąż utrzymywał się na tablicy, to jego skupienie odleciało gdzieś daleko. A dokładniej do blondyna, o pięknych, ciemnych jak noc oczach.
Wybrany przez niego kierunek studiów, całkowicie go nie interesował, nie wiedział, dlaczego skończył w tym miejscu, a raczej chciał wyprzeć się tej wiedzy. W końcu jak wszystko w jego życiu kręciło się wokół niejakiego Choi Yeonjuna.
Jego przyjaciel, jeśli nadal mógł go tak nazywać, był dla Soobina obiektem westchnień, od wielu lat. Nie potrafiąc wyznać swoich uczuć, wciąż podążał za starszym, wybierając tę samą szkołę, a nawet uczelnie, rezygnując przy tym z marzeń o studiach za granicą.
Soobin był głupi. Miłość. Jednostronne uczucie go otumaniło. On sam nie potrafił sobie z nim poradzić, a jedynie trwać w tym duszącym stanie, do którego oczywiście się nie przyznawał.
Westchnął ciężko, powracając do rzeczywistości. Wykładowca wciąż coś zapisywał na tablicy, a patrząc na ilość materiału, jaki nie zdążył przepisać, odpuścił jakiekolwiek zabieranie się za to.
Odwrócił głowę w stronę okna, spoglądając na pogodę. Kłębiące się ciemne chmury na nieboskłonie mogły jedynie świadczyć nadchodzącym o deszczu, który zmyje cały brud z ulicy.
Czy Yeonjun nie zmoknie? Na pewno nie sprawdził pogody. Wizja chorego, przez przemoknięcie przyjaciela, nieco go zasmuciła. Soobinowi nie pozostało nic innego, jak poczekać aż tamten skończy zajęcia. W końcu pare godzin go nie zbawi.
***
Po dwóch nużących godzinach w bibliotece, w końcu mógł wrócić do domu. A świadomość, a przynajmniej chęć powrotu z Yeonjunem go uradowała.
Zabrał swoje rzeczy z szafki i udał się w stronę wyjścia. Część studentów, przepychała się, aby jak najprędzej złapać kogoś znajomego z parasolem. Inni postanowili zawrócić w stronę biblioteki, przeczekać ten niekorzystny czas ulewy. Natomiast Soobin stanął przy drzwiach, z żółtym parasolem w ręku, tępo wpatrując się w horyzont przed sobą.
Deszcz potrafił być naprawdę piękny, tak samo jak oczekiwanie na przyjście ukochanej osoby.
Nie minęło wiele czasu, gdy Yeonjun pojawił się tuż obok Soobina. Z dezaprobatą wpatrując się w przestrzeń przed sobą. Rzeczywiście, starszy nie pomyślał o sprawdzeniu pogody, tym samym nie biorąć ze sobą nic na deszcz.
— Masz może dwa parasole? — Wymamrotał, przerywając panującą miedzy nimi ciszę.
— Nie. — Odparł cicho, czując zawstydzenie. Jego plan jednak nie był idealny, nie przewidział takiego pytania.
Starszy mruknął coś niezrozumiałego w odpowiedzi. Wciąż stali, wpatrując się w spadające krople, oczekując jakby zaraz magicznie ulewa miała się przez to skończyć. Jednak wciąż nacierające czarne chmury tego nie zwiastowały. Cisza między nimi zaczęła być niezręczna, przynajmniej w przekonaniu Soobina. Czuł się niepocieszony tym, że nie mógł zapewnić komfortu starszemu. Chociaż czy oddanie jemu parasola nie było w tym momencie najlepszą z opcji?
— Chodźmy razem pod twoim — Yeonjun przerwał ciszę, jak i niedoszłą propozycję Soobina.
Chłopak kiwnął głową, po czym rozłożył parasol. Yeonjun momentalnie przywarł do ramienia chłopaka, chcąc być jak najbliżej, aby nie zmoknąć. Przez ten gest serce Soobina niebezpiecznie zadrżało.
CZYTASZ
𝐌y 𝐬a𝐟e 𝐡o𝐦e || Yeonbin
Fanfiction'ᴵ ᵃˡʷᵃʸˢ ˢᵉᵉᵐ ᵗᵒ ᵐᵃᵏᵉ ᵗʰᵉ ˢᵃᵐᵉ ᵐⁱˢᵗᵃᵏᵉˢ' Byli przyjaciółmi z dzieciństwa, lecz z czasem oddalili się od siebie. Yeonjun zaczął preferować inne towarzystwo i zabawy, a Soobin wciąż przy nim trwał wraz darzącym go uczuciem. start: 21.04.21 koniec: 2...