3.ᵃˢʰᵃᵐᵉᵈ

800 85 15
                                    


Zbyt jasno. Światło dzienne przebijające się przez okno wybudziło Yeonjuna z błogiego snu. Dzisiejszy poranek nie miał dla chłopaka taryfy ulgowej. Zaraz po uchyleniu powiek, zaatakował go niechciany ból głowy. 

Dopiero teraz żałował decyzji, o wlaniu w siebie hektolitrów alkoholu. Mógł pomyśleć o tym przed otrzymaniem konsekwencji. Jednak tok myślowy Yeonjuna tak nie działał. Najpierw błędy, później ich żałowanie. Nigdy nie potrafił się przed nimi uchronić i prędko to się pewnie nie zmieni.

Przetarł oczy, rozglądając się po pokoju. Pomieszczenie wydało się nieznajome, ale nie przykuł do tego większej uwagi. Niepewnie wyprostował się do siadu, nie chcąc narazić się na jeszcze większy ból. Gdy zaczął kontaktować, postanowił wstać z łóżka, zrzucając nogi na podłogę.

Tymczasem grunt, jaki dotknęły jego stopy, był niezwykle miękki. A może jego umysł sprawiał mu psikusa. Natychmiastowo wycofał nogi i przechylił się, by spojrzeć na podłoże koło łóżka. 

Niebieskowłosy chłopiec wciąż był pogrążony we śnie, całkowicie niewzruszony światłem dziennym, czy skrzypieniem łóżka. Jego twarz wyglądała tak niewinnie. 

W momencie, kiedy Yeonjun zobaczył Soobina leżącego na cienkim materacu, uświadomił sobie miejsce, w którym się znajduje.

— O boże — Szept wyrwał się z jego ust, a pamięć zeszłej nocy uderzyła go ze zdwojoną siłą, a wraz z tym przyszła fala nudności.

Yeonjun jak poparzony wyskoczył z łóżka, zręcznie przeskakując przez materac. Szybko skierował się do łazienki. Jego głośne postępowanie, w końcu wybudziło Soobina.

Młodszy niezbyt rozumiejąc, co się dzieje, jedynie wyprostował się do siadu. Przetarł piąstką powieki, próbując skupić swój tępy wzrok na drzwiach łazienki. Z których po dłuższej chwili wyszedł blondyn. 

— Wszystko w porządku? — Spytał nieco ochrypłym głosem. — Na stoliku nocnym zostawiłem ci wodę i tabletki przeciwbólowe... Mam nadzieje, że to choć trochę pomoże  ahhh— Ziewnął i  opadł na swoje posłanie. Nie miał ochoty się statdąd ruszać.

Yeonjun jedynie kiwnął głową, kierując się do miejsca wskazanego przez chłopaka. Choć niegdyś spędzał w tym pokoju wiele czasu, to teraz czuł się tu niezręcznie. Wzrok Soobina, który za nim podążał, jedynie potęgował jego niepewność.

Sięgnął po białe tabletki i szybko wrzucił je do gardła, popijając wodą. 

Teraz pozostało mu czekać, aż zaczną działać, ale na pewno nie miał zamiaru oczekiwać tego w tym miejscu. Nie wiele myśląc, sięgnął po swój telefon. O ubranie nie musiał się martwić, skoro wciąż miał na sobie to samo co wczoraj. Spanie w ciuchach, choć nie wygodne, to przynajmniej go uspokoiło. Nie zrobił nic więcej głupiego w nocy. Nie było z nim aż tak źle. Prawda?

Jego chęć wyjścia wyczuł Soobin. Zanim zdążył zrobić jakikolwiek krok, uścisk na jego nogawce go powstrzymał.

— Poczekaj, zjedz chociaż śniadanie — Soobin spojrzał na niego błagalnie. 

A Yeonjun nie potrafił odmówić tym oczom.

— Ta, pospiesz się — Odparł oschle, wiedząc jednak, że jego pusty żołądek niechętnie przyjmie teraz cokolwiek do siebie po ostatniej wizycie w łazience.

Słowa starszego podziałały na Soobina jak zastrzyk energii. Nie tracąc czasu, wstał z łóżka, nawet nie myślał o przebraniu piżamy. Chciał wykorzystać ten czas, zjeść wspólny posiłek. Takie momenty były niezwykle rzadkie, dlatego musiał wykorzystać każdy z nich.

Soobin zaprowadził Yeonjuna do kuchni, gdzie przyrządził mu pyszne śniadanie, ale i one nie zostało docenione. Z ust starszego rzadko wychodziły słowa wdzięczności skierowane do Soobina. Dlatego, choć kuchnię otulił bezgłos, to dla młodszego Choi wciąż najważniejsza była obecność tego drugiego.

Po godzinie Yeonjun pożegnał się, opuszczając dom Soobina. A wydarzenia z zeszłej nocy ucichły w gardłach obu chłopców i nie ujrzały już więcej światła dziennego. 



¸„.-•~¹°"ˆ˜¨ ᴿᵉᵗʳᵒˢᵖᵉᵏᶜʲᵃ¨˜ˆ"°¹~•-.„¸


Yeonjun zwykle w wolne wieczory spędzał przed komputem, grając w gry. Chociaż teraz zmienił swoje nawyki, jego mama nie dopytywała, dlaczego tak często wychodzi.

Chłopak wychodził na spacery. Tak to przynajmniej nazywał. A nogi wciąż prowadziły go pod dom Soobina. Wciąż nosił się z zamiarem przeproszenia, ale wciąż mu to ciężko przechodziło przez gardło. Nawet jeśli ćwiczył to sam w pokoju przed lustrem.

Za każdym razem chciał zapukać do drzwi, choć wiedział, że to nadaremne. Żadne światło nie paliło się w tym domu od kilku dni. Od momentu, gdy dowiedział się o chorobie matki przyjaciela. Dom stał pusty. 

Zastanawiał się jaki, jest tego powód. Czyżby Soobin wciąż był w szpitalu? Z jednej strony mógłby tam pojechać, sprawdzić czy chłopak na pewno ma się dobrze, w jakim stanie jest jego mama. Jednak wciąż go coś powstrzymywało od tego śmiałego czynu. 

Ponownie wrócił do domu z pustymi rękami.

Z dezaprobatą rzucił się na kanapę, obok kobiety, która była w trakcie oglądania jakiegoś ckliwego serialu.

— Mamo? — Spytał nieśmiało, nie patrząc nawet na rodziciele. Kobieta mruknęła coś niezrozumiałego w odpowiedzi. — Wiesz, dlaczego Soobin jeszcze nie wrócił do domu?

— Jego mama ma się źle, wiesz Yeonjun-ah, nie mógł zostać sam w domu — Zmarszczyła brwi — Przez ten czas zamieszka u... Kaia? Tak, u Kaia. Wiesz, ich mamy są ze sobą blisko. Ona po prostu nie potrafiła go tak zostawić samego

Yeonjun kiwnął głową, dokładnie kalkulując każde słowo matki.

— Dlaczego ty też tego nie zaproponowałaś?

— Przecież nie chcesz go znać, jeśli dobrze pamiętam — Oderwała wzrok od ekranu, z konsternacją wpatrując się w syna. Jednak on nic jej nie odpowiedział.

Ponownie kiwnął głową w zrozumieniu. To wszystko było dla niego zrozumiałe. Nie było wątpliwości, że rzeczywiście to powiedział, ale nie miał tego na myśli. Choć kto miał to wiedzieć, nikomu o tym nie powiedział. Tylko on wiedział, że potwornie tęsknił za chłopakiem.  Jednocześnie będąc tym faktem tak zawstydzonym, że nie potrafił się do tego przyznać. 



_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶


ᵀʳᶻʸᵐᵃʲᶜⁱᵉ ˢⁱᵉ ᶜⁱᵉᵖˡᵒ

𝐌y 𝐬a𝐟e 𝐡o𝐦e || YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz