14.ᵇʳᵒᵏᵉⁿ

535 45 28
                                    


Cisza. 

Między nimi ponownie zalęgło się milczenie. A Soobin, jak miał to w zwyczaju, zamknął się w sobie, we własnym pokoju.

Chłopak nie czekał już na żadne połączenie ani razu nie spojrzał na komórkę. Nie oczekiwał również na pukanie do drzwi. W tym momencie dobijała go tylko i wyłącznie bezsilność. W którym miejscu robił błąd, a jeśli wciąż go popełniał, to nie powinien zniknąć z życia Yeonjuna? Czy w ten sposób zakończył, by cierpienie ukochanej osoby?

Ponowny widok przekrwionych oczu Soobina był bolesny dla Kaia. Szatyn znowu skończył w domu drugiego, gdy tamten jego potrzebował, historia wciąż się powtarzała, a Huening postanowił ją w końcu przerwać.

— Soobin, proszę nie wściekaj się, jak coś ci powiem, pewnie nie będziesz chciał tego zrobić, ale uwierz mi, nie pożałujesz tego... — Przełknął ślinę, myśląc nad odpowiednim doborem słów. Nie chciał pogorszyć i tak żałosnego stanu przyjaciela, nawet jeśli wiedział, że to, co robił, było wszystko dla jego dobra. — Wiesz, te papiery co zawsze trzymałeś w szufladzie biurka... Em, wysłałem je na tę uczelnię w Nowym Jorku...

— Dlaczego zrobiłeś to za moimi plecami? Przecież tutaj już kończę pierwszy rok — Soobin nie był zły na młodszego, nawet nie miał na to sił, jedynie obawiał się tego, dokąd zmierzała ta rozmowa. — Poza tym nie zostawię cię, mamy, znajomych... No i Yeonjuna

— Ale to jest dla ciebie idealna okazja, sam mówiłeś, jak nienawidzisz swojego aktualnego kierunku, tam zacząłbyś z nową kartą, poza tym twój ojciec jest ciągle w podróży służbowej, można powiedzieć, że więcej mieszka w Ameryce niż tutaj... Nie byłbyś sam. I nie stracisz nas. A co do Yeonjuna... To nie możesz zostawić osoby, która przy tobie tak naprawdę nigdy nie była

Kai był przygotowany na tą rozmowę, wiedział jakich argumentów użyć, choć ostatnia uwaga Soobina zabolała, to z resztą nie mógł się wykłócać. Jednak musiał wszystko dokładnie przemyśleć, na spokojnie, do tego wszystkiego potrzebny był czas. 

— Wiesz, twoja mama też jest za i sama mówiła, że strata roku jest niczym w porównaniu z całym życiem, serio Soobin, przemyśl to

Chociaż Soobin był zaślepiony przez miłość i nie myślał trzeźwo, to jego zdrowy rozsądek w postaci Kaia nigdy go nie zostawił. Pomimo że otwarcie tego nie doceniał, młodszy i tak o tym wiedział. Słowa były zbędne. 

***


Dłużąca się cisza niczego nie ułatwiała. Może i Yeonjun starał się nawiązać kontakt z Soobinem, to wciąż okazywało się to za mało. Jeden wysłany sms, czy myśl o wpadnięciu na chłopaka, podczas przerwy nie było wystarczające.

Może chciał się postarać, ale nie wiedział jak, od czego zacząć. Soobinowi naprawianie relacji zawsze tak naturalnie wychodziło, to dlaczego i teraz tego nie powtórzyć, tak samo, jak on powtarzał swoje błędy.

Właśnie w taki sposób minęła okazja spotkania się na uczelnianym korytarzu, w momencie, gdy skończył się ostatni egzamin, a chłodne mury budynku stały się opustoszałe.


Telefon Yeonjuna wydał z siebie dźwięk znanej mu piosenki, ustawionej tylko dla jednej osoby.

Chłopak odebrał prędko, choć jego uczucia mieszały się pomiędzy tęsknotą a zbesztaniem niebieskowłosego za zbyt długą ciszę, to wciąż miał nadzieje na poprawę.

— Soobin?

— Hej Yeonjun — Oblizał nerwowo usta. Jego wyrzuty sumienia zjadały go od środka. A głos drżał. — Wiesz, że cię kocham, całym sercem, ale sądzę, że jednak powinniśmy z-zerwać

— Serio Soobin? Jesteś takim tchórzem, że robisz to przez telefon? Nie potrafisz się zdobyć na choć trochę odwagi i powiedzieć mi to prosto twarz? Aż taki bezwartościowy dla ciebie jestem, że zasługuje tylko na telefon?— Odparł podniesionym głosem. Był wściekły na chłopaka, który zadzwonił po takim czasie tylko po to, by się od niego uwolnić.

— P-przepraszam

Łamiący głos zakończył połączenie. A Yeonjun znowu wiedział, że spierdolił po całości. Zaraz po tym spłynęła na niego fala skruchy. Cała złość, którą wyrzucił na chłopaka, spoczęła na nim, za to, jak się zachował, jakie słowa wypowiedział.

Jego oczy zaszkliły się, a widok rozmazał. Dopiero teraz szczerze zaczął żałować. Dlaczego nie błagał go, aby z nim nie zrywał? Sam nie wiedział, co nim kierowało. Ta niewiedza była męcząca.

Szybko wybrał numer swojego chłopaka. W sumie już byłego. Jednak jego żal zmieszał się z nikłą nadzieją, która równie szybko znikła poprzez głuche sygnały telefonu.

Nie odbierze. Boże Yeonjun dlaczego jesteś taki głupi. 

Nie marnując czasu, rzucił się do wyjścia. Jeszcze wszystko mógł naprawić.

Biegiem udał się pod dom chłopaka, a podczas tej krótkiej przebieżki silił się ułożyć jak najlepsze przemówienie, nie, przeprosiny. Musiał tylko i wyłącznie szczerze przeprosić.

Puk. Puk.

Yeonjun chciał rozpocząć swój słowotok wraz z otwarciem drzwi, ale nie zastał za nimi szczenięcych oczu Soobina, a zdegustowany wzrok Kaia.

— Czego chcesz, Yeonjun? — Skrzyżował dłonie na piersi, wpatrując się w chłopaka.

— Jest Soobin? Chce go przeprosić, powiedzieć mu...

— Pojechał na lotnisko, wyjeżdża na studia do Ameryki. — Szybko uciął wypowiedź starszego i nie czekając na żadną reakcje, zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Zostawiając skonsternowanego Yeonjuna na zewnątrz.

Irytacja wyryła się na twarzy Yeonjuna, przez to, jak młodszy chłopak go potraktował. Jednak nie było czasu na gniew. Soobin. Musiał go dorwać za wszelką cenę. Zanim odleci na zawsze.

Odwrócił się na pięcie, chcąc wrócić pod swój dom i pojechać na to lotnisko. Jednak brak pojazdu na podjeździe, okazał się dla niego złą zmorą. Dlaczego dzisiejszy dzień był przeciwko niemu, dlaczego każdy dzień dawał mu w kość? Kiedy Soobin wymyślił wyjazd do Ameryki i dlaczego nie raczył go o tym poinformować?

Nie było czasu na myślenie.

Zamówił taksówkę, aby jak najszybciej dotrzeć na miejsce.  W pośpiechu wszedł do samochodu, który dotarł pod jego adres. Prosząc kierowcę, aby zawiózł go na lotnisko, wprost do jego ukochanego.






_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶_̶

Ten rozdział był napisany, jako jeden z pierwszych, więc mam nadzieje, że nie jest taki zły

Przy okazji mała reklama! Zapraszam na nowego ficzka na moim profilu 'Way Home'
ps. Obiecuje brak irytującego Yeonjuna!

𝐌y 𝐬a𝐟e 𝐡o𝐦e || YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz