7.ʰᵃᵖᵖʸ

789 66 84
                                    

Soobin siedział na parapecie, nerwowo potrząsając nogą. Czas nieubłaganie się dłużył. Przez co z każdą chwilą czuł, jak stres zabiera możliwość racjonalnego myślenia.

Wciąż spoglądał to na zegarek, to przez okno. Nie powinien tak wcześnie wstawać, w ten sposób przyprawił się jedynie o dodatkowe nerwy. Jednak i dzięki temu był doskonale przygotowany, dobrze ubrany i pachnący. Na pewno nie zawiedzie. Tak.

Pozostało mu trochę czasu. Musiał pozbyć się zdenerwowania. W końcu nie było czego się bać. To tylko spotkanie. W takich chwilach można było jedynie wykonać telefon do przyjaciela, który ukoi zszargane nerwy. 

— H-hej, Kai
— Czyżby ktoś potrzebował dawki radości od uroczego przyjaciela, dla wystraszonego królika?
— No, coś w tym stylu
— Mam nadzieje, że ubrałeś to, o czym gadaliśmy? I w ogóle nadal nie mogę uwierzyć, że idziesz na randkę i to do tego z Yeonjunem
— Ja też, serio, wyznałem mu uczucia, a on ledwo co je zaakceptował i już zabiera mnie gdzieś, boże, jestem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi

Ze strony Kaia nastała cisza. Soobin zacisnął wargi w wąską chwilę, nie rozumiejąc, co się stało. Czy opowiedzenie o własnym szczęściu, speszyło chłopaka. Przecież zawsze spierał go na każdym kroku.

— Nie sądzisz, że to wszystko dzieje się za szybko?
— W sensie?
— No dwa dni temu na haju powiedziałeś, że go kochasz, on to wziął na serio i już lecicie na randkę 

Może i racja. Aczkolwiek na głębsze zastanowienie się na tym tematem, nie było czasu. Kiedy Soobin spojrzał ponownie przez okno, ujrzał sylwetkę znajomej mu osoby. Przez co prawie wypuścił telefon z dłoni. Szybko skulił się, znikając z widoku osób na zewnątrz. Pozostała mu tylko nadzieja, że nie został zauważony.

— Aish, muszę kończyć... Nie widział mnie, co nie?
— Co? Dobra, baw się dobrze Soobin i zdaj mi relacje jak wrócisz

W momencie gdy zakończył połączenie, usłyszał dzwonek, zwiastujący nadejście gościa. Biorąc głęboki oddech, podszedł do wejścia. 

Jeszcze chwila zeszła na uspokojenie kołatającego serca, aby ze spokojem otworzyć drzwi. Spojrzał na chłopaka, który uraczył go swoją obecnością. Yeonjun ubrany był cały na czarno. Poczynając od czarnych sztybletów, kończąc na czarnej beanie, która prawie całkowicie zakryła jego blond włosy. Wyglądał niesamowicie, to było pewne. 

— Czy to włamanie? — Cofnął się do środka, nie chcąc zostać złapanym na zbytnim wpatrywaniu się w Yeonjuna.

— Wow, mój chłopak również wygląda najprzystojniej na świecie — Uśmiechnął się lisio, lustrując wygląd niebieskowłosego. 

Soobin jedynie przewrócił oczami, choć zaczerwienione uszy, zdradziły speszenie tym komplementem. 

—Wiesz, że mogłem podejść pod twój dom? Mieszkasz jakieś 200 metrów ode mnie

—Shhh psujesz nastrój, to jest randka z pełnym pakietem— Zacmokał, ciągnąc chłopaka w stronę pojazdu, po tym jak tamten zamknął za sobą dom.

— Od kiedy Junnie jest tak tandetnie romantyczny? —Mruknął, wsiadając do samochodu, gdzie starszy otworzył mu drzwi.

— A od kiedy Soobin jest taki odważny w słowach? Skoro przez lata ukrywał zakochanie się we mnie, hm? — Młodszy już nic nie odpowiedział, jedynie pospiesznie zamknął drzwi za sobą. Nie chciał dać satysfakcji Yeonjunowi. Chociaż już od początku spotkania, Soobin był na przegranej pozycji. Szykował się długi dzień dla jego biednych policzków.

𝐌y 𝐬a𝐟e 𝐡o𝐦e || YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz