Wspomnienie

138 5 0
                                    

Hagrid zabrał mnie do lasu. Powiedział, że ma dla mnie małą niespodziankę. Po długiej wędrówce doszliśmy na miejsce. Moim oczom ukazało się potężne zwierzę. Wyglądał jak koń z dziobem i skrzydłami.
-To jest hipogryf-powiedział dumnie, wabi się Hardodziob
Spojrzałam na zwierzę ze strachem w oczach, co olbrzym szybko zauważył
-Nie bój się, podejdź do niego i się ukłoń - rzekł troskliwym tonem
-Dobrze
Podeszłam do zwierza, uśmiechnęłam się do niego i lekko ukłoniłam. Hardodziob również się skłonił. Nagle Hagrid posadził mnie na zwierzu. Spojrzałam na niego przeztraszona
-Poradzisz sobie? - spytał
-Nie... - odpowiedziałam, na co się uśmiechnął i wsiadł na zwierze. Poklepał Hardodzioba po szyji, na co machnął skrzydłami i wzbił się w powietrze. Byliśmy bardzo wysoko. Przestraszona zamknęłam oczy i wtuliłam się w zwierze. Mimo lęku podobał mi się lot. Latając poczułam się wolna... od wszelkich trosk. Mimowolnie na mojej twarzy pojawiły się uśmiech. Zaczęłam lekko podnosić się, dalej trzymając się zwierza. Kiedy wstałam i zobaczyłam widoki, w głowie miałam jedno wielkie "WOW". Gdy wylądowaliśmy przytuliłam Hagrida
-Będe mogła jeszcze raz?
-Wiedziałem, że ci się spodoba-powiedział i uśmiechnął się do mnie. Po paru lotach na Hardodziobie nauczyłam się paru sztuczek. Moim popisowym numerem był wyskok z zwierza, które łapało mnie w locie.

Pamiętniki Elizabeth Mikaelson (the Orginals I Harry Potter) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz