Od mojego pisania oderwał mnie głos Dracona.
-Malfoy mam ci przypomnieć co się stało na pierwszym roku? - spytałam pogardliwie i uniosłam brew.
I właśnie dlatego muszę go sobie wybić z głowy, jest arogancki i egoistyczny. Po za tym zgrywa bad boy.
-Ale po ca ta agresja? Co tam piszesz w swoim pamiętniczku? Niech zgadnę! Malfoy jest taki cudowny-mówił to tak irytującym głosem, że nie dało się wytrzymać
-Błagam jedynie co cie dotknię to twoja ręka - powiedziałam
Chciałam ominąć chłopaka jednak ten chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie
-A gdzie moja księżniczka się wybiera?
-Jak najdalej od natarczywego plebsa-powiedziałam i gęstem ręki rzuciłam chłopakiem na koniec korytarza
Z zadziornym uśmiechem na twarzy lekko się ukłoniłam i poszłam w przeciwną stronę. Za rogiem spotkałam Perca
-Oszczędź mi kazanie, zasłużył na to
-Mogłaś go zabić - powiedział uśmiechnięty
-Jeszcze żyje-odpowiedziałam spokojnie
-Sprawdzałaś?
-Nie, ale rozumiem i przepraszam następnym razem rzucę nim mocniej
Chłopak się zaśmiał i przytulił mnie mówiąc
-Tata i mama nie pochwalają tego
-Nie prawda, mama mówiła że nie mam dać się źle traktować
-Następnym razem ześli na niego swoich braci-powiedział uśmiechnięty i mrugnął do mnie
-Przykro mi ale brudna robota jest dla mnie - gdy to powiedziałam obydwoje wybuchliśmy śmiechem. Pożegnałam się z Percem i poszłam na lekcje. Oczywiście z moim szczęściem, spóźniłam się. Weszłam cicho do sali i na szczęście prócz Pansy i Hermiony nikt nie zauważył, że się spóźniłam. Zaczęłam iść w stronę Ginny, ale zaczepił mnie Blaise
-Przyjdziesz dzisiaj do dormitorium?
-Po co i o której?
-Z Pansy organizujemy imprezę o 22.00
-Wiesz, że jej nie cierpię
-Będzie szampan i wódka
Westchnęłam zrezygniwana i powiedziałam
-Ale idę tam tylko ze względu na wódkę i szampana
Czarnoskóry się zaśmiał
-A kto konkretnie będzie? - spytałam
-Wszystkie równoległe klas
-Mhm no to szykuję się wielka impreza
Blaise pokiwał głową. Pożegnałam się z przyjacielem i poszłam do przyjaciółek. Uważnie słuchaliśmy nauczyciela. Malfoy zaczął narzekać na nauczyciela i lekcje. Po chwili dołaczyła do niego Pansy, która jak idiotka bez własnego mózgu zgadzała się z wszystkim co gadał.
-Trzymaj mnie bo nie wytrzymam i sprawie, że ta suka zamknie ryj na wieki-powiedziałam wkurzona
-Spokojnie wyluzuj, trzymam cię, do azkabanu pójdziesz innym razem-powiedziała Hermiona trzymając moją ręke
-Kiedy zabijamy? - spytała podekscytowana Ginny
-Błagam dziewczyny niepublicznie-odezwała się Luna
W czwórkę cicho chichotałyśmy. Profesor Lupin zaczął opowiadać o boginach. Ustawiliśmy się w kolejce. Draco stał na samym końcu choć zwyklę rwał sie do przodu, zastanowiało mnie to, ale zignorowałam ten fakt. Bałam się tego co zobaczę. Nadeszła moja kolej. Nie pewnie chwyciłam różdżkę. Szafa się otworzyła, zobaczyłam trzy postacie. Na początku nie widziałam dokładnie kto to, ale po chwili postacie ukazały się. Był to Voldemort, Steve - mój były opiekun i nieznajomy.
-Proszę, proszę Elizabeth Mikaelson, naprawdę jesteś bardzo podobna do ojca
-Dz-dziadek-powiedziałam jąkając się
Wpatrywałam się w Steve. Wciąż patrzał się na mnie z nienawiścią do tego kim jestem. Tak strasznie się denerwowałam. Mały ogień ze świec zamienił się w wielki płomień unoszący się ku górze. Nagle podszedł do mnie Harry.
-Hej, nic się nie dzieję to tylko iluzja, jesteś silniejsza od nich-powiedział ściskając mnie za ręke
Spojrzałam na niego i momentalnie wszystko wróciło do normy. Przytuliłam chłopaka i cicho mu podziękowałam. Spojrzałam na boginów. Zamknęłam oczy i wyparłam z siebie strach. Nieświadomie pokazałam wilcze oczy i pewna siebie powiedziałam
-Riddikulus
Nawet nie patrząc co się stało z postaciami, odwróciłam się i poszłam do tyłu. Czułam na sobie czyjiś wzrok . Był to Draco, rozmawiał z Pansy, ale totalnie się nią nie interesował. Złapaliśmy kontakt wzrokowy. Patrzałam się na niego przez chwilę, a potem poszłam do przyjaciół.SKIP TIME
-Profesor Lupin poprosił bym się z nim spotkała po lekcjach-powiedziałam zaciekawionemu Ronowi
-Siora, nowy nauczyciel, a ty już masz przesrane-odezwał się rudzielec ledwo podtrzymując śmiech
-Dzięki za wsparcie
-Hej, hej wyluzuj masz się z nim tylko spotkać - powiedziała Hermiona
-Wiem, ale jest z nim coś nie tak
-Co masz na myśli? - spytał Harry
-Mam wrażenie jakby łączyła nas jakaś wieź, a po za tym boi się księżyca
-Niby skąd to wiesz? - zapytał Ron
Hermiona zrozumiała o co chodzi i wytłumaczyła chłopakom
-Lupin powiedział, że boginy zamieniają się w nasze największe lęki. Kiedy stanął przed Harrym bogin zamienił się w księżyc.
-Ale czemu miałby się bać księżyca? - spytał Harry
-Nie wiem-odpowiedziała Hermiona
Spojrzałam na zegarek na mojej ręce
-Cholera-powiedziałam
-Co jest? - spytał Ron
Uniosłam głowę i spojrzałam na brata, a ten momentalnie zrozumiał o co chodzi
-Czy ty zawsze musisz się spóźniać? - zapytał mnie rudzielec
-Na co czekasz?! Leć!-poganiała mnie Hermiona
-Lece, lece-powiedziałam oddalając się od przyjaciół
CZYTASZ
Pamiętniki Elizabeth Mikaelson (the Orginals I Harry Potter)
FanfictionHistoria opowiada o osieroconej trybrydzie, która trafia do Hogwartu. Poznaje miłość swojego życia, przyjaciół i nową rodzinę.