-To było niemiłe
-Niemiłe było jak udawała, że nic się nie stało
-To też
-Możecie rozmawiać ciszej
-Zamknij się! - krzyknęliśmy równocześnie z Draco
Weszliśmy do dormitorium. Blaise pobiegł do łazienki rzygać na co westchnęłam
-Pójdę do niego
-Zaraz do was przyjdę
Draco poszedł do łazienki a ja nalałam nam wody. Po chwili dołączyłam do chłopaków.
-Masz - powiedziałam i podałam blondynowi szklankę.
Usiadłam na kafelkach obok blondyna i upiłam duży łyk napoju
-Jak się trzymasz? - zapytał Malfoy Blaise
-Umieram, a jeszcze nie spisałem testamentu
-Nie masz co przekazać
-Sugerujesz, że nie mam nic wartościowego
-Możesz wziąć zarzygane buty Pottera jako trofeum - odezwał się blondyn na co się zaśmiałam
-Wal cie się - powiedział brunet i umył sobie twarz
-Trzymaj - powiedziałam i podałam wodę Blaisowi
-Dzięki
-Jak się czujesz?
-Źle
-W skali od 1 do 10
-50
-To oznacza, że trzeźwiejesz
-Albo, że umieram
-To może też
-Ej tak wrazie wu wolisz być spalony czy leżeć w trumnie
-Wolę leżeć w łózku - powiedział Blaise i położył się spać
-Idę po wódkę, chcesz? - spytałam blondyna
-Możesz mi przynieść
Podeszłam do dużej szafy. Rozglądałam się za wódką ale nie mogłam jej znaleźć. Miałam już wołać Draco, ale zauważyłam upragniony napój stojący na najwyższej półce. Stanęłam na palcach, ale nie mogłam dosięgnąć. Kurwa mać-przeklnęłam w duchu. Chwyciłam się rękoma za półkę w szafce, podciągłam się i szybko chwyciłam butelkę po czym odskoczyłam do tyłu. O dziwo nic nie zwaliłam ani nie zepsułam. Zabrałam wszystkie rzeczy i poszłam do blondyna. Usiadłam obok niego na podłogę i wlałam ciecz do szklanek.
-Zdrowie-powiedzieliśmy równocześnie i wypiliśmy ciecz na raz.
-Czemu nie chciałaś by z nami poszła-zapytał się mnie nagle
-Pomijając fakt, że oby dwie się nie lubimy to chamsko potraktowała Blaise. Zachowywała się jakby nic się nie stało, a doskonale wiedziała dlaczego Blaise się tak najebał
-A co zrobiła?
-Napewno wiesz o tym, że podoba się ona Blaisowi
-No wiem
-No i on jej powiedział o tym, a ona go odrzuciła i teraz najlepsza część histori zgdanij dla kogo?
-Dla mnie...
-Brawo zgadłeś - powiedziałam oschle i wlałam dolałam sobie napoju
-To nie moja wina
-Nie winię cię
-Ale jednak jesteś na mnie zła
-Bo ją nie spławiasz. Kim ona właściwie dla ciebie jest?
-Przyjaciółką i nikim więcej. Nigdy nie pokazywałem, że jest dla mnie kimś więcej. Nie chciałem go zranić. Blaise jest dla mnie jak brat.
-A jednak wiedziałeś o tym, że jej się podobasz, ale nigdy nie powiedziałeś jej, że jesteście przyjaciółmi
-Niby racja, ale dawałem jej sygnały, że jesteśmy, byliśmy i zawsze będziemy tylko przyjaciółmi
-No cóż najwidoczniej jest na tyle tępa, że tego nie rozumie
Malfoy zamilkł na chwilę i nalał sobie wódki, po czym wypił ją duszkiem.
-Czemu jej pomogłaś?
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Komu pomogłam?
-Pansy
-Bo widziałam, że jest przerażona. Pansy jest straszną suką, ale nie mogłam ją tak zostawić. Brzydziła się go, a jeszcze bardziej samej siebiePov Draco
Lizzie zaczęła się nerwowo zachowywać. Zauważyłem, że wbija sobie paznokcie w ręke
-Miałaś kiedyś taką sytuację?
-Nie-odpowiedziała nie patrząc w ogóle na mnie
-Ale miała to wymalowane na twarzy - dokończyła po chwili
-Ja tego nie zauważyłem-ciągnąłem dalej temat
-Bez urazy, ale faceci są ślepi-powiedziała i upiła duży łyk napoju
Dziewczyna odgarnęła kosmyk włosów za ucho. Wpatrywała się w pustą przestrzeń.
-Lizzie, Liz-powiedziałem na co dziweczyna jak oparzona przeniosła wzrok na mnie i powiedziała
-Sorka, zamyśliłam się
-Nie ma sprawy. Czy to prawda, że ciebie i Pottera coś łączyło i czy z Cedrikiem to jest na poważnie -spytałem zaciekawiony
Pamiętam jak zawsze z gazetach bądź w wywiadach shipowali wszyscy Lizzie i Pottera. Niektórzy nawet sądzili, że byli razem
-Nigdy nic między mną i Harrym nje było, on i Cedrki są moimi bratnimi duszami...
-Trójkącik?! -przerwałem dziewczynie zaskoczony jej słowami
-Nie! Boże co ty masz we łbie myślałam, że to ja jestem nienormalna, ale..
-No to co masz na myśli mówiąc bratnie duszę?
-Wiesz bratnie duszę to nie zawsze zakochani. Harry jest moim najlepszym przyjacielem. Czuję się przez niego w pełni zrozumiana. Mam wrażenie, że nie muszę mu nic mówić bo on od razu wie o co mi chodzi. Początki w Hogwarcie były ciężkie różniłam się od innych tak jak Harry. Poza tym jesteśmy wybrańcami spotkał nas podobny los i się spotkaliśmy
-To trochę dziwne
-No nie? Zawsze miałam wrażenie jakby to było zaplanowane, że się spotkamy i w ogóle
-A z Cedrikiem?
-To na poważnie
-Mhmm
-Przyniesiesz kolejną butelkę? - spytała blondynka, a ja co dopiero spostrzegłem pustą butelkę
-Jakim cudem się trzymasz na nogach?
-Ej przypominam ci, że nie piłam jej sama
Westchnąłem i poszłam po kolejną wódkę. Stojąc przy szafie uznałem, że wezmę dwie bo znając życie za chwilę znowu będe musiał iść po kolejną
-Kogo ta gitara? - zapytała się Lizzie stojąc w progu
-Moja-odpowiedziałem odwracąjac się znowu w stronę szafy
-Grasz?
-Tak
Wziąłem wódkę do ręki i odwróciłem się w stronę Elizabeth. Blondynka siedziała na łóżku trzymając gitarę w ręku. Poszłem do łazienki po szklanki i usiadłem obok dziewczyny. Odrazu wlałem nam ciecz do szklanek
-Zagrasz coś?
-Nie
-Proszę
-Nie
-Dlaczego nie?
-Nie dasz mi spokoju?
-Nie
-Co zagrać?
-Obojętnie
-Musisz podać mi tytuł
-Dobra, dobra daj mi chwilę pomyśleć
-Wymyśliłaś?
-Perfect Ed Sheeran
-Ale tylko kawałek
-Tak, wyluzuj
CZYTASZ
Pamiętniki Elizabeth Mikaelson (the Orginals I Harry Potter)
أدب الهواةHistoria opowiada o osieroconej trybrydzie, która trafia do Hogwartu. Poznaje miłość swojego życia, przyjaciół i nową rodzinę.