fragile boy fade away

600 72 18
                                    

Wyglądało na to, że wszystko powoli wracało do normy. Jisung nadal był obok mnie, a nasza relacja stawała się coraz jaśniejsza, głównie dzięki chłopakowi, który nie znikał już na tak długo bez słowa. Zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej, przez co ja byłem szczęśliwszy.

Obok niego było mi lżej, jakby cały ciężar magicznie znikał z moich barków, a zadymione płuca mogły swobodnie brać głębokie wdechy.

Śnieg powoli topniał, dzięki czemu mogliśmy częściej wychodzić na dwór z resztą naszych przyjaciół. Nie było aż tak ciepło, jakbyśmy chcieli, jednakże dzisiejsze spotkanie ociepliły nam dwie lampki wina, które wypiliśmy na opuszczonym osiedlu. Przez większość dawnych spotkań z Changbinem i Hyunjiem właśnie tam chodziliśmy, gdy marzyliśmy o chwili ciszy i ładnym krajobrazie.

To szczególne miejsce wiązało się z linią wspomnień w mojej głowie, a nostalgiczne uczucie, które odczuwałem za każdym razem kiedy tam byliśmy było nie do zniesienia.

Nienawidzę w sobie tego, że tak często moje myśli uciekają do przeszłości. Nieważne jak miłe by były te wszystkie lata wstecz, nigdy nie potrafiłem uśmiechnąć się gdy o nich wspominałem.

Za każdym razem tęsknie za starym sobą coraz bardziej i mocniej, nie potrafiąc zapomnieć o mojej drodze psuciu siebie.

Chyba jestem trochę zgniły, więc czemu mam przy sobie ludzi których kocham?

Powoli zaczęło się ściemniać, przez co Bangchan z Seungminem postanowili, że odprowadzą niezdolnego do wstania Felixa. Oni jako jedyni nie napili się ani kropli wina, co niezmiernie ratowało nas w tej sytuacji, ponieważ Jisung zezgonował kilka minut temu, teraz opierając głowę o moje ramię, wtulając się w mój bok coraz bardziej. Czułem, że to spotkanie nie skończy się na czymś przyjemnym, a zatrucie alkoholowe niebieskowłosego i ta smutna cisza, jedynie utwierdzała mnie w tym przekonaniu.

– Powinniśmy już wracać, lepiej się czuję. – uniósł głowę, odsuwając się ode mnie i nie czekając ani chwili dłużej, wstał szybko przez co lekko się zachwiał.

Kiedy tak na niego patrzę, jest mi przykro. Przypomina mi wraka człowieka w niektórych momentach, ale umiejętnie zakrywa to uśmiechem. Pustkę w jego oczach da się tak bardzo dojrzeć, że sam mogę poczuć jego cierpienie.

Może to tylko moje wymysły? Przecież jestem pijany, a Jisung nie wygląda na takiego przybitego na co dzień.

Changbin z Hyunjinem, którzy wypili najmniej również poszli z nami, argumentując się tym, że będą mieli wtedy pewność, że dotarliśmy cali i bezpieczni do mojego mieszkania. Nie potrafiąc im odmówić, przytaknąłem na to jedynie głową i wziąłem Hana pod ramię, tak aby nam obu było łatwiej iść. Bez zastanowienia, przyśpieszyłem kroku tym samym wychodząc z chłopakiem na przód.

– Chyba dzisiaj przesadziłeś, co? – chcąc rozluźnić ciężką atmosferę, spróbowałem chociaż odrobinę go pocieszyć. Zamiast uśmiechu, usłyszałem cichy szloch i dźwięk powstrzymywania płaczu.

– Nienawidzę tego życia, po co mi to wszystko? – chłopak niekontrolowanie nabrał powietrza, a przez jego ochrypły i trzęsący się głos, przeszły mnie ciarki. Czułem, że nigdy już nie będę mógł zapomnieć słów chłopaka, którymi przeszył moje serce. Całe ciało. Wszystko. – Ciągle to samo, a ja tylko staczam się coraz bardziej, to tak kurewsko męczące. Marzę o tym aby nie być sobą, dlaczego taki jestem?

– Sungie... Nie gadaj tak, jesteś dla mnie moim słońcem. Bez ciebie jest mi tak ciężko i...

Pomimo późnej pory, miasto nadal tętniło życiem. Gwiazdy dzisiaj wyjątkowo świeciły bardzo jasno i pięknie, dotrzymując towarzystwa naszym pijackim żalom. Dwójka przyjaciół, idących za nami przysłuchiwali się uważnie wszystkim słowom, które wypowiadaliśmy.

Wszystko nagle stało się tak bolesne, a ja chciałem schować Jisunga przed całym światem. Ówczesne przeczucia sprawdziły się właśnie dzisiejszym wieczorem, przez co uświadomiłem sobie jak długo odrzucałem od siebie niepokojące mnie myśli.

Boję się o ciebie, jesteś dla mnie jak skarb, wiesz?

– Minho, nie pozostanę tu na długo. – zatrzymaliśmy się, a ja zacząłem rozmyślać nad przekazem tego zdania. Spojrzałem na twarz chłopaka, a on pomimo łez, które bezustannie wylatywały mu z jego pięknych oczu, uśmiechał się do mnie.

Uśmiech w kształcie serca przypominał teraz gorzkie cierpienie i niekończące się zmęczenie.

Czy ty chcesz mnie zostawić na zawsze?

Hej, Jisung.

Odpowiedz, błagam.

witam po dłuższej przerwie, dzisiaj trochę krótszy rozdzialik ale to tylko dlatego, że naprawdę niewiele zostało do końca historii:(
ale mam dwa pomysły na inne ff, więc bardzo możliwe, że to nie będzie jedyna książka na moim profilu.
byebye, miłego dnia/nocy!

drunk laugh; minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz