Alec wszedł do swojego pokoju. W głowie cały czas krążyły mu słowa czarownika. Źle wyglądał? Nigdy nie zwracał uwagi na swój wygląd, ani na słowa innych, ale teraz poczuł się tym dotknięty. Jakby zależało mu, aby temu mężczyźnie podobał się chociaż troszkę.
Przypomniał sobie o kąpieli, o której mówił Magnus.Skierował się do łazienki i od razu uderzyła w niego fala gorąca i cytrusowych zapachów.
Zerknął na wannę z prysznicem wypełnioną po brzegi ciepłą wodą i pianą.
Na rogach wanny i półeczkach paliły się świece zapachowe.
Jakby tego było mało poczuł w sercu ciepło.
Nikt nigdy nie zrobił czegoś takiego dla niego. Rozejrzał się jeszcze i zobaczył na “komodzie” na ręczniki parę szarych bokserek i zgiętą kartkę papieru.
Wziął ją do ręki i przeczytał w myślach jej treść.Drogi Alexandrze mam nadzieję, że wypoczniesz sobie porządnie. Zostawiam ci tutaj świeżą bieliznę. W półce na której leżą znajdziesz różnokolorowe ręczniki. Ubrania wrzuć do kosza na pranie, a jutro znajdziesz w swojej szafie świeże ubrania. Miłych snów Aniele.
Zerknął jeszcze raz na swoje odbicie, szukając tych cieni pod oczami, ale wszystkie odcienie szarości znowu mu się zlały. Przyjrzał się bardziej i znalazł. Ciemne, może prawie czarne. W dodatku spostrzegł wyraz swoich szarych oczu. Były takie bez życia, zmarnowane.
Nie pozostało mu nic innego jak tylko wyskoczyć z ciuszków i skorzystać z przygotowanych dla niego luksusów. Wszedł ostrożnie do jeszcze gorącej wody i pierwszy raz poczuł jak jego mięśnie naprawdę się rozluźniają.
Miał wrażenie, że się roztopił. Nie umiał powstrzymać głośnego westchnienia. Uśmiechnął się błogo i nagle światło zaczęło powoli gasnąć, przez co małe pomieszczenie było oświetlone teraz tylko przez świeczuszki.
Było cudownie. Odprężał się z jakieś połtorej godziny, poczym umył się dokładnie i wyszedł.Zerknął do szuflady i wyciągnął pierwszy lepszy ręcznik. Wytarł się porządnie z ociekającej wody i nie dokońca spłukanych olejków, które były wcześniej wlane do wody.
Ubrał na siebie nową bieliznę, a swoje ciuchy posłusznie włożył do kosza.Wyszedł z łazienki i położył się pod pościelą. O świeczkach w łazience nie zapomniał. Zdmuchnął je.
Nie zauważył, kiedy sen go pochłonął.Spało mu się bardzo dobrze i przyjemnie. Obudził się naprawdę wypoczęty i nawet z uśmiechem na ustach, jednak kiedy otworzył oczy niemal, nie zszedł na zawał.
Przed nim siedział i bezczelnie gapił się duży, puszysty kocur. Przeszywał go wzrokiem, aż Aleciem wstrząsnęły dreszcze.-Prezesie Miau!
Usłyszał głosa za drzwiami, które po chwili zostały otwarte z impetem.
-Uhr. Tu jesteś, nie strasz mnie tak, bo tata zawału dostanie.
Podszedł do kota, a Alexander oniemiał. Osobą, kótra wbiła mu do pokoju był sam gospodarz w samych spodniach. Nocny łowca czuł jak serce obija mu się o żebra i zaczyna brakować mu powietrza. Do tego zrobiło się jakoś nieprzyzwoicie gorąco.
Magnus nic sobie z tego nie zrobił. Patrzył cały czas na kota i już chciał wziąć go na ręce, ale zwierzak ruszył w stronę Aleca i zaczął się łasić do jego nagiej klatki piersiowej.
Lightwood przyuważył lekkie zaciemnienia na policzkach azjaty.-Nie możliwe, że cie jeszcze nie podrapał, a atakuje nawet moich najbliższych przyjaciół.
Zaakceptował cię i to w swojej sypialni.Bane mówił jakby sam nie wierzył w to co widzi. Alec pogłaskał kota, który zamruczał.
Tak, kot Magnusa miał swoją sypialnie, ale nie zawsze w niej sypiał, jednak o swoje terytorium walczył zwykle zaciekle.-No już prezesie, śniadanie masz już przygotowane. Zmykaj do kuchni.
Wybacz Alexandrze, pewnie cię obudził.-Um...nie obudził mnie.
CZYTASZ
Odcienie Szarości [MALEC]
FanfictionAlec nie widzi od dawna świata w swoich naturalnych barwach. Wszędzie otacza go szarość, biel i czerń. Pewnego dnia staje się "zakładnikiem", kogoś kto zaczyna przywracać jego życiu barwy. Czy jego "porywacz" serio jest taki gorący ? No pewnie, że t...