6

1.2K 56 26
                                    

Oddawali się czułością z pełnym oddaniem. Alec leżał pod Magnusem i sam co jakiś czas bardziej napierał ustami. Nie przeszkadzało mu, że Bane był czarownikiem.
W tej chwili nie było czarownika i nocnego łowcy.
W tej chwili byli tylko Alexander i Magnus. Pogrążeni w szale pożądania nie potrafili myśleć o niczym innym niż o sobie.
Alec podciągnął lekko koszulkę mężczyzny. Chciał to ciągnąć dalej, zrobić coś o czym nawet nie myślał, żeby z kimkolwiek zrobić. Był przy nim takim szczęśliwy. Wszystkie hamulce mu puszczały i teraz to Magnus musiał być tym odpowiedzialnym.

-Alexandrze…Jesteśmy..

-Jesteśmy tylko my.

-Chcesz tego?

-Chcę, żebyś mnie chciał. 

-Pragnę ciebie.

Nagle Aleca zalała fala czerwieni na policzkach.

-B..b..będziesz delikatny?

-Nigdy bym cie nie skrzywdził.

Alec znowu połączył ich usta w pocałunku. Magnus pstryknięciem palca pozbył ich koszulek.

*18+*
Alexander pod wpływem dotyku Bane’a na swoim nagim torsie zadrżał.
Nigdy nie był tak dotykany. Tak delikatnie, tak przyjemnie. Każde zetknięcie tych dwóch ciał ze sobą przyjemnie ich mrowiło.
Azjata zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej. Najpierw wycałował całą jego twarz, szczękę, kiedy ciepłe usta Magnusa zatrzymały się na szyi, aby zrobić słodką maliknę, Alec oniemiał. Jęknął cicho i odchylił głowę do tyłu.
Mags długo nie został w tym miejscu. Wrócił do swojej podróży po rozdygotanym ciele Lightwooda.
Alec drgał przy każdym, nawet najdelikatniejszym pocałunku.
Magnus był tym zachwycony. Zdarzyło mu się to pierwszy raz, żeby ktoś tak na niego reagował. Sam przez to podniecał się jeszcze bardziej.
Wręcz rozanielony zerwał z niego spodnie, a potem z siebie. Dalej całował Aleca. Wrócił na chwilę do ust. 
Chłopak sam nie kontrolując siebie uniósł na chwilę biodra, co spowodowało bardzo przyjemne tarcie między ich bokserkami.
Oboje w tym momencie unieśli się głośnym jęknięciem.
Alec zagryzł prowokacyjnie wargę, a azjata robiąc mokrą dróżkę językiem zjechał, aż do ud chłopaka.
Scałował ich wewnętrzną część, po czym się uniósł aby patrzeć w te niebieskie oczy. Pożerając go wzrokiem wsunął dłoń w wilgotne bokserki, a ten pod nim głośno wzdychnął. Przy każdym ruchu ręki czarownika, nefilim pojękiwał głośniej. 
Magnus prowokacyjnie chwycił za gumę bielizny chłopaka i zerwał je z niego, a swoje zdjął magią.
Teraz to na oczach swojego słodkiego łowcy pocierał o swoją męskość.
Potem wpadł na lepszy pomysł. Wszedł między nogi niebieskookiego i opadł delikatnie na niego.
Ich ciała idealnie do siebie pasowały. Magnus zaczął robić wolne ruchy, które powodowały taracie już nie tylko na dolnych partiach ciała, a też klatkach piersiowych.
Magnus wzdychał głośno, a Alec...jęczał tak rozkosznie, że już od samych jego odgłosów czarownik stał się twardy jak skała.
Bane postanowił, że to już czas, aby przygotować jego mały promyczek szczęścia.
Włożył mu dwa palce do ust.
Chłopaka nieco to zdziwiło.

-Śliń mój aniele.

Wymruczał mu, badając jego ciało wolną dłonią.
Po chwili wyciągnął je razem z cieniutką nitką przezroczystej cieczy.
Przymierzył najpierw jeden palec do jego wejścia, a potem drugi.
Wsadził na raz dwa, przez co chłopak się spiął, ale tylko na chwilkę.
Potem czuł dziwną rozkosz, jednak nienasyconą.  
Po kilku minutach poczuł się pusto. Jednak nie na długo. Spiął się ponownie czując, jak coś o wiele większego powoli go wypełnia.
Zacisnął mocno powieki, a potem poczuł jak Magnus głaska jego włosy, a potem policzek.

-Powiedz jak się przwyczaisz.. Spokojnie. Nie ma pośpiechu.

Zachrypnięty i niski głos dominującego powodował u Lightwooda dodatkowe dreszcze.

-Już…

Sapnął po chwili czarnowłosy, a kociooki zaczął ruszać się spokojnie. Powolutku. Tak, aby nie zrobić krzywdy chłopakowi, a było mu przyjemnie.

-Maggiiii...szybciej….

Wysapał. Był cały czerwony i  wyglądał jak jeden wielki, seksowny rozpierdol. Oczy wyrażały tyle szczęścia, pożądania i błogości oraz tyle innych emocji. Błyskały się tak uroczo…
Magnus nie mógł się posłuchać…

-Proszę…

Wysapał jeszcze raz, a azjata przyspieszył. Całą sypialnie wypełniły rozkoszne i głosnę jęki Alexandra. 
Poruszał się w nim z gracją, szybko i mocno, ale w równym tempie.

-Magnusss.

Jego imię w tym momencie podobało mu się najbardziej. Słyszał je od wielu osób w różnych sytuacjach. A teraz pragnął, usłyszeć je tylko od Aleca.
Po kilkunastu minutach, nadeszło nieuniknione i oboje doszli z głośnym jękiem.

Magnus zmęczony jak nigdy i szczęśliwy zarazem, opadł obok swojego nocnego łowcy.

*-18*


Alec nie otwierał oczu. Na ustach miał błogi uśmiech. Delikatnie obrócił się w stronę czarownika i wtulił w jego bok. Zasnął niemal od razu. Tak samo gospodarz.


Pierwszy obudził się Nefilim. Otworzył oczy i spostrzegł...żółtą ścianę. Niebieskie niebo za oknem. Fioletowe zasłony, ciemnobrązowe meble...nic specjalnego. A jednak. Kiedy zorientował się co widzi nagle się podniósł do siadu. Totalnie ignorując ból w dolnej partii ciała.
Oczy zaszły mu łzami. Patrzył i nie wierzył. Widział je. Widział je wszystkie. Zasłonił usta dłonią i poszło. Łzy polały się po jego policzkach.
Szczęście wypełniało go całkowicie. 
Nagle poczuł ramiona zamykające go szczelnie.

-Alec...csiii. Przepraszam…

Magnus pierwsze co pomyślał, kiedy zobaczył łzy chłopaka, to że żałuje. Że dopiero teraz trzeźwo myśli, że dał się ponieść emocjom i...że go skrzywdził.

-Magnus…

Powiedział płaczliwym tonem.

-Widzę je...je wszystkie. Takie żywe...takie kolorowe. Magnus...widzę żółte ściany, fioletowe zasłony…

-To cudownie.

-Boję się….

Zaczął płakać. 

-Boję się, że jak mrugnę to znikną, że to sen. Nie chcę…

-Alec..csiiii. Będzie dobrze. Popatrz na mnie. Alec. Spokojnie. Zamknij oczy.

Chłopak zadygotał. Magnus rozczulił się. Poprzedniej nocy był taki szczęśliwy, a teraz bał się że jego szczęście, jego kolory znikną.
O dziwo zaufał Magnusowi.
Bane złożył delikatne pocałunki na jego powiekach.

-Będzie dobrze Alec. Teraz otwórz oczka. Jestem tu z tobą i nie pozwolę aby zniknęły. Weź głęboki oddech. Na trzy dobrze?

-Nie chcę.

Magnus nie wiedział co zrobić. Postanowił pocałować go jeszcze raz. Tym razem w usta, a potem obojczyki i ramiona.
Zaczął masować jego ramiona...robił wszystko, żeby odprężyć go.

-Ufasz mi?

Zapytał czarownik. Sam sobie nie ufał w tym momencie. Sam się bardzo bał, ale nie mógł tego dać po sobie poznać.

-Ufam, ale się boje. Co ze mnie za nocny łowca. Mieli racje..umiem się tylko mazać.

-Alexandrze! Nie wolno ci tak mówić. Jesteś wspaniałym nocnym łowcą. Jedynym w swoim rodzaju. Masz serce, emocje, a i umiesz je okazywać, a to wielka siła. Jesteś niesamowity. Odważny...wiem jak walczysz z demonami. Jesteś najlepszym łucznikiem w całym Nowym Yorku, jak nie w całym kraju. Pamiętaj, że jesteś bardzo ważny i niesamowity. Dałeś radę tyle lat żyć bez kolorów. Ja bym się załamał po tygodniu, jak nie wcześniej.
Dasz radę. Otwórz oczka.

Odcienie Szarości [MALEC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz