Rozdział 31

844 54 2
                                    

Rozdział 31

„Szok dla organizmu”

#Wendy

Tak jak zawsze Louis podwiózł mnie do pracy. Po drodze w ogóle z nim nie rozmawiałam. Potakiwałam mu tylko, gdy coś do mnie mówił. Cały czas myślałam o Niall’u. Rozmyślałam o wypadku i o tym, że to nie on go spowodował. Nie mogłam jednak pojąć dlaczego uciekł.

-Wendy co jest z tobą? – zapytał Lou przywracając mnie do rzeczywistości.

-Nic

-Jesteś jakby nieobecna

Wzruszyłam ramionami.

-Ten detektyw coś Ci zrobił? Jak tak to nogi mu z dupy powyrywam

-Nie

-Więc o co chodzi?

-Moja rodzina ukrywała przede mną prawdę. Żyłam w kłamstwie przez sześć lat

-Może zrobili to dla twojego dobra

-Okłamali mnie

-Rozmawiałaś z nimi o tym?

-Nie. Dopiero wczoraj się o tym dowiedziałam

-Pozwól im to jakoś wyjaśnić

-Moje życie to jedno wielkie kłamstwo

-Wendy nie wolno Ci tek myśleć

-Mam ochotę zniknąć z tego świata

-Wiem, że jest Ci ciężko. Jak polecisz do Chicago to wyjaśnij sobie to wszystko z rodzicami

-Muszę poukładać sobie życie, przemyśleć wiele spraw

-Potrzebujesz odpoczynku

-Czeka nas 12 godzinny dyżur

-Damy radę. Jak zawsze

Dojechaliśmy do szpitala. Poszliśmy razem do szatni i się przebrałam. Dyżur mijał tak jak zawsze. Około godziny 9 wezwano wszystkich specjalistów, rezydentów i stażystów na izbę przyjęć. Gdy dotarłam na dół zobaczyłam tłum. Szef stał na schodach i przemawiał do personelu:

-Doszło do osunięcia się ziemi. Jesteśmy najbliższym szpitalem, więc większość ofiar trafi do nas. Wszystkie zaplanowane operacje zostały odwołane. Współpracujcie ze sobą i uratujcie jak najwięcej osób się da. Czeka nas bardzo długi dzień. Do roboty

Wszyscy rozbiegli się po szpitalu. Zgarnęłam z półki fartuch ochronny i rękawiczki. Trzeba go było zawiązać w dwóch miejscach z tyłu, więc zaczęłam się wyginać, żeby to zrobić.

-Pomóc Ci?

Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego za mną Niall’a.

-Tak

Chłopak zawiązał mi fartuch.

-Dzięki

-Żaden problem

Po trzech minutach zaczęły przyjeżdżać pierwsze karetki. Specjaliści i rezydenci przyjmowali ciężkie przypadki, a naszym zadaniem było szycie i opatrywanie. Cały czas przywożono nowych rannych. Gdy kończyłam szyć chyba dwudziestego pacjenta po izbie rozległ się głos doktora Parkera.

-Carter i Horan do mnie – wrzasnął doktor Parker tak głośno, żebyśmy go usłyszeli, bo na izbie panował harmider.

Podeszłam do niego w tym samym momencie co Niall.

Ghost - Niall Horan ✔Where stories live. Discover now