Rozdział 5

37 5 3
                                    

WIll obudził się. Poczuł silny ból w skroni. Dotknął ręką głowy, ale od razu ją cofnął i stłumił okrzyk bólu. Prawie nic nie widział. W końcu przez mgłę zaczął rozglądać się dookoła. Dostrzegł zarysy skał. Znajdował się w niewielkiej jaskini. Siedział w blasku świecy, położonej na skalnej półce.

- Wstałeś- usłyszał spokojny, jakby martwy głos, który jednak wydawał mu się znajomy.... Próbował przypomnieć sobie do kogo należy, ale im bardziej się starał, tym dalej był od odpowiedzi. Z jego rozmyślań, znowu wyrwał go ten głos.

- To nic nie da. I tak nie uciekniesz- rzekła tajemnicza postać

- Gdzie jestem?- spytał Will.

- Jesteś w miejscu, z którego nie ma ucieczki i do którego nie ma dostępu. Jesteś w Górach Deszczu i Nocy.- Will struchlał na te słowa. Wiedział już do kogo należy ten głos. Przypomniało mu się, jak na polance zaciekle walczył z wrogiem, gdy nagle, zobaczył kątem oka Berrigana, który biegł w jego kierunku. Ucieszył się w duchu, ponieważ wiedział, że Berrigan- mimo swojego kalectwa- jest doświadczonym zwiadowcą. Jednak gdy starszy zwiadowca dobiegł do Willa, zamiast mu pomóc, stanął i zaczął patrzeć na przedmiot, który trzymał w ręce. Will zobaczył tylko jakby błysk błękitu... Młody zwiadowca chciał go zawołać, ale w tej chwili Berrigan ruszył z miejsca i zamachnął się... Will widział już tylko ciemność. A teraz Starszy zwiadowca stał przed nim, niby taki sam, a jednak zupełnie inny. Kiedy tak rozmyślał, Berrigan odwrócił się i zapukał trzy razy w kamienną ścianę. Wielki kamień odsunął się,- a właściwie dwóch mężczyzn pchnęło go w bok- i wpuścił na chwilę do środka światło dzienne. Will chciał wstać, ale uświadomił sobie jaki jest słaby, więc od razu usiadł z powrotem. Minęła chwila i Will został już sam w jaskini, w Górach Deszczu i Nocy.

Zwiadowcy ,,Ostatnia bestia''(brak weny)Where stories live. Discover now