Rozdział 5. Witaj Aniołku

4 2 0
                                    

Wchodząc do domu zamykam za sobą drzwi i rzucam plecakiem w kąt. Ściągam kurtkę którą odwieszam i zdejmuję buty. W domu jest wyjątkowo cicho jak na tą rodzinę ale nie ma się co dziwić skoro rodzice są w pracy, a Luke albo też jeszcze pracuję, albo jest u swojej dziewczyny, Elizabeth. Jest ona bardzo sympatyczną brunetką, nie mam z nią jakiegoś bardzo dobrego kontaktu ale wiem że mogę na nią liczyć i ona na mnie też. Wchodzę do kuchni, otwieram lodówkę i patrzę co mam w środku. Zabieram kurczaka z zamiarem zrobienia z niego sosu do makaronu. Tak wiem bardzo wykwintne danie, ale po pierwsze robię super makaron, po drugie nie ma nic lepszego, po trzecie nie chce mi się nic innego robić. Włączam radio z którego wydobywają się pierwsze nuty piosenki One Republic. Podgłaśniam i biorę się do roboty. Po paru minutach kurczak już jest gotowy żeby go smażyć a makaron się gotuje. W pewnej chwili słyszę dźwięk telefonu w przedpokoju. Idę po niego i patrząc na wyświetlacz widzę jakiś nieznany numer z lekką obawą odbieram i przykładam telefon do ucha.
- Słucham?- głos mi drży
-Um cześć Rossaline...- słyszę znany głos po drugiej stronie ale nie mogę sobie przypomnieć kto jest jego właścicielem
- Kto mówi?
- Harry, gdybyś mi nie przerwała to byś się dowiedziała.- no tak mogłam się spodziewać że to będzie ten gałgan
- Ughh Styles chcesz coś ważnego bo nie mam dużo czasu dla ciebie- mój głos się normuje i rozmawiam z nim tak jak zwykle
- Ale jak to dla mnie skarbie nie masz czasu?- nawet przez telefon mogę wyczuć że uśmiecha się jak debil.
-Dobra glizdo do rzeczy.- wywracam oczami, ta rozmowa zaczyna mnie irytować.
-Zostawiłaś u mnie w samochodzie okulary i chce się zapytać czy ci przywieźć.
-Wow jaki ty jesteś dobry i uczynny- śmieje się
-Dobra mała skończ pierdolić. Potrzebujesz ich czy mam ci oddać jutro w szkole?- uuu ktoś się tu denerwuje
-Um gdyby to nie był problem to możesz mi je podrzucić- odpowiadam w miarę miło
-Będę za 15 minut.
Rozłącza się bez możliwości dania mi odpowiedzi. Niech się pieprzy, chociaż chętnie bym to robiła z nim... Nie dobra stop Rossi to zmierza w złym kierunku.
Wchodzę spowrotem do kuchni. Obiad jest gotowy dlatego nakładam sobie trochę a resztę zostawiam dla rodziny. Między czasie robię popcorn. Idę do salonu, siadam na kanapie i włączam mój ulubiony serial "Skazany na śmierć". W akcję wciągam się tak mocno, że nawet nie wiem kiedy  słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram powłokę i za nią widzę Styles'a opierającego się o framugę. Cholera szmaciarz jest przystojny.
-Witaj Aniołku- uśmiecha się ukazując swoje cholerne dołeczki.

Fool's Gold Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz