Rodział 4. Nic ci nie jest ?

5 2 0
                                    

Fizyka jak to fizyka nudna jak zawsze Pan McScoot coś gadał, ale i tak nikt go nie słuchał ja Liam i Niall siedzieliśmy w ostatnich ławkach i rozmawialiśmy na różne tematy od tego jak poszedł nam test z angielskiego, a skończywszy na tym co dziś będzie na wf. Styles'a nie widziałam od tego momentu gdy stoczyczyliśmy rozmowę na korytarzu. I dobrze, że go nie było bo musiała bym patrzeć na te fałszywe uśmieszki. Nie mogę powiedzieć że jest ohydny bo to nie prawda piękne zielone oczy, widoczne rysy kości policzkowych, brązowe krótkie loki. Był też wysoki co sprawiało że był sekswonym dupkiem. Gdy tak się rozmarzyłam nad wyglądem Harr'ego zadzwonił dzwonek który kończył lekcje. Udałam się z chłopakami pod salę gimnastyczną ponieważ czekały nas 3 godziny wychowania fizycznego. Ja poszłam do szatni dla dziewczyn gdzie spotkałam Eleanor, która była już przebrana, ale mnie nie widziała dlatego postanowiłam ją wystraszyć. Podeszłam od tyłu i krzyknęłam jej do ucha.
-BUUU!
-CZY TY JESTEŚ NIE NORMALNA?!- zaczęła krzyczeć A ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu i śmiałam się jak szalona. - Boże ty jesteś głupsza niż ustawa przewiduje. - powiedział poważnie po czym sama zaczęła się śmiać.
- Oj powiedz mi coś czego nie wiem honey.- powiedziałam dalej się uśmiechając i  zaczęłam się przebierać.
- Dobra ruszaj dupe bo ta stara wiedźma Josephin będzie się darła.- El mruknęła bez entuzjazmu Ale nie dziwię się ta wredna baba uprzykrza nam życie, całej mojej klasie. Nienawidzę  z nią wf A tym bardziej tego że mam trzy godziny. Ta możecie stwierdzić że nienawidzę  dużo ludzi i dużo przedmiotów, ale to nie moja wina, że już tak jest. Poszłam w stronę sali gimnastycznej gdzie na moje nieszczęście spotkałam Styles'a. Był on zajęty rozmową z Jordanem kapitanem drużyny koszykarskiej gdzie Harry należał. Specjalnie przemieściłam się tak by mnie nie widział. Wtopiłam się w tłum innych. Wiem, że to było głupie skoro mamy razem wf Ale to ja prawda ?
- Dziewczęta, chłopcy proszę się podzielić na cztery drużyny gramy dziś w koszykówkę.- krzyknęła zarządzając pani Mortez. Przecież co wf robimy to samo więc nie spodziewaliśmy się innej decyzji.
Zaczęliśmy się dobierać w drużyny byłam z El Zayn'em Perrie Liam'em oraz kilkoma innymi osobami z naszej klasy. Na całe szczęście Harry był w przeciwnej drużynie. Gra zaczęła się, było tak jak zawsze chłopcy grali z wielkim zaangażowaniem A my dziewczyny po prostu chodziłyśmy po tej sali jak głupie. Nie przeszkadza mi to nienawidzę koszykówki. Obróciłam się tyłem do tej bandy pajacy która się rzucała na siebie. Nagle usłyszałam jak ktoś krzyknął moje imię wtedy się odwróciłam i dostałam piłką w twarz. Upadłam na twardą powierzchnię, chwilę przed tym gdy zrobiło mi się czarno przed oczami nad sobą ujrzałam Harr'ego, a potem była tylko ciemność.  Obudziłam się w gabinecie pielęgniarki. Chciałam wstać Ale gdy to zrobiłam zakręciło mi się w głowie i z powrotem upadłam na łóżko. Zauważyłam przy oknie Styles'a, który stał i palił papierosy jak zwykle. Kiedy zauważył że się obudziłam podszedł do mnie i zapytał.
-Nic Ci nie jest?
- Jak na osobę która dostała twardą piłką w twarz tym bardziej od Ciebie to jest okej. - sarkazm można było odczuć z dwóch kilometrów.
- Jeśli pytam się miło to oczekuje normlanej odpowiedzi tak?.- Jezu jak on się szybko irytuje.
- Dobra przepraszam nie denerwuj się tak bo ci żyłka pęknie.- raz mogę być dla niego miła co mi szkodzi.
- Zapytam jeszcze raz. Nic ci nie jest ?. - zadał pytanie ponownie. Niech mu będzie odpowiem mu.
- Chyba jest wszystko w porządku.- powiedziałam dość nie pewnie bo szczerze nie widziałam czy jest dobrze.
- Chodź odwiozę Cię do domu bo ta wiedźma mi kazała. - nie był zbyt zadowolony z tego dlatego postanowiłam się odezwać.
- Dam radę sama trafić do domu nie musisz mnie odwozić.
- Jak powiedziałem, że to zrobię to to zrobię tak ?!- warknął na mnie. Czy on jest w ciąży czy co ? Bo  zachowuje się gorzej niż baba w ciąży. Chciałam bym mu to powiedzieć Ale wolę nie ryzykować. W głębi duszy trochę się go boję.
Już nic nie mówiąc wyszłam z nim ze szkoły i podeszliśmy do jego samochodu. Otworzył drzwi przede mną. *cóż za gentelmen* pomyślałam. Widziałam że nie ma ochoty na rozmowę dlatego się nie odzywałam i w ciszy przemierzyliśmy drogę do mojego domu. Gdy byliśmy już pod moim domem nie wiedziałam jak się zachować dlatego powiedziałam tylko krótkie.
- Cześć. I nie czekając na jego odpowiedź wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę domu.
_________________________________________
Hej hej nie mam pojęcia czy ktoś to czyta więc opublikuję te rozdziały które mam już napisane i na jakiś czas zawieszę to opowiadanie. Jeśli chcecie żebym pisała dalej zostawcie coś po sobie. Miłego weekendu 😻

Fool's Gold Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz