Rozdział II

75 9 2
                                    

Rano do pokoju Izumii wparowała jej mama mówiąc, że czeka na dziewczynę Itachi już od 10 minut i ma się pośpieszyć, bo zaraz się spóźnią do szkoły. A więc nastolatka nie marudząc wstała i poszła się ubrać w swoje ulubione ciuchy.

Gdy zeszła na dół w pośpiechu wzięła kanpakę i wybiegła z domu żegnając się z mamą i jej psem. Po czym czekała ją 15 minutowa droga do szkoły.

- Jak tam wieczór Ci minął Itachi? - Zapytała dziewczyna. - Ja się znowu nie wyspałam, zresztą jak zawsze. - Dodała do swojego zdania i dała odpowiedzieć chłopakowi na pytanie.

- Bardzo dobrze, ja jak zawsze spałem smacznie i obudziłem się rano. Nie to co niektórzy. - Odpowiedział śmieszkując z dziewczyny. Jednak Izumi zawsze miała dystans do siebie przez co również się z tego śmiała.

Gdy obydwoje dotarli do szkoły był akurat dzwonek dzięki czemmu nie spóźnili się ani minuty. Gdy szli do sali dziewczyna opowiadała Itachiemu jak spędziła ostatnią noc i czemu jest taka nie wyspana. Chłopak się nie dziwił spała jakieś 4 godziny, a jak sama twierdzi dla niej 10 godziny to zbyt mało.

~~

Po zajęciach Itachi musiał zaczekać jeszcze aż Sasuke skończ swoje dzisiejsze zajęcia, a Izumi postanowiła, że dotrzyma mu towarzystwa. Po jakiś 30 minut zauważyli młodszego Uchihę, Naruto oraz tą śliczną panienkę Sakurę. Przeszli obok czekających na nich przyjaciół, a oni nawet ich nie zobaczyli. 

- Ekhem. - Zakaszlał Itachi i dopiero w tedy dzieciaki zobaczyły chłopaka i dziewczynę. - Od kiedy wy tu stoicie? - Zapytał zdezorientowany Naruto. 

- No jakieś już to będzie 30 minut. - Odpowiedziała grzecznie i z uśmiechem nastolatka. Jej odpowiedź zszokowała dzieciaki, bo w ogóle ich nie zauważyli. Nawet czakry nie wyczuli. Itachi jak i Izumii doszli tylko do 3 dzieciaków i po kolei każdego z nich zaczęli odprowadzać do domów.

 Na koniec odprowadzili Sasuke  i poszli na krótki spacer tak jak każdego dnia. Tym razem wybrali się do lasu. Nie spodziewali się, że ktoś ich zaatakuje jednak po 15 minutach chodzenia po lesie wyczuli czyjąś czakrę. Szli dalej przed siebie, a po 5 kolejnych minutach dziewczyna rzuciła w drzewo shurikenem. Czarno włosy wykonał ten sam ruch tylko, że w inne drzewo i po chwili wszyscy przeciwnicy byli już na ziemi. Oczywiście Itachi i Izumii wygrali walkę jednak już gdy mieli odchodzić, jeden który przetrwał rzucił shurikenem prosto w ramię brunetki, a ona nie zdążyła zrobić uniku przez co dostała prosto w ramie. Chłopak dokończył tamtego mężczyznę po czym wziął dziewczynę na ręce i zaprowadził do szpitala. Mamy nastolatki nie było w domu przez kolejny tydzień, a więc po powrocie z szpitala. Chłopak zabrał Izumi to swojego domu gdzie zajęła się nią szybko Mikoto.

- Biedne dziecko. Shuriken przeleciał na wylot. -  Powiedziała matka Itachiego. Do pokoju nagle wbiegł młody Uchiha pytając się co się stało. Gdy już wszystko wiedział było mu smutno, ponieważ bardzo lubił Izumii i miał nadzieję, że nic jej nie będzie.

- Powinna zostać tu na co najmniej tydzień. -  Oznajmiła Mikoto. - Dobrze, że nie ma tutaj jej mamy, bo chyba już nigdy by Izumii z domu nie wypuściła.  - Dopowiedziała mama chłopaków lekko śmieszkując. - Itachi pewnie się nią dobrze zajmie. - Powiedziała Mikoto unosząc brwi do góry i na dół. Jakby miała coś na myśli.

- Ni-san zajmiesz się Izumii, prawda? - zapytał z smutkiem w oczach Sasuke. Biedny, musi się nauczyć być poważnym, bo inaczej wyrośnie na debila i idiotę. 

- Jasne Sasuke, a teraz chodź i daj odpocząć Izumii, bo inaczej będzie nie wyspana. A nie wyspana Izumii jest gorsza niż nasi wszyscy przeciwnicy razem wzięci. -  Powiedział uprzejmie Itachi do swojego brata po czym zabrał go za drzwi i szczelnie je zamknął.

Hidden friendship | itaizu | [ZAKOŃCZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz