Rozdział III

54 9 1
                                    

Dziewczyna wstała rano z lekkim bólem w ramieniu jednak nie przeszkodziło się w normalnym ubraniu się. Przywitała się z swoim psem i zeszła na dół zrobić mu jedzenie. Zobaczyła na dole Mikoto Uchiha i nikogo więcej.

- Szybko wstałaś. - Powiedziała kobieta z pięknym uśmiechem na twarzy. - Wszyscy jeszcze śpią. - Dodała po chwili.

- Przyszłam przygotować jedzenie dla mojej suczki. - Powiedziała grzecznie młoda dziewczyna po czym przeszła do kuchni. Długo rozmawiała z mamą chłopców. Mikoto opowiadała o dzieciństwie Itachiego i Sasuke, a Izumi mówiła Pani domu gdzie i jak nauczyła się gotować, oraz o jej wiedzy medycznej.

- Dzień dobry. - Powiedział Itachi schodząc po schodach. 

- Cześć, mógłbyś przyprowadzić Akitę na dół? przygotowałam jej jedzenie. - Zwróciła się nastolatka do chłopaka, który znowu musiał wchodzić po długich schodach do góry jednak nie marudził i przyniósł psa z uśmiechem.

- Nigdy tak często się nie uśmiechał. - Powiedziała wzruszona Mikoto. - Masz na niego dobry wpływ. - Izumii cieszyła się, że mama jej przyjaciela tak twierdzi. Podnosiło ją to na duchu.

- Itachi jeśli już przyniosłeś paniennce Izumii psa mógłbyś jeszcze nakryć do stołu. Zaraz będzie śniadanie. -  Powiedziała szczęśliwa Mikoto. Itachi zawsze był grzecznym dzieckiem więc się nie sprzeciwiał i nakrył do stołu najładniej jak tylko mógł.

- Smacznego, kochana. - Izumii zwróciła się do suczki. - Czy mogłaby Pani wypuścić ją na podwórko między trzynastą, kiedy będziemy w szkole? - Zapytała się grzecznie nastolatka.

- Oczywiście. Tylko proszę przejdźmy na "Ty". Nie czuję się na tyle stara,  żebyś do mnie mówiła "Pani". - Uśmiech Mikoto był bardzo szczery i przyjazny. Widać, że jest kochaną i słodką mamą.

Izumii poszła obudzić Sasuke, który smacznie sobie spał gdy Mikoto i Itachi nakładali jedzenie na talerze. Ojca chłopaków nie było w domu. Pewnie wyszedł wcześniej do pracy. 

Sasuke się strasznie nie chciało się wstawać, ale po 3 minutach w końcu się udało. Śniadanie było pyszne. Izumii dawno nie jadła tak dobrze przygotowanego posiłku. 

- Do zobaczenia, mamo. - Powiedział słodko Sasuke. Po drodze do szkoły do Izumii podszedł chłopak rozdający gazety i nowości i dał jej list. Dziewczyna go dokładnie przczytała i się trochę zmartwiła.

- Co się dzieje? - Zapytał zmartwiony Itachi.

- Moja mama wyjechała na tydzień do obozu dosyć daleko od Konohy, żeby pomóc potrzebującym. Myślała, że medyk nie będzie potrzebny ale się myliła. Chciała wezwać doktora z Konohy, ale powiedział jej, że on musi zostać w wiosce jakby coś się wydarzyło. Więc potrzebuje mnie, bo wie że mam jakieś tam wykształcenie. - Powiedziała zaskoczona i przygnębiona. Itachi stał jak wryty.

- Zamierzasz jechać, prawda? - Zapytał nieco smutny Itachi.

- Muszę pomóc mamie. Nie mogę jej zostawić w takiej sytuacji. - Odpowiedziała dziewczyna ze smutnawym uśmiechem. - Spokojnie napisała, że to tylko dwa tygodnie. - powiedziała. 

- Dwa tygodnie?! - Zapytali jednocześnie, Sasuke i Itachi przerażeni. - To strasznie długo. - Dopowiedział starszy Uchiha.

- Spokojnie, szybko minie. Przecież to tylko 14 dni. -Satrała się zaspokoić chłopaków.

- Kiedy wyjeżdżasz? - Zapytał smutny Sasuke. - Jak Ciebie nie ma to Itachi rzadko się uśmiecha. - Sasuke nie był zadowolony ale nie mógł niczego zmienić.

Hidden friendship | itaizu | [ZAKOŃCZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz