Rozdział VI

54 8 1
                                    

Izumi rozpoczęła ponowną naukę w popularnej szkole. Zazwyczaj medycyny uczyli się mężczyźni więc nastolatka była jedną z niewielu dziewczyn w tej szkole. Dużo chłopców czasami do niej zagadywało. Oczywiście ich olewała. 

Nastolatka nie miała brzydkiej figury wręcz przeciwnie. Miała piękne ciało, a mundurki jakie musieli nosić do szkoły tylko jej tą figurę podkreślała. Zazwyczaj w wolnych chwilach uczyła się, ponieważ nie miała żadnych przyjaciół. Tęskniła za tym pięknym zielonym drzewem nad jeziorem pod którym zazwyczaj siedziała ze swoim przyjacielem.

Cześć młoda. Może się spotkamy? - Zapytał jakiś obcy chłopak. - Uhh kolejny dupek - Pomyślała dziewczyna. Nienawidziła jak przychodzili do niej jacyś randomy i ją zaczepiali.

Dzień dobry stary człowieku. Wybacz ale wolę przystojniejszych mężczyzn. - Olała faceta nawet nie podnosząc na niego swojego cennego wzroku. Nic więcej nie powiedziała, bo nie chciała marnować na niego tlenu. Marzyła tyko o powrocie do domu i do jej małego synka. Przed dzwonkiem przypomniała jej się historia jak to się stało, że nagle znikąd została matką w wieku 16 lat. - Ehh jak te 2 lata szybko i jednocześnie długo minęły. - Pomyślała nastolatka, a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcję. Była to jej ulubiona lekcja o różnych ziołach. Jako jedyna lubiła chodzić na te lekcję, pewnie dlatego, że prowadził ją nauczyciel z Konohy - Kakashi Hatake. 

I wyobrazić, że specjalnie z Konohy przyjeżdża tu na dwa dni, żeby udzielić nam lekcji. Podziwiam. - Znowu nastolatka zabłąkała się w swoich myślach jednak szybko wróciła do rzeczywistości, bo niedługo zbliżał się egzamin, który miał zmienić jej życie. Jeśli go nie zda, a na pewno zda, bo jest najlepsza z klasy, to by nie ukończyła szkoły z wyróżnieniem.

.

Po lekcjach dziewczyna postanowiła, że wybierze się jeszcze do supermarketu, ponieważ jej synowi skończyła się kaszka. Choć dwulatek nie był jej biologicznym synem oddałaby za niego całe swoje życie, ostatnie westchnienie oraz ostatnie mrugnięcie. 

Oh, kochanie wróciłaś ze szkoły! Miło spędziłaś ten dzień? - Zapytała uprzejmie matka dziewczyny. Natomiast jak zwykle oczy tego zboczeńca chodziły już po całym ciele nastolatki. - Ugh, jak mama może nie zauważać zachowania Takashiego. - Myśli Izumi przerwało szarpanie za nogę. Gdy spojrzała w dół ujrzała Akito na, której jeździł Makoto. Szybko podniosła tę dwójkę i zabrała do swojego pokoju. 

Eh skarbie jak ja się cieszę, że Ciebie zdobyłam. Gdyby nie ty i Akito to nigdy bym nie dała rady. - Powiedziała lekko zesmutniała dziewczyna i zaczęła myśleć o swoich uczuciach do Itachiego po czym wzięła gorący prysznic. 


Skarbie kolacja! - Wykrzyczał dobrze znany Izumi. Ah jak ona nienawidziła jeść kolacji ze swoją rodziną. Kochała całym sercem swoją matkę jednak Takashiego darzyła taką nienawiścią, której nie da się opisać w żadnym z jej pamiętników. 

Kochanie niestety muszę zostać przez ten weekend w pracy, więc zostaniesz sama z Takashim. - Oznajmiła matka dziewczyny. Nastolatka tylko wstała i zamknęła oczy po czym poszła bez słowa do góry. - Przecież ona wie jak  ja go bardzo nienawidzę. Cholera! - Dziewczyna krzyczała w swoich myślach. Bała się każdego dnia spędzonego w tym domu a jej mama kazała jej jeszcze zostać tu z największym zboczeńcem jakiego możne se wymarzyć. Nie potrafiła tego pojąć.

Izumi była już wykąpana więc przebrała się tylko w piękna czerwono-szarą koszulę Itachiego i poszła nakarmić i uśpić Makoto. Ulubioną piosenką chłopczyka do spania, była piosenka, którą Itachi wraz z nastolatką śpiewali prawie zawszę. Nie była to typowo kołysanka. Wręcz przeciwnie podnosiło się tam głos do melodii jednak tylko przy niej chłopczyk potrafił zasnąć.

Hidden friendship | itaizu | [ZAKOŃCZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz