Rozdział XIII

33 6 2
                                    

Dziewczyna szła przed siebie już jakieś kilka dobrych godzin. Nie mogła się pogodzić, że zostawiła w tamtym miejscu Kakashiego samego. Pocieszał ją mały dzieciak i pies koło nogi. Jeszcze sama nie wiedziała gdzie ma iść. Przecież jeśli wróci do Konohy może zesłać na nią niebezpieczeństwo. Bała się każdego swojego kroku, a do tego te okropne mdłości. 

Nawet nie zauważyła kiedy się ściemniło. Było pięknie. Małe świetliki latały na olbrzymiej łące przy tym lekko oświetlając ją. Gwiazdy świeciły bardzo mocno. Tak jak nigdy. Słyszalny był lekki i orzeźwiający dźwięk spływającej powoli wody. Rechot żab i głośne świerszcze. Na około było pełno drzew jednak porozsiewanych daleko od siebie przez co te miejsce wyglądało jeszcze bardziej magicznie. Znowu poczuła  tą przyjemną i odprężającą wolność póki nie padła na ziemię ze zmęczenia. Obudziła się w tym samy - jednak całkiem innym miejscu. Było strasznie jasno. Szum wody był głośny i wręcz uprzykrzający. Ptaki głośno śpiewały, a korona drzew poruszała się naprawdę szybko.  Akito głośno szczekała natomiast mały Makoto chodził w kółko. Obydwoje byli oczywiście głodni. Zresztą tak samo jak Izumi. Szybko się ogarnęła i wstała z zimnej ziemi na której było już dosyć dużo różnorodnych robali. 

Szła już, a za  nią zmęczony pies. Na rękach trzymała coraz bardziej głodne dziecko. W swojej głowie miała dużo myśli. Ciężko było jej je poukładać. Po chwili poczuła piękny zapach kiełbaski upieczonej na ognisku. Znowu miała przed sobą trudną decyzję - Iść i ryzykować lub odejść jak najdalej i uciekać. Oczywiście, że wybrała to pierwsze. Przywołała do swojej lewej nogi psa i ruszyła w kierunku zapachu i dymu unoszącego się w górę do chmur. 

Dojście tam zajęło jej trochę czasu ale gdy zauważyła kto grzeje kiełbaski wzięła głęboki wdech. Ulżyło jej i to strasznie gdy zobaczyła dobrze znaną jej ludzką sylwetkę. Chciała go zaskoczyć z ukrycia jednak przeszkodził jej mały syn.  Chłopak szybko wstał, a jego cenna kiełbasa o mało co nie wpadła do ogniska gdy szybko mały i zwinny pies złapał ją i pożarł w całości. Dwójka zmarnowanych osób głośno westchnęła. Mężczyzna rozpoznał szybko psa i podszedł do drzewa, które wyglądało jakby miało jakieś 200 lat. 

"Zaginiona uciekinierka z dzieckiem i zapchlonym kundlem." Tak ocenia Cię rudowłosy Pain. - Zaśmiał się starszy chłopak. Kobieta tylko parsknęła z zażenowania. Zobaczyła, że siwowłosy ma jej plecak gdzie znajduje się jedzenie dla dziecka. 

Skąd to wziąłeś staruszku? - Zapytała zaciekawiona i trochę roześmiana dziewczyna.

Gdy Cię "szukali" byłem sam. Nie licząc Itachiego więc zabrałem to co Twoje. - Odparł Chłopak śmiejąc się, że słynne Akatsuki było na tyle głupie.

Po chwili młody jadł już swój obiad, a dwójka przyjaciół siedziała na załamanym pniu i przyglądała się pięknemu słońcu, które już zachodzio, ponieważ w jesień robi się o wiele szybciej ciemno.

Nie sądzisz, że ptaki mają szczęście? Zawsze mogą uciec od tego co je niepokoi. - Stwierdził Kakashi przysłuchując się pięknej melodii zwierząt, które przedstawiały wolność.

Ucieczka nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem na nasze problemy. Czasami są inne sposoby na to. Jeśli uciekalibyśmy przez cały czas.. - Dziewczynie niedane było dokończyć.

To byśmy nie patrzyli pod nogi. Choć myślelibyśmy, że życie na goni; ono uciekało. - Dokończył chłopak. - Dobrze znałem Twojego ojca. Złoty człowiek nie zasłużył sobie na taką śmierć. - Dopowiedział, tym razem trochę przygnębiony. 

Nikt nie jest złotym człowiekiem. Każdy popełnia błędy. Czasami są one wybaczalne, a czasami nie. Takie już jest życie staruszku. - Pocieszyła swojego przyjaciela brązowowłosa. Ten odpowiedział tylko uśmiechem. Tak się wydawało dziewczynie, ponieważ nigdy nie widziała jego twarzy dokładnie. 

Gdzie zamierzasz iść? Po Tobie spodziewam się, że na pewno tak szybko do wioski nie wrócisz. - Stwierdził Kakashi, który dobrze wiedział, że ma rację.

Sama nie wiem. Z drugiej strony Akatsuki nie są na tyle głupi, żeby wiedzieć, że nie wrócę do wioski więc na pewno nie będą tam szukać. Ale chyba nie będę na tyle ryzykować. - Powiedziała Izumi zadając sobie kolejne mnóstwo pytań w jej małej głowie. 

Przerwał jej myśli głośny głos Kakashiego. Dobrze było słychać, że wykrzykiwał jej imię. Gdy otworzyła swoje oczy zobaczyła jaskrawe światło. Najwidoczniej zasnęła. 

Gdzie my jesteśmy Kakashi? - Zapytała zmęczona dziewczyna po czym słodko ziewnęła. Chłopak był zbyt zirytowany tym co powiedziała kobieta i tylko głęboko westchnął. Pociągnął Izumi za ramię co sprawiło, że wstała na równe nogi. Rozejrzała się po okolicy i jedyne co zauważyła to namioty. A jedyne co usłyszała to płacz dziecka. Szybko pobiegła do syna i dała mu resztki ostatniej kolacji. Było jej trochę niedobrze ale teraz ją to nie obchodziło. Chciała wiedzieć gdzie jest i co tu robi, natychmiast. 

Gdy Makoto zasnął udała się do przyjaciela. Ten wiedział, że będzie chciała wyjaśnień. Chciał jej wszystko powiedzieć tylko, że było jedno ale - sam nie wiedział gdzie jest i jak się tu znalazł jednak wydawało się bezpiecznie.

Obok była rzeka, która dawała przyjemny odgłos. Obozowisko było lekko poniszczone, a na materiale było trochę krwi. Drzewa lekko szumiały, a trawa kołysała się w rytmie wiatru. Ryb głośno odbijały się od wody, a na drugiej stronie strumienia była piękna i niepowtarzalna łąka. Była wypełniona różnorodnymi kwiatami. Pasły się na niej nie tylko sarny i jelenie. Były tam zwierzęta takie jak; króliki, ptaki oraz trochę dzików. Kobiecie zajęło chwilę rozpoznanie tego miejsca jednak wspomnienia nie dały za wygraną. Było to oczywiście obozowisko gdzie poznała Mayumi. Przez jej skórę przeleciały dreszcze gdy usłyszała słodki głos dziewczynki. Przecież te dziecko nie było w stanie samo zanieś dwójkę dorosły osób tutaj. Na dodatek z dzieckiem i psem. A wisienka na torcie jest taka, że to obozowisko było oddzielone jakieś kilometry od tamtego miejsca. 

Myślała, że już na tyle dorosła, żeby nie bać się małej dziewczynki ale teraz serio wiedziała, że coś jest nie tak. Schowała się za jednym z namiotów i przez małe dziury w materiale spojrzała na dziewczynkę. 

Okej.. Ześwirowałam. Mała dziewczynka przeniosła tyle rzeczy, przez tyle kilometrów całkiem sama, a teraz chowam się przed nią za dziurawym namiotem. Tak zdecydowanie jest ze mną wszystko okej. - Gadała do siebie jakieś głupoty gdy znów poczuła ten upierdliwy ból głowy. Dalej pamiętała tylko swoje imię i ten dziwny głos w głowie, który cały czas powtarzał, żeby uciekała.

Hidden friendship | itaizu | [ZAKOŃCZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz