6. ZAKŁADNIK

974 62 4
                                    

| 95 dni do rytuału |

- Davina? - Amber zapytała w pustą przestań, błądząc po cmentarzu.

- Tak? - Davina wyrosła nagle przed dziewczyną z uśmiechem na ustach. - Cześć, potrzebujesz czegoś?

- Czemu myślisz, że czegoś potrzebuję?

- Po to zazwyczaj przychodzą do mnie ludzie.

Amber patrzy na Davine, po czym wzdycha z powodu porażki. - No dobra, jestem tutaj po coś, ale musisz się zgodzić. Potrzebuje złotego sztyletu, który zrobiliście razem z Kolem.

Davina przystanęła w miejscu, słysząc imię Kola. - Skąd wiesz, że zrobiłam go razem z Kolem? To było już dawno temu.

- Rozmawiałam z nim. Mam na tyle siły, że wystarczyła ona, abym porozmawiała z nim zza światów. Mam pewien układ z nim; on powiedział mi pewną rzecz o Klausie, a ja sprawdzę go do żywych. Mówił, że mam ci nic nie mówić, ale nie mogłam się powstrzymać.

- O mój Boże. Dziękuje! Dziękuje, Amber! - brunetka zaczęła skakać w miejscu, ciesząc się i przytuliła Amber.

- Nie ma za co.

Davina pobiega szybko w jakieś miejsce i wraca kilka chwil później z pudełkiem w ręku.

- Masz tutaj sztylet. Upewnij się przed tym wszystkich, że nie ma w pobliżu Elijah, bo on powstrzyma cię - Davina ostrzega dziewczynę.

- Oczywiście. Dziękuje. Przyprowadzę go do ciebie z powrotem. Obiecuję - Amber bierze od niej pudełko i odwraca się.

* * *

Kiedy Amber weszła na teren posiadłości, Elijah od razu do niej podszedł.

- Co jest w środku pudełka? - zapytał zaciekawiony, będąc gotowy je otworzyć.

- Kawałek biżuterii. Kupiłam na ulicy - skłamała.

Elijah popatrzył na Amber ostrożnie, zanim wziął od niej pudełko i otworzył je. Dziewczyna nie zareagowała, ponieważ rzuciła zaklęcie i przemieniła sztylet w biżuterię.

- Piękna bransoletka, Amber - powiedział wampir, oddając dziewczynie pudełko.

- Dziękuję.

Elijah wyszedł, a Amber usiadła przy stole. Nie mogła usunąć zaklęcia ze sztyletu, dopóki nie była pewna, że wszystko zadziała. Teraz bezpieczniej było w formie biżuterii.

Głośny huk przerwał Amber nad rozmyślaniem. Zeszła ona do wejścia do rezydencji. Dziesięciu, może dwudziestu mężczyzn zobaczyli ją i rzucili się w jej kierunku.

- Bierzcie wiedźmę! Możemy zwabić ją - wykrzyknął jeden mężczyzna, który wyglądał na lidera tej grupy.

Amber rzuciła na szybko zaklęcie na sztylet, schowała go w bezpiecznym miejscu i ruszyła do walki.

- Phesmatos - powiedziała i skierowała otwartą dłoń na mężczyznę, który uniósł się w powietrze.

Dziewczyna skręciła mu kark. Zanim zorientowała się w sytuacji, w jakiej się znalazła dwóch mężczyzn założyło jej łańcuchy na ręce, które uniemożliwiły jej użycia magii.

- Co, do cholery! Puśćcie mnie! - krzyczała.

- Tylko bądź cicho - odezwał się, któryś z mężczyzn i przyłożył jej szmatkę do ust.

Amber próbowała z tym walczyć, lecz po chwili poczuła się senna.

Minuty, godziny, może dni... . Amber nie wiedziała ile minęło czasu zanim się obudziła.

Death Do Us Part | Klaus Mikaelson [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz