POV. Nancy
Jak każdego dnia po lekcjach wyszłam ze szkoły wraz z moim przyjacielem -Peterem Parkerem.
Jako jedyny wiedział, że ojciec zostawił mnie jak byłam mała i tylko przy nim mogłam być po prostu sobą. Przy nikim innym nie umiałam się otworzyć i byłam dla innych opryskliwa, nie miła i nikomu nie dawalam się do siebie zbliżyć, byleby nie stracić kogoś jak ojca kiedyś. Mimo, że go nie znałam to brakowało mi relacji ojca z córką. Chciałabym, aby czasem ktoś powiedział "co to za chłopak?" itp.
Niestety z moim ojczymem nie było to możliwe przez nasze relacje. Jemu też nie dawałam się do mnie zbliżyć przez co nigdy nie mieliśmy szansy lepiej się poznać. Ja o Peterze też wiedziałam dużo, nie jestem w stanie powiedzieć czy wszystko, ale napewno więcej niż jego ciocia, ponieważ ona nie wiedziała o jego drugim sekretnym życiu. Ja dowiedziałam się o tym przypadkiem.
Pewnego dnia postanowiłam, że zrobię Peterowi niespodziankę i go odwiedzę z prezentem, balonami i tortem- w końcu były to jego urodziny. Na prezent kupiłam mu LEGO-gwiazde śmierci, która postanowiłam, że razem złożymy. Po drodze do niego zaszłam do sklepu papierniczego
-Dzień dobry -powiedziałam przekraczając próg sklepu.
-Dzień dobry - odpowiedziała z uśmiechem ekspedientka. Rozejrzałam się po sklepie i znalazłam balony z napisem "HAPPY BIRTHDAY". Podeszłam do kasy
-Czy istnieje możliwość napełnienia tych balonów helem? - zapytałam ekspedientke.
-Oczywiście - uśmiechnęła się i wzięła ode mnie balony. Po 10 minutach wróciła z napompowanym napisem i podała mi do ręki.
-Razem będzie 50zł - powiedziała kobieta. Zapłaciłam i z uśmiechem na twarzy podziękowałam blondynce. Mało kiedy się uśmiechałam, ale skoro była miła to nie chciałam wprowadzać kwasu i wydobyłam się na mało szczery uśmiech. Wyszłam ze sklepu i ruszyłam w stronę cukierni w celu odebrania wcześniej zamówionego tortu.
-Dzień dobry - weszłam do cukierni.
- Dzień dobry - odpowiedziała pani z ladą.
- Chciałabym odebrać tort, który u was zamawiałam, miał być z nadrukiem spidermana. - zakomunikowałam (Spiderman był ulubionym bohaterem moim i Petera).
-Oczywiście już przynoszę- odpowiedziała brunetka z śmiesznym kapeluszem cukierniczym. Po chwili wróciła z zaplecza z tortem.
-Cudo- powiedziałam pod nosem bo wyglądał tak jak sobie wyobrażałam, ale brunetka chyba mnie słyszała, bo się uśmiechnęła. Zapłaciłam i wyszłam w końcu w stronę domu przyjaciela.Nie miałam daleko bo mieszkaliśmy blisko siebie A wszystkie odwiedzone sklepy miałam po drodze, więc już po 5 minutach pukałam do drzwi Parkera.
-Dzień dobry Pani May- przywitałam się z ciocia mojego przyjaciela.
-O, cześć Nancy, Petera niestety nie ma w domu, ale powinien niedługo wrócić. Jak chcesz to poczekaj u niego w pokoju.- uśmiechnęła się i wpuściła mnie do środka. Nie pytała nawet o wszystkie rzeczy, które miałam ze sobą, ale dogaduje, że domyślała się, że chce zrobić niespodziankę przyjacielowi.Minęło już 30 minut, a Petera nadal nie było. Zaczęło się już ściemniać więc chciałam już wychodzić kiedy nagle usłyszałam otwierające się okno. Szybko złapałam za kij baseballowy I schowałam się żeby móc przyłapać złodzieja na gorącym uczynku. Po chwili ktoś wszedł do środka, Ale nikogo nie widziałam. W końcu usłyszałam, że coś porusza się po suficie. Powoli spojrzałam w górę i zobaczyłam... Spidermana!? Spiderman w pokoju Petera, ale on ma pecha, że akurat go tu nie ma. Pajęczak po chwili zbliżył się do drzwi i je zamknął ściągając przy tym maskę z głowy. Oczy wytrzeszczyłam tak mocno, że myślałam, że zaraz mi wypadną.
-PETER!?- wykrzyczałam. Brunet szybko spojrzał w moja stronę po czym stanął na ziemi.
- Co się tam dzieje? - spytała ciocia May.
- Nie nic!- odpowiedział Peter - Co ty tu robisz Nan?- zwrócił się do mnie.
-C-co... c-co j-ja t-tu-próbowałam coś z siebie wydusić-, ło ło ło co ja tu robię? RACZEJ CO TY ROBISZ!?- wykrzyczałam.
-Ciszej proszę- uspokajał mnie.- wszystko Ci wytłumaczę.
-No ja mam nadzieję, jak mogłeś mi nie powiedzieć? Przecież wiesz jak bardzo podziwiałam spidermana i ile bym dała żeby go poznać, a ty tak po prostu to przede mną ukrywałeś!?- zapytałam oburzona.
-Przepraszam, naprawdę chciałem Ci o wszystkim powiedzieć, ale nie umiałem i nie wiedziałem jak Ci to wytłumaczyć...- powiedział ze skruszonym wyrazem twarzy. Zmrużyłam oczy, lecz na mojej twarzy pojawiła się też nuta uśmiechu.
- No dobra... masz urodziny, więc Ci WYBACZAM. Ale pamiętaj- dotknęłam jego klatki piersiowej palcem wskazującym - jutro przeprowadzam z Tobą wywiad i wszystko opowiadasz mi od A do Z jak, kiedy, gdzie itd, jasne.
- Tak jest kapitanie- stanął na baczność. Zaśmialiśmy się po czym wspólnie zjedliśmy tort i złożyliśmy gwiazdę śmierci. -- tak właśnie dowiedziałam się o sekretnym życiu mojego przyjaciela. Kto wie może gdyby nie ta sytuacja nadal bym o tym nie wiedziała, Ale tak musiało się stać i każdego dnia jestem dumna z przyjaciela, że codziennie kogos ratuje i jest "Przyjaznym Spidermanem z sąsiedztwa".-Hej Pet, nie chciałbyś może wziąć mnie kiedyś na ten swój "staż u Starka"? - ruszyłam palcami na znak cudzysłowia I zrobiłam oczy szczeniaka.
-Oj Nancy, wiesz, że bym chciał, ale nie wiem co na to wszystko Pan Stark. W końcu to prawdziwe misje, co jakby coś Ci się stało?- spytał brunet.
- Myślisz, że tak łatwo żeby coś mi się stało? Nigdy nawet nic nie miałam złamanego. A pamiętasz jak prawie Cię powaliłam z baseballem w dniu kiedy dowiedziałam się o twoim sekretnym życiu?
- Tak pamiętam, ciężko byłoby zapomnieć- zaśmiał się brunet.
- No właaaaśnie, więc ja sobie umiem poradzić. Oj no proszę zgódź się i spytaj Starka, czy nie mógłbyś zabrać widowni na następną misję. - Znowu zrobiłam oczy szczeniaka.
-...No dooobra, ale nie nastawiaj się, jasne?
- Jasne- odparłam. - Poza tym wiesz, że nawet jakby się nie udało za bardzo by mnie to nie ruszyło.
- Tak wiem, znam Cię. Ale mnie zastanawia jedno - czy uważasz, że coś mogłoby Cię zranić? - spytał. Szczerze mówiąc nie spodziewałabym się takiego pytania tym bardziej w takich okolicznościach. Po krótkim zastanowieniu
- Nie... raczej nie- odpowiedziałam.
- Nawet jakby mi się coś stało I nie moglibyśmy się przyjaźnic? - zapytał. Spojrzałam na niego ze zdezorientowaniem. Odpowiedź była oczywista, jasne było, że nie chce go stracić, Ale nie umiałam mówić o uczuciach, a jak już mówiłam to wtedy, gdy zbliżał mi się okres i byłam cała w emocjach. Ale to nie był ten czas!Dryn... dryn...- zadzwonił telefon Petera tym samym uwalniając mnie od odpowiedzi.
-To Pan Stark- powiedział Peter.
-Spytaj go- powiedziałam. Brunet odszedł ode mnie żeby w spokoju porozmawiać z panem Starkiem. Gdy wrócił miał twarz na której nie było ani trochę emocji, więc nie mogłam odczytać czy Stark się zgodził czy nie, ale po chwili się odezwał
- A więc Nancy... spytałem Pana Starka... - przeciągał - i się zgodził- uśmiechnął się.
- O Jezu Peter!!! Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałam- krzyknęłam i objełam go.
- A co to za komplementy? - spytał Pet.
- Nie ublizaj sobie. Nie zapominaj, że jesteś też JEDYNYM przyjacielem jakiego miałam- uśmiechnęłam się i minęłam chłopaka, A ten ruszył za mną.-Więc... co to za misja?- spytałam.
-Pan Stark posprzeczał się z Kapitanem Ameryką...
-No nie gadaj Kapitan Ameryka też tam będzie!?- przerwałam mu.
- No tak... będą tam wszyscy Avengersi-odpowiedział.
- Chyba zaraz zemdleje- ucieszyłam się.
-Haha, spokojnie Nan, to tak jakby wojna... Wojna Bohaterów. Podobno chodzi o jakiegoś Zimnego Żołnierza?
- Zimowego- poprawiłam go.
-Właśnie- powiedział- chwila, a skąd ty o nim wiesz? - spytał ze zdziwioną miną.
- No czytałam o nim jakiś artykuł i tak jakoś zapadł mi w pamięć, był nawet przystojny... - zaśmiałam się.
- Przecież on jest dużo dużo starszy.
-Wiesz, że lubię starszych...
-O około 100 lat!?- spytał, a ja zachłysnęłam się śliną.
- Chyba żartujesz, dałabym mu góra 35 .
-Podobno był zamrożony tak jak Kapitan.- powiedział.
-A no tak w artykule coś było, że to jego przyjaciel. Nieźle się złożyło.
Doszliśmy już pod mój blok, po czym się pożegnaliśmy i Peter poszedł do siebie. Zawsze mnie odprowadzał, bo mój dom znajdował się po drodze do jego miejsca zamieszkania.Nie ukrywam przy nim czułam się bezpieczniej, a bardzo bałam się jakichkolwiek ludzi. W każdym widziałam jakieś niebezpieczeństwo. Ale w końcu kto przy Spidermanie nie czułby się bezpieczniej?
CZYTASZ
Who Is She?
FanficSzczerze to nie wiem co tu napisać żeby kogokolwiek zachęcić do czytania tego opowiadania. P. S. Książka jest inspirowana serią filmów Avengers, ale nie jest ułożona tak samo chronologicznie. Niektóre fakty mogą być przekręcone, więc jeżeli takie c...