10. Nowa moc

84 3 0
                                    

Po chwili do quinjeta wrócili wszyscy Avengers, ale z nowym członkiem.
- Peter! - krzyknęłam uradowana i uścisnęłam przyjaciela, który odwzajemnił moje poczynania. - Co ty tu robisz?
- No wiesz kiedy pan Stark powiedział, że Cię porwali, nie mogłem stać bezczynnie z założonymi rękami jako tylko przyjazny spider-man z sąsiedzctwa- uśmiechnął się brunet, po czym znowu go przytuliłam.
- No już, juz koniec tych czułości - odezwał się Tony odrywając mnie od przyjaciela - ze staruszkiem się nie przywitasz? - rozłożył ręce wychodząc ze swojej "zbroi" po czym się do niego wtuliłam - nic Ci nie jest- odparł odrywając mnie od siebie, ale nadal trzymając ręce na moich ramionach - jakoś inaczej wyglądasz... nowa fryzura? - zaśmiał się.
- Wiesz, te mięśnie i w ogóle super siła to jeszcze nic, spójrz na to - powiedziałam poruszając palcami między którymi przeszły niebieskie iskry. Stark spojrzał na moje ręce ze zdziwieniem.
- Wanda widziałaś? - odezwał się nie spuszczając wzroku z moich dłoni.
- No to jest nas dwie - powiedziała brunetka przybijając mi piątkę- jak wrócimy do siedziby pomogę Ci się z tym oswoić- uśmiechnęła się.
- Dziękuję- odpowiedziałam.

Odeszłam od Starka, żeby spytać Bucka jak się czuje. Stał przy drzwiach wejściowych wraz ze Stevem.
- Nowa fryzura? - uśmiechnął się do przyjaciela blondyn.
- Jakoś nie mogę się przyzwyczaić- odparł brunet.
- Mi tam się podoba - wtrąciłam z uśmiechem - jak się czujesz?
- Jakbym już nigdy nie mógł wyjść z klatki, w której siedzę przez ostatnie kilkadziesiąt lat.
- Może to ci jakoś poprawi humor? - powiedziałam wyciągając zza pleców czerwona książkę z gwiazdą na środku- proszę, możesz ja teraz spalić. -Steve i Buck patrzyli na mnie otępieni.
- Kiedy ją zwinęłaś- spytał Buck.
- Kiedy mieliśmy uciekać- odpowiedziałam.
- Jesteś najlepsza - podszedł do mnie przytulając mnie i podnosząc do góry zakręcając w około własnej osi.
- Już, już- zaśmiałam się, gdy mnie odstawił spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy, poczułam w brzuchu coś czego jeszcze nigdy nie czułam. Nagle nasze spojrzenia przerwał Tony
- Dobra zajmijcie miejsca ruszajmy, zanim dostaną się tu oprychy Hydry. - wraz z Buckim otrząsneliśmy się i minęłam go z uśmiechem na twarzy i rumieńcach na polikach zajmując miejsce z tylu quinjeta.

Gdy wylądowaliśmy na lotnisku na siedzibie Avengers podszedł do mnie Bruce z Tonym
- Przyjdź do laboratorium musimy sprawdzić te twoje nowe moce - odezwał się Stark.
- Jasne, zaraz przyjdę.

- Wszystko w porządku? - spytał Peter podchodząc do mnie.
- Tak - uśmiechnęłam się.
- Zostanę jeszcze trochę tu w siedzibie - powiedział brunet - pan Stark zostawił tu dla mnie pokój, więc przenocuje kilka dni.
- To cudownie, w końcu będziemy mogli spędzić trochę czasu, odkąd się tu przeprowadziłam zaniedbalam trochę nasza przyjaźń, za co Cię bardzo przepraszam Pete.
- Nie ma o czym mowic wszystko rozumiem, wiesz twoja mama i w ogóle - uśmiechnął się przytulając mnie. Odrywając się od siebie ruszyliśmy  do środka. Jednak przed wejściem zauważyłam, że całą konwersacje obserwował Bucky lekko podirytowany, dlatego rzuciłam mu uśmiech, który odwzajemnił.

Wchodząc do środka ruszyłam w stronę laboratorium. Po chwili dołączył do mnie Buck
- Wiesz pomyślałem, że pójdę z Tobą żebyś nie musiała iść sama- powiedział uśmiechnięty.
- Jasne, dzięki - uśmiechnęłam się. Droga minęła nam w milczeniu, ale szybko, gdy przekroczyliśmy próg drzwi Bruce zaprosił mnie na fotel, po czym zaczął robić jakieś badania.
- Z moich badań wynika, że dostałaś takie same moce jak James, chociaż Twoje komórki zareagowały na nie inaczej. Zaczęły się bronić przed zawładnięciem nad Twoim umysłem, ale nie broniły się przed serum - powiedział brunet - druga moc jest podobna do mocy Wandy, ale nie wiem skąd ona się wzięła, tak jakby ta moc była już w tobie, ale twoje komórki uaktywniły ją dopiero teraz w obronie własnej, jest to bardzo interesujące zjawisko pierwszy raz się z czymś takim spotkałem.
- Dobra na dziś koniec, zaraz będziesz miała trening z Wandą - wtrącił Stark, na co ja przytaknęłam głową. Zeszłam z fotela i razem z Buckim wyszliśmy z laboratorium.
- Słuchaj Nan, chciałbym Ci podziękować za to, że próbowałaś coś zrobić kiedy znowu byłem Zimowym Żołnierzem i, że odzyskałaś tą książkę- powiedział zatrzymując się.
- Nie ma o czym mówić w końcu spłaciłam swój dług- powiedziałam z uśmiechem- A teraz wybacz, ale muszę iść na trening z Wandą, jeżeli masz ochotę to wieczorem możemy obejrzeć jakiś film.
- Z największą przyjemnością- uśmiechnął się brunet. Odwzajemniłam jego uśmiech i ruszyłam w stronę windy. Zjechałam na odpowiednie piętro i udałam się do sali treningowej, w której czekała już na mnie Wanda. Trening był bardzo intensywny. Nauczyłam się przenosić telepatycznie przedmioty, narazie male,
Ale to zawsze coś. Na następnym treningu miałam nauczyć się czytać myśli innych.

Po skończonym treningu stwierdziłam, że pójdę do sklepu po jakieś przekąski na filmowy wieczór. Idąc do wyjścia spotkałam Tonego.
- A ty gdzie się wybierasz?- spytał brunet.
- Do sklepu, chciałam kupić jakieś przekąski, umówiłam się z Buckim na wieczór filmowy - powiedziałam z uśmiechem.
- O nie, nie, sama nigdzie nie idziesz - powiedział grożąc mi palcem - Peter pójdzie z Tobą.
- No dobra, ale Ty go szukasz.
Po 5 minutach Tony znalazł Petera i razem ruszyliśmy do sklepu. Po drodze opowiadaliśmy sobie co się u nas działo, przez te kilka dni. Pokazałam przyjacielowi moją nową moc i oczywiście nie obyło się bez zachwytu bruneta.

- FRIDAY czy mogłabyś przekazać Starkowi, że wróciliśmy?- powiedziałam wchodząc do windy.
- Tak jest panienko- odezwała się sztuczna inteligencja.
Gdy wysiedliśmy każde z nas rozeszło się do swoich pokoi. Mój pokój był dosyć duży, ale przytulny. Miałam własną łazienkę z dużą wanną i prysznicem. Do pokoju przytwierdzony był balkon na który, odkąd tu jestem, często wychodziłam, żeby pooglądać panoramę rozciągających się lasów wokół siedziby. Weszłam do pokoju odłożyłam zakupy przy komodzie i usiadłam na łóżku, gdy nagle rozległ się dźwięk płukania do drzwi.
- Proszę- krzyknęłam. Po moich słowach do pokoju wszedł Bucky.
- To co gotowa?
- Tak, a przeszkadzałoby Ci gdybym do oglądania zaprosiła jeszcze Petera?
- Nie - powiedział brunet i wyszedł z mojego pokoju. Wydawało mi się, że nie spodobał mu się ten pomysł, więc postanowiłam nie pytać Petera czy chce z nami oglądać i wymyśliłam wymówkę. Wzięłam przekąski i ruszylam do salonu.
- A gdzie pajęczak? - spytał Buck.
- Nie miał czasu, będziesz musiał się sam ze mną męczyć - zaśmiałam się.
- Dla mnie to sama przyjemność, pod warunkiem, że wybierzesz fajny film - uśmiechnął się. Włączyłam komedię i przez cały film bolał mnie brzuch ze śmiechu. Kolejny film byl filmem akcji. Nie przepadałam za nimi, ale ten nie był zły. Chociaż "nie był zły" nie wystarczyło i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

- Nan, czemu mi nie powiedziałaś, że masz chłopaka? - usłyszałam oburzony głos Petera. Podniosłam powieki I zobaczyłam, że leżę na Buckim. Szybko się zerwałam
- O Jezu przepraszam - powiedziałam zaspanym głosem - A Tobie o co znowu chodzi? - zwróciłam się do Petera przecierając oczy.
- No na koledze to się tak raczej nie spi- powiedział roześmiany.
- Oj przestań to był czysty przypadek. Nie wiem jak to się stało, zasnęłam w połowie filmu i tak jakoś wyszło.
- Jasne, przypadek - powiedział Peter.
- Naprawdę Bucky nie wiem jak to się stało i jeszcze raz bardzo Cię przepraszam. Nie udusiłeś się pod moim ciężarem?- spytałam żartem.
- Nie, spokojnie nic się nie stało.
- Świetnie, na pocieszenie mogę dodać  Tylko, że byłeś wygodny - zaśmiałam się - dobra ide cos zjeść chcecie też jakieś śniadanie? - spytałam, na co obaj przytaknęli głowami.

Who Is She? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz