- Checie się zamieć? - zapytały razem Violet i Max, z czego wszystkie się zaśmiały.
Violet dostała truskawkowego loda Max, Max dostała waniliowego El, a El dostała czekoladowego Violet. Dziewczyny miały pójść na przystanek, kiedy Max usłyszała chłopaków. Will, Lucas i Mike stali przy rowerach narzekając na coś, głównie Lucas i Mike.
- Co za niespodzianka! - powiedziała zirytowana Max, podchodząc do nich. Violet wzruszyła ramionami robiąc to samo, a El poszła za nimi. Mike upuścił rower, wskazując na Eleven.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał zdenerwowany.
- Zakupy - odpowiedziała cięto El.
- To jej nowy styl, co sądzisz? - zapytała Max.
- Co jest z tobą nie tak? - zirytował się Wheeler. - Wiesz, że nie może tutaj być.
- Wow - wtrąciła się Violet - To brzmi jakby El była twoim zwierzątkiem. Tak w ogóle to cześć Will - uśmiechnęła się w stronę stojącego z tyłu Byersa, który zrobił to samo - Cześć Lucas.
- Właśnie - Eleven poparła swoją nową przyjaciółkę. - Jestem twoim zwierzątkiem? - zapytała retorycznie. Mike otworzył buzię zdezorientowany. - Dlaczego potraktowałeś mnie jak śmiecia?
- Co!?
- Powiedziałeś, że babcia jest chora.
- Bo jest! Jest! - bronił się, kłamiąc. - Prawda Lucas?
- Super chora - poparł go Lucas.
- Dlatego tutaj jesteśmy. Po zakupy. Dla babci.
- Dla babci - Lucas pokiwał głową.
- No i chciałem też kupić coś dla ciebie, ale wszystko tutaj jest super drogie, a ja mam tylko trzy dolary pięćdziesiąt.
- Super drogo - poparł Lucas.
- Nie sądzę, że Mike potrzebuje chórków - powiedziała Violet.
- No właśnie - poparła Max.
- Kłamiesz - oznajmiła El, patrząc na Mike'a. - Dlaczego kłamiesz? - zapytała podchodząc bliżej. Przestraszony Mike zaczął rozglądać się na boki, a autobus podjechał na przystanek. - Rzucam cię dupku.
Violet i Max spojrzały po sobie zaszokowane, ale dumne i wszystkie trzy szybko poszły na autobus. Violet ówcześnie pożegnała się z chłopakami machnięciem ręki. Dziewczyny usiadły z tyłu i zaczęły się śmiać, przybijając piątki. Lucas, Will i Mike poszli za nimi na przystanek, ale zobaczyli tylko odjeżdżający autobus.
Kilka przystanków później trójka dziewczyn znajdowała się w pokoju El. Violet i Max zgarnęły po kilka magazynów ze swoich domów, chcąc pokazać El, czego jeszcze nie widziała. Max skakała po pokoju śpiewając Angel od Madonny, a Violet śpiewała razem z nią, przeglądając magazyny z El.
- U! LaRusso! - krzyknęła ze śmiechem Violet. Max przestała skakać i podbiegła do nich.
- Kto? - zapytała El.
- Ralph Macchio, Karate Kid - wyjaśniła Max, po czym zamachnęła się ręką i przypadkowo uderzyła Violet w udo.
- Ała - powiedziała dziewczyna, rozbawiając pozostałe dwie. - Nie ważne. Macchio jest super przystojny - oznajmiła. - Chociaż Zabka też wyglądał nieźle.
- Pewnie oboje nieźle całują - zaśmiała się Max.
- Ej - Violet zaczepiła El z szatańskim uśmiechem. - A-a Mike dobrze całuje? - zapytała, a Max wygodniej ułożyła się na łóżku, chcąc usłyszeć odpowiedź.
- Nie wiem - El powiedziała z uśmiechem. - To mój pierwszy chłopak.
-Nigdy nie miałam chłopaka - prychnęła Violet.
- I nigdy się nie całowałaś? - zapytała El.
- Nie.
- A ja wiem kogo Violet chciałaby pocałować - zachichotała Max, rysując coś szybko na kartce.
- Kogo? - zapytały równocześnie El i Ten.
- Will'a - Max skoczyła z kartką na Violet, która zaczęła się śmiać. Na kartce była krzywo narysowana twarz z uśmiechem, bez nosa i uszów.
Ruda zaczęła gonić koleżankę po całym pokoju wołając o całusa, a Violet szybko unikała kartki, w końcu skoczyła na Max i obie upadły na ziemię, rozbawiając El, która prawie płakała ze śmiechu. Ten przechwyciła kartkę, zgniotła w kulkę i szybko zwęgliła w pięści.
- Boom - powiedziała wyrzucając kartkę do śmietnika.
- Czy ty zabiłaś kartkowego Will'a? - parsknęła El.
- O mój Boże - westchnęła Max. - Powiem mu!
- To powiesz mu jeszcze, że sama go z-zrobiłaś i goniłaś mnie po pokoju, żebym go pocałowała?
- Nie... - dziewczyny zaczęły się śmiać, kładąc się na łóżko El. - Ciekawe czy Lucas i Mike teraz płaczą po kątach - parsknęła.
- Możemy sprawdzić - powiedziała El.