Wszyscy usiedli naokoło El, która miała ponownie znaleźć Billy'ego i powiedzieć co dokładnie teraz robi.
- Jest u siebie w pokoju... Siedzi - oznajmiła, po czym ściągnęła opaskę. Poszła do kuchni się napić.
- I to nie jest normalne - oznajmiła Max. - Billy w swoim pokoju czwartego lipca?
- To pułapka - Violet wzruszyła ramionami.
- Zgadzam się - przytaknął jej Mike.
- Ale trochę gówniana. Będziemy wiedzieć, że idą - powiedział Lucas. - Kiedy przyjadą to skopiemy im złupione tyłki.
- Masz na myśli to, że ja i El skopiemy im tyłki? - zapytała sarkastycznie Violet, wychylając się zza Will'a, żeby spojrzeć na Lucas'a.
- I tak tego nie zrobimy - ucięła ich Nancy. - Powstrzymanie złupionych nic nie da, on znajdzie sobie nowych. Trzeba powstrzymać Łupieżcę, ale musimy znaleźć źródło.
- Billy wie gdzie ono jest - oznajmiła El, wracając do pokoju - Już tam był.
- Ale... - zaczął Mike.
- Pułapka, wiem. My nie możemy iść do niego, ale myślę, że jest inny sposób, żebym się dowiedziała.
El ponownie założyła opaskę na oczy, Will i Violet poszli po picie, a dziewczyna wzięła jeszcze jedną szklankę dla Eleven, dziewczyna zaczęła głęboko oddychać, ale jej oddech uspokoił się chwilę później.
- El wszystko dobrze? - zapytał przejęty Mike.
- Tak.
- Gdzie jesteś? - zapytała Violet, nerwowo wyginając swoje palce.
- Na plaży.
- Może jestem tępy - zaczął Lucas - Ale ostatnim razem jak sprawdzałem to w Hawkins nie było żadnych plaży.
- Co jeszcze widzisz El? - zapytała Max.
- Kobietę, śmieje się. Jest ładna. Chyba na mnie patrzy... Jest tam chłopak... To Billy.
- To wspomnienie z Kalifornii - oznajmiła Max. Przez jakiś czas było cicho.
- Chyba znalazłam źródło.
- Co to? - zapytała Nancy.
- Huta Brimborn.
Jonathan szybko podbiegł do książki telefonicznej, znajdując adres.
- Mamy to El, wracaj - powiedział Mike, ale Elven nie wróciła.
W napięciu czekali na to co się stanie, aż niespodziewanie dziewczyna zdarła chustę z oczu. Violet od razu wstała ze swojego miejsca, żeby podać jej coś do picia, ale Mike przejął szklankę.
- Powiedział, że coś buduję, coś dla mnie - powiedziała El, jak tylko się uspokoiła. Mike i Max siedzieli blisko El, Lucas opierał się o kanapę, Nancy i Jonathan stali obok siebie, a Will krążył po pokoju, obserwowany przez Violet.
- Buduję armię, tak jak mówiliśmy - powiedział Mike.
- Nie dla nas, tylko dla El. Wie, że jest jedyną osobą, która może go pokonać - powiedziała Nancy.
- Teraz już nie. Ja jej pomogę - Violet wzruszyła ramionami - Znajdę go i wypalę z niego wszystko co mogę.
- Trochę to agresywne - parsknął Will, a Violet uśmiechnęła się od niego.
- To nic, przynajmniej nikogo już nie skrzywdzi.
- Nie jestem pewna czy to taki dobry pomysł, dopóki nie uratujemy złupionych - oznajmiła Nancy. - Jak umrze mózg to umrze ciało.
- Nancy nie m-mamy czasu na łapanie... - zirytowała się Violet, ale przerwała, kiedy poczuła trzęsienie, a zaraz po tym ciężkie uderzanie czegoś o ziemię.
Zauważyła, że Will'a przeszedł jeden z jego dreszczy, więc nie marnowała czasu na rozmowę z innymi, od razu wybiegając na dwór, a reszta za nią. Wybiegli na drogę, a z dala mogli zobaczyć potwora takiego samego jak w szpitalu, tylko, że powiększonego dziesięć razy.
- Wracajcie! - rozkazała chwytając Will'a za rękę.
Szybko zabarykadowali okna i drzwi, zostając w salonie. Jonathan przyniósł siekierę, a Nancy strzelbę. Nastolatkowie stanęli w kółku po środku salonu, czekając na atak. Światła zaczęły mrugać, a kilka kubków spadło z uchwytów przez trzęsienie spowodowane krokami Łupieżcy. Przez chwilę ustały, przez co Violet stała w jeszcze większej czujności. Teraz nie wiedzieli z której strony uderzy.
- No dalej kupo mięsa - mruknęła, rozglądając się na boki.
Coś w rodzaju macki przebiło się przez ścianę, celując w zbitą grupkę, więc wszyscy od razu cofnęli się pod ścianę. Macka zaczęła powoli kierować się w stronę grupy, więc Violet uniósła ręce w gotowości, ale wtedy Jonathan uderzył w mackę siekierą,która została mu wybita z ręki. Nancy zaczęła w nią strzelać, ale skończyły jej się naboje. Eleven zajęła się tym, a kolejna macka przebiła się przez górę.
Violet wkroczyła przed El, kierując swoje płomienie na mackę, która szybko się wycofała, czując ciepło. Kilka kolejnych macek wleciało do domu, a El i Violet szybko się nimi zajmowały. Z nosów obydwu dziewczyn leciała krew i były coraz bardziej zmęczone, ale dawały radę. Jedna z macek wzięła Violet z zaszkoczenia, podcinając jej nogi i powalając na ziemię. Chciała ugryźć ją w nogę, ale dziewczyna szybko się nią zajęła, spalając sobie trochę nogawki i buta.
W między czasie macka złapała El po czym uniósła ją do góry. Reszta grupy złapała ją za ręce, próbując ją wydostać. Violet poczuła wielką złość, więc skoncentrowała ją, żeby zniszczyć mackę. Udało jej się. El upadła w ramiona Mike'a, ale wciąż miała kawałek tego czegoś w nodze, czym Mike szybko się zajął. Obie dziewczyny stanęły na nogi, twarzą w twarz z potworem. El uniósła ręce, próbując rozerwać jego głowę na pół, a Violet puściła na niego płomienie. Potwór ryknął wściekle. Miał rozerwaną i spaloną od przodu twarz.