Rozdział 012

522 28 0
                                    

Nancy zadzwoniła dzwonkiem, czekając, aż ktoś jej otworzy. Kiedy za drugim razem nic to nie dało, Eleven otworzyła drzwi siłą umysłu. Nikogo nie było w domu, ale było tam zimno jak w lodówce. Violet zaczęła pocierać ręce, delikatnie używając swoich mocy, Max od razu stanęła obok niej, kiedy poczuła ciepło. Tak samo jak Will, El, Mike i Lucas. Violet parsknęła delikatnie, uwalniając ciepło na cały pokój. Wszyscy przeszli do kuchni, skąd pochodził okropny zapach. Po całej kuchni były rozwalone chemikalia do sprzątania.

- Boże, ale śmierdzi - westchnęła Max.

- I oni to piją? - zapytał Jonathan.

- Albo robią wiosenne porządki - sarknęła Nancy.

- Ale w tamtym roku Will nie pił chemikaliów - powiedziała zdezorientowana Max.

- Piłeś? - zapytała Violet.

- Nie - Will pokręcił głową. - To coś nowego.

- Lekcja pana Clarka, piąta klasa. Co się stanie jeśli połączysz ze sobą różne substancje? - zapytał Mike.

- Stworzysz nową - odpowiedzieli Will i Lucas.

- To co jeśli oni coś tworzą?

- W sobie? - zdziwiła się Violet - Jeśli się takiego czegoś napili to powinni być martwi.

- Jeśli są ludźmi - Lucas wzruszył ramionami.

Nancy westchnęła delikatnie, przechodząc dalej. Weszli do tego samej jadalni, gdzie wcześniej były Max, El i Violet. Na stole była wielka plama po winie. Poszli do salonu, gdzie leżała butelka od wina, a na dywanie było trochę krwi. Dalej przy wyjściu z pomieszczenia był podwinięty dywan i otwarte drzwi do garażu.

- Zaatakowano ich - oznajmiła Nancy.

- Związano ich - powiedział Jonathan. - I wywieziono.

- Pani Driscoll, cały czas mówiła, że musi gdzieś wrócić. Może złupienie odbywa się gdzieś indziej?

- Nie chciał, żebym zobaczyła - powiedziała El.

- Coś w stylu źródła? - zapytała Violet.

- Dokładnie - przytaknęła jej Nancy. - Musi być miejsce, gdzie to wszystko się zaczęło.

- Pani Driscoll mówiła, że chce wrócić - powtórzył Will. - Może jej pozwólmy.

- Jak dokładnie? Chcesz ją zapiąć na smyczy? - parsknęła Violet, chociaż sytuacja nie była zabawna.

- Jeśli będziemy musieli... - powiedziała Nancy.

- Żartowałam - Violet pokiwała głową rozczarowana.

Cała grupa przyjechała do szpitala po panią Driscoll. Mieli nadzieję, że uda im się przemknąć, ponieważ pielęgniarka rozmawiała przez telefon.

- Hej, co wy robicie? - zapytała, zauważając ich.

- Um, to znowu ja - Nancy uśmiechnęła się - Do mojej babci. Przywiozłam rodzinę.

- Daleką - uśmiechnął się Lucas.

- Babcia? Ale.. - zapytała Violet, a Will złapał ją za łokieć, żeby niczego więcej nie powiedziała. - Ał - szepnęła.

- Przepraszam - odszepnął chłopak, puszczając ją.

- Nie obchodzi mnie rodzina, znasz zasady - powiedziała pielęgniarka. - Dwie osoby na raz.

- Ale...

- Dwie.

Nastolatkowie zostali wysłani przez pielęgniarkę do poczekalni, gdzie zaczęli się strasznie nudzić. Max i El przeglądały czasopisma, Mike i Lucas bili automat ze słodyczami, które się zepsuł, a Violet i Will siedzieli na krzesłach grając w papier, kamień, nożyce. Nagle prawie wszystkie słodkości wyleciały z automatu, a El dyskretnie wytarła nos.

- Idę po Skittlesy - oznajmiła Violet - Chcesz coś?

- Nie - Will pokiwał głową.

Dziewczyna wróciła z czterema paczkami Skittlesów i dwoma paczkami M&Ms.

- Masz - szatynka uśmiechnęła się. - Jedz.

- Dzięki Violet - Will odwzajemnił jej uśmiech.

- Nie ma problemu.

Nagle do pary przysiadła się El. Violet spojrzała na nią uśmiechnięta, podając paczkę Skittlesów. Max była z Lucas'em, rzucając jedzenie do buzi. Mike podszedł do nich chwilę później i korzystając z okazji, że Violet nie patrzy, gestownie kazał Will'owi ją zabrać, zeby mógł porozmawiać z El.

-  Jesteś ciekawy o czym rozmawia pielęgniarka? - zapytała Violet. - Bo ja jestem.

Czego Mike nie widział, to to, że Violet wcale nie była przeciwko jego związkowi z El. Uważała, że mogli wyglądać uroczo. Dziewczyna również nie była głupia i kątem oka zauważyła dziwne ruchy rąk, jakie wykonywał Mike.

- W sumie to jestem - Will pokiwał głową.

- To chodź - zaśmiała się Violet, łapiąc go za rękę.

Oboje usiedli pod blatem, szybko wciągając się w rozmowę, czasami śmiejąc się cicho. Zabawa nie trwała długo, bo kilka minut później, Will'a przeszedł dreszcz, a światła zaczęły migać. Wszyscy wiedzieli o co chodziło, więc zaczęli biec do Driscoll, nie zważając na wołania pielęgniarki.

Zaczęli biec do windy, która okazała się nie działać, więc szybko ruszyli w stronę schodów. W końcu znaleźli Jonathan'a, który próbował wybić okno gaśnicą.

- Odsuń się - powiedziała Eleven, po czym wyważyła drzwi.

- Ja pieprze - westnęła Violet, wypuszczając ogień z rąk, w momencie, kiedy potwór na nich ryknął.

El widząc, że był osłabiony przez płomienie, uderzyła nim o ścianę, jak tylko Violet przestała w niego mierzyć. Następnie uderzyła nim jeszcze o drugą ścianę, sufit i podłogę, zanim ostatecznie wyrzuciła przez okno.

- Idź - El powiedziała do Jonathan'a, żeby wziął Nancy, a ona, Violet i reszta szybko wybiegli ze szpitala.

Widzieli jak Łupieżca wpływa do kanału, zostawiając na kracie kilka kości.

History |Will ByersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz