rozdział.2.

288 20 11
                                    

Pov.Dream
Wczoraj o 2 w nocy włączył mi się big brain, jeśli chodzi o jakiś nowy odcinek na mój kanał. Jest dość inny jeśli chodzi w kontekście pomysłowym niż wszystkie i uważam że widzą się spodoba. No i Georgowi też. Na pewno. Bedzię na początku naburmuszony czy poirytowany, ALE to już u niego chyba norma. Myślę że w ten sposób, zdobęde jego zaufanie lub/i nie będzie mnie już tak przyjacielsko traktował. Tak zakochałem się w George'u. Chociaż nie wiem.. to może być przecież zauroczenie. STOP. Kochasz go. Nie ważne ile bedziesz od tego uciekał. I to jest właśnie przykra prawda. Nie da się uciekać od miłości. Fajnie by było. W sensie nie to że żałuję że się zakochałem w George'u, ale to że prawdopodobnie tego nie odwzajemni. Ale cóż.. raz się żyje, nie? No dobra. This is time to call George. Dzwonię. Odbiera natychmiastowo z kamerką. Codzienność. Jednak jakoś mi tak lepiej, gdy widzę jego twarz, jego piękne oczy, jego zarys szczęki i jego włosy. Idealny odcień ciemnego brązu. Jaki on jest piękny. Będę musiał go zmuszać do noszenia więcej koloru różowego bo PERFEKCYJNIE to z nim kontrastuje. Gapię się na niego dość długo, by to George zaczął rozmowę. Jakiego ja mam farta że mnie teraz nie widzi.
- Eem.. Dreeam? - zaczyna zabawnie George - chciałeś mi powiedzieć o jakże wspaniałym i genialnym - te słowa mówi z ironią - pomyśle chcesz mi oznajmić więc dajesz, oświeć mnie.
- em więc tak - zaczynam - mam dla ciebię niespodziankę, która napewno ci się spodoba i z tym jest związany odcinek..
- ooo - aprobatuje zainteresowany George - a co to takiego?
Po tych słowach George wygodniej - o ile się da - umieszcza się na fotelu.
- Więc.. hm.. - Dream myśl debilu - erm.. więc..
Geroge patrzy prawdopodobnie w moją ikonkę z lekko jedną podniesioną brwią. Jakie ten gest jest cudowny.. SKUP SIE, PALANCIE!
- no co - zaczyna zdezorientowany George
- może.. - spokój Dream - ZAPRASZAM CIEBIE DO SIEBIE I ZANIM ODMÓWISZ TO KUPIŁEM CI JUŻ BILET WIĘC NIE DYSKUTUJ.
Georga zatkało. Bardzo dobrze, o to chodziło. Patrzy się w kamerkę i zakrywa twarz dłońmi. Słodziak..
- Żartujesz tak? - odpowiada nie pewnie George - prawda'? Ty żartujesz no nie?
- Ot0z nie tym razem George - mówię usatysfakcjonowanym i podekscytowanym głosem - Informacje kiedy, gdzie i o której godzinie masz lot napisze ci na pv.
George nic nie odpowiada, tylko patrzy się w kamerkę z zaszklonymo oczami.
- O-o mój boze, Dream - niemal krzyczy George - DZIEKUJĘ CI!!1!
Dobra. Tutaj to pewnie w Chinach było go słychać .
- Czekaj - jeszcze nie kończy George - czyli zobaczyę twoją twarz?
- No tak - odpowiadam jeszcze bardziej szczęśliwy
George nie moze się odezwać. Zatkało kakao. Becz0noa z Georga.
- Czekaj.. będę pierwszą osobą kt0ra zobaczy t-twoją twarz - mówi już rumieniący się brunet
- No.. - zdałem sobie sprawę, że brunet ma rację - tak, jesteś pierwszy
George wyłącza kamerę u zaczyną się drzeć do mikrofonu. Oczywiście to były krzyki radości. Boże.. on jest.. jest.. idealny.. Zaczynam się razem z nim śmiać, kiedy nagle George milknie.
- Ermm..Coś nie tak George? - zaczynam wystraszony
- ee.. hm.. Dream masz może alergię na.. - i George nie dokończa zdania - LUCA! O wilku mowa.
Kto to Luca? Jego dziewczyna? Nie.. a jeśli? Może dlatego nagle zamilkł?
- Gogyy - mówię z naciskiem na jego przezwisko - kto to luca?
Ok. Przyznam się, tutaj już niekontrolowałem zazdrości. Nie umiałem.
- BAHAHAHAHHAHA - zaczął śmiać się George. Pewnie ze mnie się śmieje, że ja debil myślałem że George, nikogo nie ma...
- oj Dream, oj ty głupi Dream - mówiąc to śmieje się i w tym samym momencie włącza kamerkę - Luca to moja kotka. Oj ale zazdrosny byłeś, dream~.
Mówiąc to pokazał ślicznego (nie aż tak jak George ale jednak) kota do kamerki i zaczął się ze mnie śmiać. Jaki on ma cudowny głos.. jeezu noo. Też się zacząłem śmiać głównie z mojej głupoty. George i dziewczyny? By sobie musiał naprawdę niską znaleźć by być w MIARĘ stałym związku. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Eh.. no to cóż.. - zacząłem mówić, przeciągając końcówki słów - musze już iść
George spojrzał prawdopodobnie na moją ikonkę i odpowiedział:
- ok Clay, miłego dniaa - powiedział George i się rozłączył. Boże nazwał mnie Clay. Chryste panie. Od razu mam lepszy dzień. Przyciągnęłem się powoli na krześle. Jest dopiero 8.. wstałem tak wcześnie bo wiedziałem że George bedzie już obudzony i będę miał czas z nim pogadać. Racja, mamy sw0j harmonogram snu, bo razem gramy, nagrywamy, streamujemy i wogóle ALE jakoś dam se radę. Dupne monsterka i bedzie git. Po drugie muszę napisać George'owi co i jak z tym wyjazdem. Jest pod tym względem bardzo podobny do baby. Musi mieć wszystko poukładane. Jak przyjedzie do mnie, muszę go nauczyć iść na żywioł. Może pojedziemy na jakąś wycieczkę? To się zobaczy.. po drugie nie wiem na ile George przyjeżdza.. mam nadzieję że na długo..

CHEJAM. Pisałam to o 4 w nocy więc nie zwracajcie uwagi na błedy i brak przecinków.  ·~· (797 słów)

Już nie wiem co do ciebię czuję. - >Dreamnotfound<Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz