Pov.George
Sapnap oględnie mi wytłumaczył co i jak. Muszę pamiętać, by nakręcać tą całą marionetkę, sprawdzać kamery i wentylację, zakładać maskę przy każdym animatroniku oprócz foxiego, bo wtedy trzeba zapalać latarkę. Ok, niby wszystko jasne, ale się bałem jak cholera. Może nie tyle co bałem, a byłem w ciągłym niepokoju i stresie że coś się stanie. Oczywiście Quackity, Karl i Sapnap się za mnie śmiali, bo się bałem najmniejszego dzwięku. Chat ze mnie też kpił, ale ani jednemu, ani drugiemu się nie dziwiłem. Wiedziałem jak dla nich są zabawne moje wrzaski. Podczas gry rozmawiałem głównie z Quackitym i Karlem bo Sapnap i Dream się nie odzywali. Ciekawe czemu? Chyba ostatno ich nie rozzłościłem.. chyba że się gniewają za to spóźnienie. Dzieciaki jedne.
- GEORGEE!! - wrzasnął Karl - MARIONETKE NAKRĘĆ, SZYBKOO!1!
- cOoO?! - odkrzyknąłem - ZAPOMNIAŁEM!!
Szybko włączyłem kamery by się zająć marionetką, ale było już za poźno. Wyszła. I to nie przed chwilą.. czyli..
- GUYS?!!1 MAMY POWAŻNY PROBLEM!
- Co tam George? - zapytał Quackity
- MARIONETKA MI WYSZŁA!
Quackity z Karlem zaczeli się ze mnie śmiać i komentować, jaki ja to nie poradny jestem w takie gry. Ok w tym mieli 100% rację. Nie umiałem komletnie w to grać.
-Uhm.. to kończymy już tak? - spytałem
- Nie gogy, nie ważne jaka sytuacja musisz doprowadzić do końca grę.. nawet jeśli sytuacja jest tak beznadziejna jak teraz.. - powiedział Karl i na te słowa wszyscy zaczeli się śmiać w raz ze mną. No nie wszyscy.. Dream siedział dalej cicho. Brakowało mi jego śmiechu.. cZEkaj cO? NIE! NIE JESTEŚ JEBANYM GEJEM! ODPUŚĆ CO? Już naprawdę od siedzenia w domu wariuję. Muszę z całą pewnością wyjść na jakiś spacer. Czekałem z chatem i chłopakami na jumpscarea. Nic przez dłuższą chwilę się nie działało, więc wyciągnąłem rękę po myszkę, by nią ruszyć. I w tej właśnie sekundzie marionetka wyskoczyła mi na twarz.
- ÆAAAAAAAA - krzyknełem, po czym w nagłym podskoku z strachy uderzyłem się w kolano - HOLY COW! W-WHAT WAS THAT?!!
Wszyscy wybuchneli BARDZO głośnym śmiechem. Dołączyłen po chwili do nich, po kilku sekundach masowania kolana. Zaproponowałem drugą rundę na co wszyscy chętnie się zgodzili. No to jazda.
Pov.Dream
Siedziałem na streamie Georga i pisałem z Sapnapem na pv czy zacząć z nim ,,po koleżeńsku" flirtować czy jak. Sapnap był za flirtowaniem, ale ja czułem że George nie ma do tego akurat nastroju. Skomentował to tylko tak, że gdyby Georgowi coś się działo to zauważyłby to od razu i uważał że po prostu coś mu się uroiło. Może ma rację.. ale dalej byłem święcie przekonany, że Gogy nie jest sobą. Jakoś... coś mi tu nie pasowało. Kłóciłem się o to z Sapnapem dobrą godzinę, aż nagle zrozumiałem że już dawno horror zdążył się zacząć i chłopaki dyskutowali na jakiś temat. Było mi teraz głupio się odezwać - po godzinie siedzenia cicho - i postanowiłem się już zamknąć na resztę streama. Teraz to by było przecież bez sensu się odezwać, a po drugie chłopacy, by zaczęli pytać czemu byłem cicho. I co ja im wtedy powiem? Powiem im że internet mi nie działał? Szanujmy się. Żadnej normalnej wymówki nie mam. Sapnap do mnie pisał jeszcze wielokrotnie bym się odezwał, ale tylko zignorowałen jego wiadomości i w związku z tym że miałem - do skończenia streama - 2-3 godziny wolnego, postanowiłem pomyśleć o wszystkim, a najbardziej o jednym brunecie, który zawracał mi moją głowę. Po pierwszę, JAK TO SIĘ W OGÓLE STAŁO ŻE ZA 3 JEBANE DNI, ON DO MNIE PRZYJEŻDŻA?!1! TO JEST CHORE. Za 3 dni przyjeżdża do mnie mój.. właśnie. Co mój? Chłopak? Fajnie, by było tak to ująć. Aha, no właśnie. Zostaje mi jeszcze kwestia, czy George jest przynajmniej bi lub gejem? Albo czy w ogóle George mnie uważa za swojego.. więcej niż przyjaciela? Jeśli nie będzie gejem, a ja mu wyznam uczucia i zepsuje tym naszą relację to.. STOP DREAM! George musi być gejem! Przecież, kurde, lepszym bottomem, chyba nie da się być, nie? No właśnie. Więc, wdech i wydech. Everything be ok. A no właśnie, przed jego wyjazdem trzeba posprzątać dom. Ja.. ile to będzie roboty..WOOO. Długo u mnie nikt, tak właściwie, nie odwiedzał poza moją młodszą siostrą - Dristą. A tak właściwie (jebdjdjej). No, ale kiedy ona mnie odwiedza nie zwraca najmniejszej uwagi na bałagan, a wręcz sama większy robi. Śpi zawsze na kanapie w salonie i tak mi potrafi ją usufić, że to hit. No przecież.. George będzie spał na kanapie u mnie, czy może będzie spał ze mną w jednym łóżku?? PFTAHAHAHAHS! Fajnie by było.. ale - o ile w ogóle - zaproponuje mu to dopiero po kilku dniach mieszkania razem.
Pov.George
Po kilkunastu nieudanych próbach przejścia fanafa byłem tak strasznie sfrustrowany tą grą, że postanowiłem pogadać chwilę z Karlem i Quackitym o wszytskim i o niczym. Miałem serdecznie dość jumpscearów i innych pierdół, przez które krzyczałem. Gadałem chwilę z Karlem na temat, by przemalował paznokcie bo te już są w opłakanym stanie i Quackity zaczął mnie się wypytywać o ulubionego animatronika. Tak, pff. Że ja go nieby mam. Wkurzonym wzrokiem spojrzałem na kamerkę i poirytowany odpowiedziałem że, skąd mam niby wiedzieć skoro nie interesuje mnie ta gra kompletnie. Quackity na te słowa się zaśmiał i odpowiedział:
- Dobra, hold up, greg. Ale zastanawia mnie jedno, a mianowice: TWOIM ULUBIONYM ANIMATRONIKIEM JEST BONNIE, NIE? BO NIEBIESKI TO TWÓH ULUBIONY KOLOR, A TY GO WIDZISZ NA NIEBIESKO~!!1!
O nie. Teraz już przesadził. Zacząłem z nim się sprzeczać dla śmiechu i tak nam mineło 30 minut. Oczywiście Quackity opierał się na przezywaniu mnie od gejów i w ogóle, a ja go jak dziecko przedżeźniałem. Karl też dołączył do sprzeczki, na szczęście po mojej stronie. Na koniec wszyscy się zaśmialiśmy i włączyłem fanfa.
- Witamy ponownie w wesoły cyrku - powoedziałem bardziej do siebie, a Quackity tylko wybuchnął śmiechem i zaczął mnie poganiać do roboty.Hello. Staram się dawać rozdziały co tydzień. Sory jeśli długo czekacie na nie:p
(955 słowa)
CZYTASZ
Już nie wiem co do ciebię czuję. - >Dreamnotfound<
Fanfictionto chyba to dnf, nie znam sie