Pov.George
Spojrzałem szybko w tamtą stronę i nie mogłem uwierzyć! To była Petra? TAK TO PETRA. CO SIE-
- uh, przepraszam pana - powiedziała zniecierpliwionym i trochę przerażonym głosem - nie chciałam.
I nagle sobie przpomniałem co mi zrobiła. Albo ja jej. Nie wiem.
- Nic się nie stało - odwzwałem się lodowatym tonem, po części dlatego że chciałem by mnie rozpoznała. Bez wyraźnej przyczyny. Tak po prostu. Ciekawe czy mnie rozpozna..
- Wait.. t-to ty? To ty George? - spytała lekko drżącym głosem. Westchnąłem głeboko i odpowiedziałem:
- Nie, święty Mikołaj - spiorunowałem ją wzrokiem - Tak, to ja. Gratuluję.
Przez chwilę myślałem że mnie oleje i sobie pójdzie, ale ona stała dalej na swoim miejscu i mi się przeglądała, jakby zobaczyła ducha. Hmm, w sumie tak dawno się nie widzieliśmy że jej się specialnie nie dziwię. Na chwilę tak po prostu staliśmy bez słowa, aż w końcu uznałem że to bezsensu tak przypominać sobie okrucieństwa w ten i tak, jakże wspaniały dzień.
- Nevermind, See you letter - ostatnie słowa niemal wyplułem. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem znów przed siebie. Jest piękna noc. Zero chmur, dużo gwiazd i pół-okrągły księżyc. Idealnie. Jednak nim zrobiłem kolejny kroki, ktoś złapał mnie za rękaw. Momentalnie odwróciłem się, by zobaczyć kto tam stoi i zobaczyłem całą czerwoną na twarzy Petre. O boze. Czyli jest wkurwiona. Super.
- no co chcesz? - spytałem oschle.
- Chcę być znowu przynajmniej przyjacółmi - powiedziała szepcząc - proszę..
Odpowiedź mnie tak zszokowała że nie umiałem się poruszyć. Wszystkie wspomnienia wróciły z prędkością światła i uderzyły niczym piorun. Ona chce być znowu PRZYNAJMNIEJ przyjaciółmi? Ona? Ale-
- Ja będę rozumieć, jeśli nie będziesz chciał i po prostu odejdziesz - oznajmiła, ocierając nadgarstkiem łzy - J-ja będę wszystko rozumieć.
Nie wiedziałem co posiedzieć. Zamurowało mnie. No cóż.. mógłbym odmówić, ale a) los tak chciał byśmy, najwidoczniej razem znowu się spotkali b) nie mogę patrzeć jak ktoś, (kiedyś?) bliski memu sercu płacze. Przysunełem ją do siebie i przytuliłem. Myślałem że dla niej ten ruch bedzie zbyt gwałtowny, ale jakby była na to gotowa, odwzajemniła uścisk. Najgorsze było to, że to nie był ten jeden z niezręcznych uścisków. Było przyjemnie. Bardzo przyjemnie. Nie wiem, dlaczego. Nienawidziłem jej, była powodem moich pierdolonych łez. A jednak. Zachowuję się jak dzieciak. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ważne ile razy powtórzę że to jej wina, ja wiem że to ja sieprzyłem. To ja zawaliłem. Mogę tylko i wyłącznie, mieć do siebie samego żal. Petra jakby dopiero teraz zauważyła że się przytulamy, odsuneła się delikatnie i spytała, swoim nanoszalcko-zabawnym tonem:
- Czyli odpowiedź brzmi ,,tak"?
Zaśmiałem się. Niepotrzebnie. Nie rób sobie ZNOWU nadziei. Okłamała cie. Nie, to ty ją. Nie. Nie. Nie.
- Hmm.. to może skoczymy gdzieś na kawę? - spytałem - Skoro się..hm.. odobraziłaś?
Trzepneła mnie szybko w ramię.
- ŻE TO NIBY JA SIĘ ODOBRAZIŁAM? ŚMIESZNY JESTEŚ! A co do kawy to chętnie, a i jeszcze jedno.
Klepnęła mnie lekko w klatkę piersiową i krzyknęła:
- Berek! Ty gonisz!
Uciekała, śmiejąc się. Nie wierzę. Szybko rozpędziłem się i zacząłem ją gonić. Nie wierzę. Tyle łez na nią wylałem, a teraz się zachowuję jak gdyby nigdy nic. Tyle mi bólu zadała. Tyle przez nią problemów miałem. I co? Wszystko poszło się walić. Wybaczyłem jej niemal od razu. Wybaczyłem i już zacząłem tęsknić za nią od razu. Boże.. Nagle przyspieszyłem w biegu i ją złapałem za rękę.
- Złapana, a i berek frajerze - powiedziałem. Ona zaśmiała się na to i momentalnie zwolniła z biegu na spacer i zaczęła rozmowę.
- Hmmm, odechciało mi się berka - powiedziała rozbawionym tonem - To co? Zaraz będziemy na miejscu..?
- Mmm najwidoczniej - odpowiedziałem rozbawionym tonem i jak na zawołanie przystąpiliśmy pod kawiarnią. - No to ty płacisz, tak?
I wbiegłem momentalnie do kawiarni.
Pov.Dream
Postanowiłem zadzwonić jednak do Georga, jeszcze raz. Niech nie myśli że jest sam. Po drugie i ważniejsze przez tą całą sytuację, nie mogłem o niczym innym myśleć. Wkurzyłem się. Czemu do cholery nie może mi powiedzieć?? Ja dzień w dzień mu mówiłem o swoich problemach. Zawsze mnie pocieszał lub był przy mnie. Przykro mi było. Po prostu przykro. Nie ufa mi? Probably yes. Wystukałem numer prywatny do Georga i czekałem. Nic. Druga próba. Wciąż nic. Trzecia i czearta tak samo. GOD. CO ON MOŻE ROBIĆ?
Pov.George
Bardzo przyjemnie było w kawiarni. Gdyby nie przeszłość to, by była idealna randka. CZEKAJ CO. MIE ZAKOCHUJ SIĘ, BŁAGAM. KURWA NIE. NIE. NIE NIE. Wyszliśmy z kawiarni z Petrą i pożegnaliśmy się szybkim uściskiem. Przez chwilę patrzyłem się w jej oddalajacą głowę i wzdechnąłem. Co ty odkurwiasz? Co ty do cholery, odkurwiasz?!
Pov.Petra
Gdy odchodziłam z ,,spotkania" uśmiechałam się do siebie i zarumieniona pokiwałam głową. Tak! Wrócimy do siebie! On jest idealny. Każdy chłopak ma sterydowe mięśnie na metr i się popisują. W debilny sposób. A George? Zażartuje w śmieszny sposób i nie ma mięśni ma metr. Znaczy chcę mieć slinego chłopaka, ale jak już mam wybierać to wolę takiego Georga. Jest on silny; jak na swoje standardy. Nagle poczułam że o kogoś moja głowa się styka. Podniosłam głowę w górę, w nadzieji że zobaczę tam Georga. Nic z tych rzeczy. To Owen. Głupi Owen. Zakochany Owen. Przydatny Owen..
- hmm, cześć Owen - powiedziałam oschle. - co tam?
- Eh, byłoby lepiej gdybyś była milsza - prychnął, ale zarazem się chamsko uśmiechnął - Byłaś się właśnie spotkać z tym lamusem? Z tym pussy? HAHAHAH. BAWISZ MNIE KOBIETO. BAWISZ.
I znowu zaczął się ze mnie naśmiewać. Super. To.. bardzo dobrze.
- Wiesz co? Śmiej się, śmiej, ale mam pomysł. W któryn uczestniczysz ty i ja; będziemy sie całować i jeszcze jedna osoba.. - powiedziałam bez ogródek.
- CO? JA ZAWSZE CHĘTNY! TO KIEDY? - nawet o nic ten głupek nie zapytał. Ahh, kocham takich ludzi.
- Już ci wszystko tłumaczę - odpowiedziałam
Pov.George.
Gdy odchodziłem od miejsca, gdzie odżyło - kurwa niestety - moje uczucie do Petry, spojrzałem na telefon i zobaczyłem 5 nieodebranych połączeń od Dreama. Pewnie chce ode mnie odpowiedź o to co zaszło. Nie mam zamiaru mu na nic odpowiadać. I tak pewnie jutro mnie przycisną, bym im powiedział. Spokojnym krokiem przechodziłem przez park do mojego mieszkania. Gdy już byłem na miejscu, przypomniałem sobie że za kilka dni jadę do Dreama. Kompletnie o tym zapomniałem. Ale jak-?Sory za bledy. (1006 slow.)
CZYTASZ
Już nie wiem co do ciebię czuję. - >Dreamnotfound<
Fanfictionto chyba to dnf, nie znam sie