Symulacja

952 42 18
                                    

Witam wszystkich po długiej przerwie, prawdopodobnie dziś już skończę książkę wiec mysle ze przygotujcie się na noc pełna nowych rozdziałów :p!!

Trening minął szybko, jakoś i tak średnio się czułam stwierdziłam ze pierdole dzisiejszy trening dodatkowy i wole symulować chorobe.... tak ja i symulowanie.

Mam plan napewno nikt się nie zorientuje to raczej chyba proste.. prawda? Tak tak mysle, czasem, czasem naprawdę mysle. Pozatym Levi ma chyba focha, normalnie jak baba z okresem nic tylko zmienia nastrój.

W każdym bądź razie właśnie zmierzam do mojego pokoju wziąć prysznic bo ten sadysta nie odpuści na żadnym treningu... SADYSTA.

Muszę coś zrobic żeby udawanie choroby poszło jak najlepiej, może termometr w gorącej herbacie? Hmm brzmi jak dobry plan.

-Aua!! KURWA!- chyba symulacja nie będzie już potrzebna...

Wpadłam w słynna dziurę między schodkami, ~cholernie boli.. kurwa co ja mam zrobic ruszyć noga nie mogę..~

Jak na złość oczywiscie za mną szła grupka zwiadowcow także wracających z treningu... TAK TO SIĘ NAZYWA FART PO PROSTU ŚWIETNIE! Nie ma to jak zawsze robić z siebie debila...

-Um.. może ci pomoc?-powiedziala jakaś blondyna, chyba niższa odemnie nie jestem pewna bo w tej chwili znajduje się na podłodze między schodami.

-Jak byś mogła, chyba nie zabardzo mogę sama wstać- powiedziałam na koniec uśmiechając się tylko.

-Jasne, zaprowadzę cię do skrzydła szpitalnego,wy idźcie później was dogonię-powiedziała do mnie i grupki znajomych.

~Ale ze ja do skrzydła szpitalnego??! No chyba zarty przecież jak Levi się dowie ze mam kontuzje to mam przesrane... BINGO! Nie muszę symulować... chyba jako jedyna w tym korpusie jestem aż tak leniwa~

Blondynka zaprowadziła mnie do skrzydła szpitalnego i tam zostawiła z jakaś wiedźma która trzymała niezidentyfikowane przezemnie igły i narzędzia tortur. Boje się cholernie tych małych ostrych patyków...

-Oj daj spokój to tylko zastrzyk przeciwbólowy  nie chce żeby cię bolało jak będziemy ciąć- powiedizala jak ja prawie kopałam ja w twarz.

-zaraz co? Jakie ciąć o czym pani mówi? Lekko zwichnęłam nogę!- odpowiedziałam zaniepokojona.

-Słońce,masz gwóźdź w nodze... wiesz ciężko niezauważyć..- powiedziała jakby zdziwiona.

-CO-powiedizalam a szczeka opadła mi na podłogę i nagle poczułam bol który zadawał mi gwóźdź przez cały pobyt w mojej nodze.

Długo nie minęło a zemdlałam... może być tylko gorzej.

———-
Hej słońca! Dawno nie było mnie tutaj albę dziś może skończę cała książkę mysle ze jeszcze jakieś 3/4 rozdziały może nawet 5 zdecydowałam ze będzie happy end i w ff nie będzie prawdopodobnie opisanej wyprawy.

Miłego czytania! Do nexta❤️

Będę cię kochać do usranej śmierci...    Levi X OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz