Obudziłam się ponownie już następnego ranka.. nogę mam cała obandażowaną, chyba jednak nie ominie mnie tylko jeden trening...Nagle z nikąd w drzwiach pojawił się Levi..
-Smarkulo coś ty znowu zrobiła?! Pamiętasz ze nadal sprawuje nad tobą opiekę i ponoszę konsekwencje za twoje wygłupy!?-wydzieral się na mnie dobre 5 minut bez przerwy na wdech.
Skończył... w końcu po dłuższej chwili idzie się powiesić.
-Ile cię nie będzie na treningach?- zapytał już nieco spokojniejszy
-Heh.. nie mam pojecia nie widziałam pielęgniarki od wczoraj!- krzyknęłam na tyle na ile potrafiłam.
-Szlag..- szepnął pod nosem i wyszedł. Nie był już chyba obrażony nie tak jak wczoraj nie mam pojecia o co mogło chodzić...
Później jednak było gorzej przyszła Hanji... gadała nieustannie przez całe 2 godziny.
-No i wiesz masakra... Strasznie było mi szkoda sawneya.., ale beana tez żeby nie było!! A tak apropo Lev'ia słyszałam ze Erwin ostatnio się z nim pokłócił.. bha! To się nie zdarza często!-mowila nieustannie ale to mnie zaciekawiło.
-Zaraz co?-zapytalam.
-No Erwin podobno nawet podniósł głos na Lev'ia AWW uroczo, ale nie mam pojecia o co mogło chodzić, może tez o mojego biednego sawneya...- i znowu zaczęła swoje gadulstwo..
Po czasie chyba zasnęłam nie pamietam dokładnie ale jak otworzyłam oczy to Hanji już nie było a zostałam sama w sali szpitalnej jednak nie na długo...
-Heiwa..-odezwał się znajomy głos wchodząc do sali.
-Tak kapralu?-odruchowo powiedizlam poznając ten wścibski głos.
-Mówiłem już coś o tym twoim „kapralu", nie istotne lepiej słuchaj uważnie- powiedział chwytając za stos papierów które teraz trzymał
-Masz 2 tygodniowe zwolnienie z treningów wyprawa za 3 tygodnie, tydzień to zamało na przygotowanie, nie pojedziesz ponownie..-
-Ale ze niby dlaczego?! Przecież tydzień mi wystarczy!-powiedizalm oburzona, chciałam kiedys w końcu pojechać na jakaś wyprawę a nie nadal być tylko sekretarka No nie... ?
-Nie kłóć się nie jedziesz i tyle, masz za to papiery do wypełnienia masz się czym zająć a teraz dowidzenia- odparł po czym ruszył w stronę drzwi
-Levi- odparlam
-Mhm?- pytająco prychnął.
-O co chodziło z kłótnia z Erwinem, nie ma ze nie powiesz chce i mam prawo wiedzieć-powiedizlam
-Hanji... co za czterooka dzikuska z długim jęzorem..! Cóż nie do końca masz prawo wiedzieć a twoja ciekawość mnie nie obchodzi... Erwin chciał żebyś jechała na wyprawę-odpowiedział.
-To po co ta cała kłótnia i czemu nie jade chyba oczywiste ze lepiej się zgodzić? Tak?- zapytałam już pogubiona w tym wszystkim.
-Ty naprawdę jesteś głupia.. mówiłem ci coś niedawno nie chce żebyś zginęła w takim stanie na wyprawie to bardzo możliwe.. dbam po prostu o swoich żołnierzy.- powiedizal wachając się, co było dość dziwne..
-O czym ty mówisz? Przecież ja tez mam chyba jescze prawo o decydowaniu o moim losie prawda?- zapytałam zdenerwowana. Naprawdę chciałam jechac na ta wyprawę.
-Nie, nie masz a teraz miłego wypełniania i do niezobaczenia.-natychmiast wyszedł i zostawił mnie z niewyjaśnioną kłótnia i milionem papierów.... TYPOWO
Zabrałam się za wypełnianie tak mi minął dzień kolejny...
——-
Hejka ponownie, ❗️❗️❗️OSTRZEGAM W FF TYM COFAM WIĘKSZOŚĆ DECYZJI I LEMONA NIE BĘDZIE❗️❗️❗️
Mysle ze dziś w nocy nie będzie już rozdziału a mniej więcej 10-17 ostatnie już rozdziały, do nexta czy coś papa❤️❤️
CZYTASZ
Będę cię kochać do usranej śmierci... Levi X OC
Hayran KurguMOJA PIERWSZA KSIĄŻKA LEVI X OC -sceny 18+ -przekleństwa -agresja