..kolejny tydzień siedzę już nad papierami za dwa tygodnie wyprawa a ten szczurzasty pedant nie chce mnie puścić...Nie ważne i tak pojadę, załatwię to z Erwinem. No przepraszam bardzo ale to tylko gwóźdź nic poważnego.
Levi codziennie przychodzi z nowymi papierkami nawet czasem uda mi się z nim porozmawiać ale to dość rzadkie zjawisko żeby z nim zamienić więcej niż 5 słów.
Dzisiaj wychodzę ze skrzydła szpitalnego i będę siedziec tak samo przy papierach tylko w innym miejscu tak... ale przynajmniej mogę się jakoś niespostrzeżenie wymknąć na dwor Heh znaczy No mam taka nadzieje..
-Amyyyy!!!! Jak ja dawno cię nie widziałam! Minęły aż trzy dni odkąd ostatni raz tu byłam!! Słońce pakuj manatki i leć do pokoju, specjalnie mnie po ciebie wysłali! Przeznaczenie!- przyszła jak zwykle rozgadana i roztrzepana Hanji.. tak chyba gorzej być nie może.
-Taa.. jasne już się spakowałam mogę iść sama, spokojnie poradzę sobie- odpowiedziałam jej spokojnie z uśmiechem na twarzy.
- oj oj oj No nie bądź taka samodzielna. Daj pomoge ci po drodze mogę ci opowiedzieć jakich tytanow potrzebujemy do eksperymentów- No i zaczyna się...
Ta droga zaledwie przez pół zamku ciągnęła się wieki z Hanji u boku... niestety taki charakter trzeba jakoś przeżyć.
-Tak wiec zostawiam cię! Mam nadzieje ze ten pedancik zgodzi się żebyś jechała na wyprawę! Życzę powodzenia w namawianiu go! Do następnego słońce-powiedziała chichocząc Hanji.
-oby nie..- szepnelam cicho otwierając drzwi do pokoju.
Kolejne dwie godziny minęły mi w mgnieniu oka, bezczynnie wypełniając papiery.. chyba czas się przewietrzyć... heh.
Założyłam na siebie tylko skórzana kurtkę zwiadowcow i ruszyłam do drzwi, wyszłam jak najciszej mogłam i szlam w stronę wyjścia z ogromnej siedziby.
Gdy byłam już przy wyjściu jak najlżej pchnęłam drzwi wyjściowe i ruszyłam na tył zamku gdzie był najlepszy widok na niebo.
Usiadłam pod ściana zamku opierając się o ni plecami. Nie zwracając uwagi kompletnie na nic, wpatrzona w niebo.
-Co ty tutaj robisz?- odezwał się znajomy głos dosłownie tuż kolo mnie.
Lekko podskoczyłam gdy zobaczyłam ze kapral siedzi centralnie po mojej lewej a ja nawet go nie zauważyłam.
-Em.. Heh.. wiesz chciałam się tylko przewietrzyć. Ale to samo pytanie mogę zadać tobie?- odpowiedziałam haczykiem.
-Odpowiedz nie różni się od twojej.- powiedział tylko po czym także odwrócił wzrok ku niebu. Zrobiłam to samo i trwaliśmy dłuższa chwile w ciszy...
———-
CZEŚĆ KOCHANI! To znowu ja Znów zjebalam tak jej! Dziś Miałam skończyć książkę lecz jak zwykle się nie uda bo wszystko się zepsuło przepraszam najmocniej i postaram się ja skończyć jak najszybciej! Miłej nocy dobranoc❤️
CZYTASZ
Będę cię kochać do usranej śmierci... Levi X OC
Hayran KurguMOJA PIERWSZA KSIĄŻKA LEVI X OC -sceny 18+ -przekleństwa -agresja