Rozdział 4

629 44 6
                                    

Pov. Kirishima

Naprawdę cieszyłem się, że Baku zostawił te bluzy. Myślałem, że jest bezduszny, ale jednak.


Pov. Bakugo

Powoli denerwował mnie. W środku tłoczyły mi się różne emocje, które na zewnątrz wydostawały się w postaci poker face'a. 

Wciąż się szczerzył. Co on takiego chciał mi powiedzieć? Co niby? Nie mam całego dnia?

- No? - powiedziałem grubym głosem, a uśmiech z jego twarzy zszedł

- No co?

- No miałeś coś powiedzieć przecież mi.

- A no tak. - powiedział jakby go olśniło. Wciąż się szczerzył

Usiadł z powrotem na krześle przy moim biurku. I odetchnął jakby to co chciał powiedzieć przychodziło mu z trudem.

- Bo... - zaczął

- No szybciej.

- Yeeeehhh..... - zająknął się

- Przyśpieszysz?! - krzyknąłem tym razem na poważnie.

Dlaczego ja kochałem tego idiotę? Przecież on nawet wysłowić się nie umie.


Pov. Kirishimy

Widać było, że Bakugo się denerwował, ale ja po prostu nie mogłem tego powiedzieć, kiedy patrzył na mnie takim wzrokiem.

Zaczął niekontrolowanie robić wybuchy (jak na gifie na górze), które stawały się coraz większe. Spojrzałem na nie.

- No co się jopisz? - wrzasnął, aż zatrzęsły się ściany.

- J-ja... - zająkałem się

- Chcesz dostać?

Nie czekając na odpowiedź rzucił się na mnie. Ja nie byłem nawet w stanie użyć swojego quirka. Nie byłem, nie przeciwko Katsukiego. Odbiło mu, ale nic nie mogłem zrobić.

Zacząłem uciekać, aż zanim się obejrzałem byłem na dworze.

Myliłem się... ta stertka złości była bez duszy i serca.


########

Słów: 237

Troszkę krótsze niż ostatnio, ale nie wiedziałam co tu dodać <3

Bayooo~~~~

Bluza | Kiribaku Story [Completed]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz