Rozdział 7

547 38 10
                                    

Pov. Bakugo

Przycisnąłem go do ściany i cieszyłem się jego strachem w oczach. On pocałował rekinka, jak mam mu niby od tak wybaczyć? Ten durny Pikachu! Podniosłem już rękę, celując w twarz, ale ktoś mnie zatrzymał i mocno odciągnął.

Kiri. To był Kiri. Pchnął mnie gdzieś daleko do tyłu i zaczął się miziać z Denkim, pytając się czy wszystko okej. Ale kurwa mnie nikt nie spytał! Mnie nikt, bo ja to tylko jakiś debil pijany, który nie umie sobie poradzić ze złością.

Wziąłem z blatu kilka butelek i nic nie mówiąc wyszedłem. Nie wiem, czy w ogóle ktoś się tym przejął, ale nie miałem ochoty teraz z nikim gadać, a nawet (co dziwne) się bić.

Wyszedłem na ulicę i przysiadłem na jej brzegu. Jednym ruchem otworzyłem butelkę i szybko wypiłem, potem kolejną i kolejną. Wreszcie koło mnie stało z 5 pustych butelek, a ja byłem nawalony jak nigdy. Ale tak chciałem. Chciałem nic nie czuć, a to było jedyne wyjście.

Nagle ktoś wyszedł z domu naprzeciwko. To był Kirishima.


Pov. Kirishimy

Wyszedłem z domu, zostawiając za sobą Denkiego. Nie wiedziałem co czuć. Jednocześnie kochałem go, ale nie mogłem tak zostawić Katsukiego. Zauważyłem go jeszcze bardziej pijanego niż wcześniej, po drugiej stronie ulicy. Był bliski stracenia przytomności.

Przebiegłem szybko do niego i spytałem się czy wszystko dobrze. On odpowiedział kilkoma, nieskładającymi się przekleństwami i sobie odszedł, chwiejąc się na boki. Ja zostałem sam. 

Jedną cząstką byłem z Bakugo i szedłem razem z nim przez ulice, ale drugą, całowałem się z Denkim. Wreszcie zostałem na ulicy i dopijałem powoli butelki, które zostawił Bakugo. Nie wiedziałem co czuć. Nie wiedziałem. Postanowiłem jednak, że muszę na poważnie porozmawiać z Kaminarim co czuję. Przecież nawet jeśli mu to powiem, to wciąż będziemy kumplami...


***

Akcja się rozkręca! A tak w ogóle to 280 słów. 

Bayooo~~~~


Bluza | Kiribaku Story [Completed]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz