II. Oficjalne Pasowanie

8 0 0
                                    

Owa dwójka spędziła jeszcze trochę czasu w królewskich ogrodach. Jednakże Hinata pamiętał, że dzisiejszego dnia miało odbyć się oficjalne pasowanie Kageyamy na dowódcę straży królewskiej, oraz na prywatnego rycerza chłopca ze znamieniem słońca. Więc chcąc lub i nie musieli opuścić królewskie ogrody i udać się w stronę wejścia do zamku. Ponownie szli w kompletnej ciszy, nie wiedząc co powiedzieć. W ich myślach krążyło wiele pytań, na które każde z nich zapewne nie uzyska odpowiedzi. Po kilku minutach drogi znaleźli się przed wejściem do zamku. Kageyama jak na gentelmana przystało, przyśpieszył, by otworzył niższemu drzwi wejściowe. Ten rumieniąc się lekko, podziękował wyższemu lekkim skinieniem głowy, żałując, że przez królewskie korzenie, nie może opuścić zarumienionej głowy. 

- Gdzie idziemy wasza wysokość? - zapytał zdezorientowany czarnowłosy, najwyraźniej zapominając o tym, że dzisiejszego dnia miało odbyć się jego pasowanie. 

- Mówiłem ci byś mówił do mnie po imieniu - westchnął ociężale - Ale odpowiadając na twoje pytanie, kierujemy się do sali tronowej, bo dzisiejszego dnia ma odbyć się twoje pasowanie, o którym najwyraźniej zapomniałeś. 

- Wybacz wasza... znaczy Shoyo - powiedział szybko się poprawiając, co sprawiło, że na ustach rudowłosego pojawił się lekki uśmiech.

Resztę drogi ponownie spędzili w ciszy. Gdy dotarli do sali tronowej, weszli do środka, wiedząc, że wszyscy czekają właśnie na ich dwójkę. Hinata szybko podszedł do matki i siostry, patrząc jak dobrze zbudowany, młody mężczyzna podchodzi bliżej. Chciał by pasowanie poszło jak najszybciej się da, dlatego, że miał jeszcze kilka rzeczy do zrobienia dzisiejszego dnia. Jego matka podeszła bliżej Kageyamy mówiąc podstawowe słowa pasujące, mianując czarnowłosego mieczem i wręczając mu przypinkę kwalifikującą go na ową rangę. Niebieskooki uklękł przed królową dziękując jej, by następnie podejść do Hinaty, czego niższy całkowicie się spodziewał. Gdy jego matka i siostra, Atsumu, Kei, królewski ksiądz oraz przedstawiciel sejmu opuścili sale, rudowłosy spojrzał na wyższego, który w ciszy czekał, aż książę się odezwie.

- Dobrze, skoro i tak mamy spędzać razem dwadzieścia cztery godziny na dobę, to pójdziemy tam gdzie codziennie chodź - zarządził nie czekając na odpowiedź wyższego ruszył w kierunku wyjścia z sali, wiedząc, że ten i tak za nim pójdzie.

Po raz kolejny przemierzali zamkowe korytarze w ciszy. Kageyama nie znając kompletnie zamkowych korytarzy, wiernie podążał z rudowłosym, wiedząc, że ten wie gdzie idzie. Jednak nie spodziewał się, że ich miejscem docelowym będzie biblioteka. Na pierwszy rzut oka, młody książę nie wydawał się być osobą, lubiącą czytanie. Ale jak widać pozory lubią zaskakiwać. 

- Nie sądziłem, że idziemy do biblioteki - mruknął pod nosem czarnowłosy, wiedząc, że książę i tak go usłyszy. 

- Codziennie tu przychodzę - odpowiedział obojętnie, nie racząc wyższego nawet spojrzeniem. 

Szybko skierował się w kierunku swojego ulubionego działu czyli fantastyki. Chociaż kiedyś nie lubił czytać książek, dzięki Tsukkie'mu pokochał to robić, zwłaszcza gdy miał czytać fantastyczne historie. Zgarnął z półek dwie z książek, które chciał przeczytać, po czym zaczął rozglądać się za książką, którą uwielbiał powtarzać. Jednakże jak się okazało, owa książka była na najwyższym regale, do którego niski książę nie mógł sięgnąć. Westchnął ociężale wiedząc, że raczej nie przeczyta tej książki. I gdy miał już odpuścić zobaczył jak wybraną przez niego książkę, chwyta ktoś inny, przez co od razu spojrzał w jego stronę.

- Proszę - mówi cicho Kageyama podając rudowłosemu ową książkę. Hinata czuł jak na jego twarz wpływa lekki rumieniec, ale pamiętając, że musi podziękować skinął lekko głową i odwrócił się na pięcie by ukryć czerwone policzki. 

Po raz kolejny w kompletnej ciszy przemierzali korytarze. Tym razem jednak szli w kierunku komaty księcia. Powoli zbliżał się wieczór co było zauważalne przez okna zamku. Tym razem Kageyama dobrze wiedział gdzie się kierują. Oboje weszli do przestronnej komnaty księcia. Hinata od razu skierował się do czteroosobowego stołu, dając do zrozumienia czarnowłosemu, że ma usiąść razem z nim. Ponownie zapadła cisza. Młody chłopiec z znakiem słońca zabrał się za czytanie, natomiast dowódca straży rozglądał się po owej komnacie.

Kageyama zdawał sobie sprawę, że komnata Hinaty, była o wiele większa niż inne, dlatego, że zapewne była już przygotowana na to, że jak młode słońce znajdzie swój księżyc, oboje zostaną w tej właśnie komnacie. 

- Coś nie tak? - zapytał Hinata podnosząc wzrok z nad książki, gdy zobaczył jak siedzący na przeciw niego niebieskooki zawiesił swój wzrok właśnie na jego osobie.

- Tak, wszystko okej - odpowiedział natychmiast wyrywając się z swoich myśli, by odwrócić głowę w zupełnie innym kierunku 

- Może chciałbyś powiedzieć mi coś o sobie? - zapytał Hinata przez co wzrok Tobio od razu wrócił do jego osoby - W końcu mamy spędzać ze sobą całe dnie, chciałbym przynajmniej coś o tobie wiedzieć. 

- Jeśli tego chcesz - mruknął w odpowiedzi - Co mam dokładnie powiedzieć?

- Nie wiem. Może na przykład twój wiek, dzieciństwo, ulubione rzeczy, wybierz sobie - odpowiedział wzruszając lekko ramionami. 

- Dobrze - westchnął, myśląc od czego tu zacząć - Więc mam osiemnaście lat, co do dzieciństwa, to tu nie wiem co mam dokładnie powiedzieć. Jak miałem cztery lata mój tata zmarł podczas napadu na naszą wioskę. Matka zmarła rok później, gdyż chorowała na nieuleczalną chorobę. Z tego co pamiętam, przez kilka dni błąkałem się po świecie starając się przeżyć. Ale po kilku dniach pamiętam że przygarnęła mnie kobieta, która była dowódcą armii wioski. Zobaczyła we mnie potencjał i nauczyła wszystkiego co potrafi. Organizowała mi lekcje u najlepszych szarmieży, wierząc, że kiedyś będę lepszy od niej. Wierzyła, że spełnię marzenie, którego jej nie udało się spełnić. Umarła rok temu, a ja wypełniam wolę, którą mi powierzyła. 

Czarnowłosy zakończył swój monolog, a Hinata poczuł jak coś ściska go za serce. Historia Tobio była nietypowa i smuta. 

- Czy ja też mam opowiedzieć moją historię? - zapytał cicho niższy nie wiedząc, jak ma zareagować na historię. 

- Jeśli chcesz - odpowiedział, nie wiedząc co robić. 

- Okej. Jak pewnie wiesz jestem słońcem i mam dużo przywileji. Moją życiową misją jest znalezienie księżyca i rządzenie światem sprawiedliwą ręką. Przez to, że jestem słońcem wielu ludzi, którzy nie zgadzają się z przepowiednią czycha na moje życie. I z tego co pamiętam moje dzieciństwo to była wieczna ochrona i nauka. Dlatego mam nadzieję, że jak w końcu znajdę przeznaczonego mi księżyca i bedę mógł w końcu zobaczyć jak wygląda otaczający mnie świat - zakończył swoją wypowiedź. 

Po głowie Kageyamy chodziły różne myśli, ale zdał sobie sprawę z tego, że przez jego pochodzenie,  Hinata nigdy nie zaznał prawdziwego życia. Przez cały czas był zamknięty w czterech ścianach zamku w obawie, że coś może mu się stać.

- Shoyo - powiedział pewnie, przez co rudowłosy uniusł głowę z nad książki bo zobaczyć zdeterminowany wyraz twarzy wyższego - Obiecuje ci, że kiedyś razem wyjdziemy za mury zamku - dodał przez co Hinata uśmiechnął się szeroko i wyszeptał ciche "dziękuję"



Gdy słońce znajdzie swój księżyc - KagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz