VII. Późna pobudka Hinaty i trening z rekrutami

7 0 0
                                    


Dzisiejszego dnia Kegayame jak zwykle obudziły promienie słońca wchodzące do jego pokoju. Wstał z łóżka wiedząc, że dzisiaj z samego rana ma trening z rekrutami. Nie wiedział, dlaczego akurat on miał go poprowadzić, ale na razie nie ma zbytnio nic do gadania i musi wykonać obowiązujące go rozkazy. Szybkim krokiem podszedł do szafy, wziął strój treningowy, a następnie wszedł do łazienki by się odświeżyć i przebrać. Wiedział, że przed pójściem na trening musi wejść do komnaty Hinaty by zobaczyć, czy książę się już obudził, a następnie zjeść śniadanie. Gdy wyszedł całkowicie gotowy z łazienki, wyszedł z pokoju i wszedł do środka komnaty Shoyo. Jak się okazało chłopak nadal pogrążony był w głębokim śnie, co dość mocno go zmartwiło. Tak jak wcześniejszego dnia ucałował mniejszego w czoło i tym razem spokojnie wyszedł z komnaty i skierował się do sali jadalnej, spotykając tam królową, której szybko złożył pokłon. 

- Jak tam u mojego syna? - zapytała, gdy młody księżyc usiadł na swoim miejscu 

- Byłem u niego przed chwilą i niestety nadal spał, wasza wysokość - odpowiedział na co kobieta westchnęła 

- Przestań cały czas mnie tytułować Tobio, niedługo będziemy w jednej rodzinie dlatego chciałabym, byś mówił do mnie po imieniu - oznajmiła z lekkim uśmiechem 

- Dobrze wasza... znaczy się Mayumi - odpowiedział, przez co uśmiech kobiety poszerzył się

Oboje zaczęli spożywać śniadanie, rozmawiając jednocześnie na luźne tematy. Gdy skończyli spożywać śniadanie, udali się w przeciwne strony, życząc sobie nawzajem miłego dnia. Czarnowłosy niechętnym krokiem szedł w kierunku wyjścia z zamku, a następnie w kierunku miejsca szkolenia rekrutów. Jednak gdy z daleka zobaczył, że jest ich co najwyżej trzydziestu, odetchnął z ulga i przybrał zimną i prostą postawę.  

Rekruci, gdy tylko go ujrzeli, ustawili się w rzędzie, chcąc pokazać jakiekolwiek zdyscyplinowanie. Nie wiedzieli jaki styl nauki, oraz jak wymagający może być naczelny dowódca straży, dlatego nie wiedzieli, czego mają się spodziewać. Byli pierwszą kompanią, która miała mieć z nim lekcje dlatego byli nastawieni na niechybny rykoszet.

- Witajcie rekruci - powiedział z powagą i zimnością w głosie Kageyama lustrując wzrokiem całą grupkę - Dzisiejszego dnia los chciał, że to ja mam zabrać się za szkolenie was, dlatego liczę na dyscyplinę z waszej strony. Młodzieńcy od razu pokiwali głowami na znak, że rozumieją, czekając aż czarnowłosy kontynuuje - Dobrze, zaczniemy od czegoś prostego, później przejdziemy do trudniejszych rzeczy. Na start zrobicie 20 okrążeń wokół akademii a później przejdziemy do zadań sprawnościowych i nauki władania mieczem 

Rekruci od razu pokiwani głowami i zabrali się za bieg. W tym czasie Tobio zabrał się za przygotowywania pola przeszkód by ocenić sprawność rekrutów. Musiał wiedzieć na jakim poziomie są i jak ostro może ich traktować. Czas upłynął dość szybko i nim się spostrzegł, był już po swoich naukach. Rekruci nie byli, aż tak tragiczni jak się spodziewał, dlatego zadeklarował, że postara się zostać ich opiekunem by szkolić ich na własną rękę, co jak widać ucieszyło ich dość mocno.

Zadowolony z tego jak zaczął się dzień skierował się do komnaty księcia mając nadzieję, że ten obudził się już i ma się lepiej. Pukając do drzwi odczekał chwile by nie usłyszeć żadnej odpowiedzi. Zaniepokojony faktem, że książę nadal był nieprzytomny po cichu otworzył drzwi by wślizgnąć się do środka komnaty. Oddychając z ulgą mógł zauważyć, że książę nadal śpi. Czuł jednak że nie obudzi się za szybko. Miał więc opcje by go obudzić lub zaczekać i obserwować jak śpi. 

Czuł jednak, że nie może zrobić drugiej rzeczy. Nie był jeszcze jego partnerem więc nie miał, aż takich praw by móc przyglądać mu się jak śpi. Podszedł więc bliżej łóżka, obserwując jak twarz rudowłosego zapadnięta jest w śnie. Uważał, że Hinata wygląda niesamowicie ładnie gdy śpi i mimowolnie pogłaskał go palcem po policzku. Jednak szybko zdając sobie sprawę co robi odsunął dłoń i odwrócił wzrok.

- Wasza wysokość - zaczął cicho potrząsają ramieniem księcia. Jednak gdy ten nadal nie reagował westchnął i potrząsnął nim mocniej - Hinata obudź się - mruknął głośniej. Gdy Shoyo otworzył w końcu oczy przestał nim trząść delikatnie się odsuwając 

- Tobio? - zapytał zaspanym głosem młody słońce przecierając oczy by odgonić sen, który nadal chciał go złapać w swoje szpony i zmusić do ponownego zaśnięcia - Gdzie jesteśmy? Z królestwem wszystko w porządku? - zapytał patrząc na niego pytającym wzrokiem 

- Tak, spokojnie. Po tym jak zemdlałeś, zabrałem cię do lekarza i powiadomiłem twoją matkę o problemie - odpowiedział uśmiechając się pocieszająco - Jak i z tobą jak i z królestwem wszystko w porządku, więc nie masz się o co martwić 

- Dziękuje, naprawdę to wiele dla mnie znaczy - powiedział Hinata wysyłając mu radosny i zarazem spokojny uśmiech, który sprawił, że serce Tobio zaczęło bić dwa razy szybciej 

- Nie musisz, to moja praca - odpowiedział również się uśmiechając - No ale cóż, przebierz się i pójdziemy na obiad, bo śniadanie było niestety kilka godzin temu, więc przegapiłeś je - dodał śmiejąc się na widok zbolałej miny księcia 

- Muszę? - zapytał wzdychając - Nie chce mi się przebierać, a łóżko jest takie wygodne, że aż prosi się o ponowne zaśnięcie w nim - lamentował starając się jakoś udobruchać Tobio - Proszę, nie każ mi tam iść

- Wybacz Shoyo, ale musisz iść, masz dziś kilka rzeczy do zrobienia, a twoja mama zabije mnie gdy dowie się, że pozwalam ci opuszczać posiłki, więc przebieraj się - odpowiedział rzucając mu na kolana ubrania na przebranie - Jak skończysz się ubierać zawołaj mnie - dodał wstając i kierując się do drzwi słysząc jak rudowłosy marudzi pod nosem, że jest zbyt leniwy by robić cokolwiek po za leżeniem w łóżku 

Wychodzą z pokoju Tobio zamknął za sobą drzwi, wiedząc, że chwilkę poczeka sobie na chłopaka. Rudowłosy był strasznie leniwy dlatego wiedział, że najlepiej będzie coś porobić aby nie nudzić się za bardzo. Gdy w końcu Hinata wyszedł z pokoju, rzucił się na drugiego z uśmiechem, przytulając go mocno 

- Jesteś najlepszym ochroniarzem na świecie Tobio! - powiedział zadowolony, zwisając mu z szyi, przez co drugi musiał go podtrzymać by te nie spadł. Wydawał się być pijanym, co było nie możliwe, dlatego, że jako książę nie miał on dostępu do alkoholu ani tego typu rzeczy 

- Shoyo? Czy ty jesteś pijany? - zapytał zszokowany patrząc na niższego chłopca

- Nieeeeeee - odpowiedział po czym zemdlał, a Tobio całkowicie zaniepokojony zabrał go i zostawił u lekarza...

Gdy słońce znajdzie swój księżyc - KagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz