IV. Zapracowany dzień Hinaty

8 0 0
                                    

Tak jak każdego poranka, słońce zbudziło wszystkich oświetlając zamkowe komaty. Dzisiejszego dnia Hinata wstał dość niechętnie. Po przeczytaniu dzisiejszego planu dnia wiedział, że dzisiejszy dzień będzie bardzo zapracowany. Tak jak zawsze służki przebrały go w królewskie szaty. Chłopak przyzwyczajony do tego, że nie musi nic robić, cicho wzdycha. Chciałby znaleźć już swój księżyc. Mógłby wtedy przebierać się samotnie, bo wtedy służki nie miałyby wstępu do tej komnaty. Ale jak na razie nie zapowiadało się by go znalazł. Hinata z każdym dniem, niepokoił się coraz bardziej. Z czytanych przez niego książek wcześniejsze słońca znajdywały swojego księżyca kilka tygodniu po osiemnastych urodzinach, czasem nawet wcześniej. On natomiast za niedługo będzie miał dziewiętnaście lat, a nadal nie znalazł swojego księżyca. Czasami następowały takie dnie, że bał się, że księżyc został zabity, ale nie było by to raczej możliwe, bo otaczający go świat przestałby istnieć. Czasem miał nadzieję, że księżycem okaże się być Atsumu, Kei lub nawet Kozume, ale sprawdzał ich skórę za uchem milion razy, a znamienia księżyca, jak nie było tak nie ma. Legendy mówiły, że znak księżyca, pojawi się trzy dni po spotkaniu słońca, dlatego rudowłosy bacznie obserwował ludzi wokół siebie. Wiedział również jakie konsekwencje są, gdy do dwudziestego roku życia nie znajdzie swojej bratniej duszy, ale nie chciał nawet o nich myśleć, gdyż były straszne. Gdy służki wyszły westchnął cicho, czekając na Atsumu i Kei'a, których o dziwo nie było. Po chwilki usłyszał otwierane drzwi, przez co odwrócił się z uśmiechem na ustach, jednak ku jego zdziwieniu nie była to dwójka na którą czekał, tylko Kageyama z swoim poważnym wyrazem twarzy. 

- Gdzie Kei i Tsumu? - spytał zaskoczony 

- Z tego co mi wiadomo, wzięli dziś wolne by odwiedzić swoje rodziny - odpowiedział Tobio, a Hinata przypomniał sobie, że wcześniejszego dnia informowali go o tym 

- Ah, pamiętam, że wspominali o tym - mruknął smutniejąc i kierując się w kierunku wyższego, który stał przy drzwiach. W ciszy skierowali się w kierunku sali jadalnej, gdzie we dwójkę spożyli śniadanie, gdyż królowa i Natsu z samego ranka miały dziś dość ważne spotkanie. 

- Co dzisiaj masz do zrobienia jako pierwsze? - zapytał zaciekawiony Tobio, podnosząc wzrok z nad talerza i kierując go na rudowłosego 

- Wydaje mi się, że jest to narada wojenna, którą chce mieć jak najszybciej za sobą - mruknął smętnie. Największym plusem było to, że owe narady odbywały się raz w miesiącu, co niezwykle pocieszało młode słońce

Gdy zjedli śniadanie, skierowali się do sali narad gdzie byli już wszyscy po za ich dwójką. Hinata usiadł na swoim miejscu, natomiast Kageyama stanął za nim, bacznie obserwując każdego z nich. Narada o dziwo przebiegła dość szybko. Nie działo się na niej nic ciekawego, nie licząc groźnych spojrzeń czarnowłosego, który rzucał je dosłownie każdemu, kto tylko raczył spojrzeć na młode słońce. Radosnym krokiem Hinata wyszedł z sali narad, ciesząc się, że jest już po tej nudnej rozmowie. 

- Dlaczego posyłałeś im wszystkim wrogie spojrzenia Tobio? - zapytał po chwili rudowłosy, przypominając sobie wystraszone spojrzenia niektórych z rady

- Wyglądali podejrzanie i tyle - wyższy wzruszył ramionami 

- To zaufani członkowie królestwa, nie ma bata by zrobili mi coś złego - odpowiedział Hinata patrząc z boku na niebieskookiego 

- Masz racje, wybacz 

- Nie szkodzi, masz prawo nie wiedzieć - niższy zachichotał powodując, że serce wyższego zabiło odrobinę szybciej. Ten zdezorientowany potrząsnął głową i starał się opanować rytm swojego serca

- Co następne w twoim planie dnia? - zapytał po chwili, gdy jego serce przybrało normalny rytm 

- Teraz będzie jazda konna, jednak nie wiem po co bo świetnie jeżdżę konno - odpowiedział, na co wyższy uśmiechnął się, a w jego głowie nadeszła wizja księcia w stroju do jazdy konnej. Szybko jednak się otrząsnął, karząc w głowie za owe myśli.

Gdy słońce znajdzie swój księżyc - KagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz