Siedząc na łóżku, kiwałam się w przód i w tył, nie do końca rejestrując co się wokół mnie działo. Każdy, nawet najmniejszy bodziec był tak cudownie znieczulony, że gdyby nie fakt, że wszystko dookoła mnie wirowało, jakbym dopiero co wypiła duszkiem całą beczkę tequili, nawet owy stan byłby przyjemny, a przynajmniej do zniesienia. Leki momentalnie zaczęły działać na mój organizm, sprawiając, że natychmiastowo wyłączyłam się ze świata zewnętrznego, uciszając wszystkie moje myśli oraz obawy, czy nurtujące mnie zmartwienia. Nawet fakt, że dzisiejszej nocy miałam dzielić łóżko z Barnesem nie ruszał mnie w żadnym stopniu, gdzie normalnie wyrywałabym sobie wszystkie włosy z głowy, żeby tylko nie musieć powtarzać tej samej, cholernej sytuacji sprzed paru nocy. Teraz? Nie czułam zupełnie nic i było mi obojętne, że to rzeczywiście będzie musiało mieć miejsce, jeśli żadnen z nas nie chciał spać na zimnej, motelowej podłodze. Miałam również gdzieś, jakie słowa wychodziły z moich ust oraz jakie ruchy wykonywałam własnym ciałem. Dlatego też moje nogi niedbale zwisały z czerwonego posłania łóżka, a ja raz po raz nimi machałam niczym małe dziecko, które nie może dosięgnąć ziemi, gdy siedzi na ławce.
Zatrzymując wzrok na czymś na środku pokoju, poczułam jak Barnes chwyta mnie za skaleczone ramię i przykłada do niego coś mokrego, a ja jedyne co poczułam, było przyjemnym zimnem, które rozlało się po ranie. Mogłam się założyć, że w normalnym przypadku, zapewne syknęłabym z bólu, jednak w tej chwili zupełnie mnie to nie ruszało.
Jeszcze gdyby ta pieprzona karuzela ustąpiła, byłoby mi niemalże błogo.
-Boże, wszystko dookoła wiruje. - mruknęłam przeciągle, mrugając kilkakrotnie. Jeszcze chwila, a miałam wrażenie, że zaraz wystrzelę z tego łóżka w cholerny kosmos, tak mocno wszystko było niewyraźne.
Z ust bruneta wydobyło się ciche parsknięcie, kiedy konytuował swoją pracę, podczas, gdy ja miałam ochotę dosłownie wyrwać mu się z rąk i wejść pod zimny prysznic, aby chociaż trochę mnie ożeźwił i postawił na nogi. Problem był taki, że gdbym pewnie teraz podniosła się do pozycji stojącej, na 100% sekundę później leżała bym jak długa na bordowej wykładzinie.
-Barnes... - zaczęłam znów po chwili, wiercąc się na łóżku, jakby było mi cholernie niewygodnie. Moje usta uformowały się w niemy grymas, kiedy próbowałam znaleźć najlepszą pozycję na moją, jakże to okrutną, dolę. - Spraw, aby to wszystko przestało się kręcić.
Ze strony bruneta usłyszałam donośne syknięcie, po czym sekundę później poczułam coś zimnego na moim zdrowym barku. Metalowa ręka bruneta zacisnęła się na mojej kończynie, siłą przytrzumując mnie w miejscu. Jej chłodna powierzchnia była tak cudowna, że momentalnie przeniosłam wzrok na mężczyznę, a moje usta rozchyliły się bezwiednie, ponieważ, cholera, to uczucie naprawdę było przyjemne. Całe moje ciało, jakby chcąc więcej, przesunęło się subtelnie w kierunku Buckiego, a oddech mimowolnie ugrzązł w gardle.
-Siedź w miejscu. - Barnes sarknął ostro, praktycznie przyszpilając mnie do posłania. Jego słowa wywołały u mnie tak wielkie oburzenie, że przez chwilę nie mogłam uwierzyć, że brunet powiedział do mnie coś takiego.
Jak tak w ogóle można?
-Łatwo ci mówić "siedź w miejscu," kiedy dosłownie wszystko cię swędzi i jest ci cholernie gorąco. - przedrzeźniłam, patrząc na niego wzrokiem pełnym pogardy. Moje ciało zalała fala tak przeraźliwego ciepła, iż myślałam, że aż mnie od niego skręci, tak mocno to odczułam. Każda komórka mojego ciała, wydawała się, jakby stanęła w ogniu, tym samym fundując mi doprawdy okropną torturę. Jeszcze trochę, a przysięgam, że się tutaj cała roztopię. - Dlaczego tutaj jest tak gorąco, Barnes?
Brunet zupełnie zignorował moją wypowiedź, zaczynając nawlekać igłę na nić chirurgiczną. Nie do końca byłam ich wielką fanką, jednakże w tej chwili naprawdę mnie to nie obchodziło, ponieważ moją teraźniejszą misją było sprawienie, aby to okropne pulsowanie na szyi, spowodowane tym cholernym gorącem, zniknęło jak najszybciej. Czułam, jakby moje gardło coraz bardziej zaciskało się w ciaśniejszą pętlę, a mi z sekundy na sekundy oddychało się coraz trudniej. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że był to skutek uboczny leków, jednak stan, w którym byłam teraz, sprawiał, że panika momentalnie wdarła się do mojego ogranizmu.
CZYTASZ
Fire And Silk - Bucky Barnes
Fanfiction'Byliśmy popsuci. Byliśmy popsuci, dlatego, że nasza wzajemna nienawiść napędzała nas do działania.' Josie Bennet i Bucky Barnes nienawidzili się od samego początku. Kłócili się na każdym kroku, wyzywali od najgorszych i dokuczali sobie nawzajem kie...