Hej, kochani! Jak Wam mija długi weekend, co ciekawego robcie, gdy pogoda na zewnatrz jest już tak piekna? :)
Zapraszam na nowy rozdział, gdzie zawitamy do dormitorium ślizgonów! Zaciekawieni? :)))
Ten rozdział dedykuję nowej czytelniczce wilk25 - witam Cię serdecznie! :)
⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞
Czwórka huncowtów z Jamesem na czele przekradła się w godzinach kolacji do Lochów. Peter w swojej szczurzej postaci wcześniej podsłuchał hasło do Pokoju Wspólnego ślizgonów, więc mieli drogę wolną. Gdy nadeszła godzina kolacji, czwórka przyjaciół już czyhała niedaleko wejścia do dormitorium ślizgonów pod Peleryną-Niewidką.
— Zaraz wyjdzie, na pewno — sapnął Syriusz, ściskając mocno skrzynkę z łajnobombami.
Wpatrywali się intensywnie w przejście do pokoju Slytherinu, jakby chcieli sami wypalić tam dziurę. Po kilku minutach usłyszeli rozmowy i śmiech.
— Nawet nie wiesz, jaką miałem satysfakcję, patrząc na strach w oczach tego brudnego mugola — przechwalał się Mulciber, wychodząc z Pokoju Wspólnego z niższym od siebie blondynem. W swoich zatęchłych lochach najwyraźniej nie krępowali się, rozmawiając na takie tematy.
— Wiadomo. Ojciec kiedyś zażądał, bym spróbował swoich sił — zarechotał obrzydliwie Gaspar Avery. — Miałem wrażenie, że jestem panem samej śmierci.
— Jeszcze chwila i zaczniemy to wszystko na poważnie. Oby do skończenia szkoły... — warknął zirytowany brunet i rozejrzał się czujnie po korytarzu. — Czarny Pan przyjmie nas z otwartymi ramionami — szepnął z mocą.
— Spróbowałby nie! — odparł Gaspar z równym podekscytowaniem.
Po chwili Mulciber obejrzał się za siebie i zawołał zniecierpliwiony:
— Severusie, idziesz, czy nie? Umieram z głodu.
Po chwili na korytarz wyszedł przygarbiony Snape, włócząc za nimi nogami. Zrównał kroki ze znajomymi i cała trójka skierowała się do Wielkiej Sali. Huncwoci, upewniwszy się, że żaden ślizgon nie błąkał się już po korytarzu, ostrożnie schowali się we wnęce i zdjęli pelerynę.
— Dobra. Peter, twoja kolej — zakomunikował James.
W kilka sekund ciało Glizdogona zaczęło się zmieniać. Jego głowa kurczyła się, jakby ktoś w ułamku sekundy ją wysuszył, a rece i nogi zapadły się w ubranie. Po chwili całość runęła na ziemię. Spod sterty ciuchów wygrzebał się gruby, szary szczur.
Syriusz podszedł niepostrzeżenie do drzwi Pokoju Wspólnego ślizgonów i szepnął wcześniej podsłuchane hasło:
— Imperium nostrum*.
Misternie wyciosane, hebanowe drzwi, które były głęboko osadzone w ścianie drgnęły i uchyliły się ze skrzypieniem. Black szybko wrócił do wnęki i patrzył, jak Glizdogon zniknął po drugiej stronie. Zadaniem chłopaka było sprawdzić, czy żaden ślizgon nie został wewnątrz. Po minucie Peter wrócił do przyjaciół i z powrotem zmienił się w człowieka.
— Czysto — powiedział, ubierając się pośpiesznie w swoje ubrania. James skinął głową i nałożyli na siebie pelerynę.
— Zostań na czatach — szepnął Łapa do Glizdogona.
CZYTASZ
Nad przepaścią [ Lupin x Evans ] ✓
FanfictionGdy człowiek staje nad przepaścią, instynkt zachowawczy każe się cofnąć. Jednak, co jeśli los pcha nas naprzód, wbrew przestrogom? Wojna czarodziejów nabiera rozpędu, gdy wspólny język znajduje dwójka gryfonów - Lily Evans i Remus Lupin. Długie roz...