Uśmiech.

436 45 5
                                    

Alison

Rano, gdy się obudziłam Dylan jeszcze spał. Leżałam obok dłuższą chwilę, patrząc się na niego. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. W domu byliśmy sami, a o tej porze to nie mogła być moja matka. Była ledwo siódma rano. Wstałam niechętnie i otworzyłam drzwi.

- Witam... Jestem Joey- powiedział z uśmiechem chłopak. Był dość wysoki, nosił okulary w ładnych, czarnych oprawkach, był też nieźle umięśniony. Robił wrażenie pewnego siebie.

- Alison, miło mi- lekko uścisnął moją dłoń, jakby się bał, że coś mi zrobi- a tak właściwie to kim jesteś i co robisz w moim domu o tej porze?- zadałam pytanie przerywając niezręczną chwilę wpatrywania się w siebie nawzajem.

- Tak właściwie to martwię się o mojego przyjaciela, Dylana. Nie było go dość długo w szkole, nie rozmawiał ze mną od dawna. Słyszałem, że może u Ciebie być- znów lustrował mnie wzrokiem. Byłam dość odważnie ubrana, bo moja koszula nocna odsłaniała trochę za dużo.

- Dylan śpi. Nie masz o co się martwić, dam sobie z nim radę- wysiliłam się na uśmiech i chciałam zamknąć drzwi, kiedy niejaki Joey mocno je przytrzymał i wszedł do środka. Stanął blisko mnie. Zdecydowanie za blisko. Starałam się go odepchnąć, ale nie mogłam, był za silny. Na szczęście w porę obudził się Dylan, bo robiło się niezręcznie.
Dylan

- Jo... Chłopie, co ty tu robisz?- zapytałem patrząc na nich jak na idiotów. Co robił mój najlepszy kumpel z moją... To znaczy z Alison w jej domu, ona w piżamie i do tego on stał tak blisko niej.

- Dylan, wreszcie wstałeś- pierwsza odezwała się Alison- powiedz łaskawie swojemu koledze- wskazała palcem na Joeya przez przypadek dotykając jego torsu, co nie obeszło się bez jego wyraźnego zainteresowania- żeby wyszedł z mojego domu- podeszła do mnie i stanęła na tyle blisko, że nasze biodra się stykały, przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Wpatrywaliśmy się w mojego przyjaciela.

- Joey- zacząłem ostro- jeżeli Alison Cię tu nie zaprosiła, to wyjdź. Mogłeś po prostu napisać... Może spotkamy się kiedy indziej i w innych okolicznościach- lekko się uśmiechnąłem i dałem do zrozumienia, że nie jest tu mile widziany.

- Nie wiem co się z Tobą dzieje, ale nie myśl, że nie widzę jak ona na ciebie działa. Byliśmy przyjaciółmi, a nie odzywasz się do mnie od tygodni. Zapomnij o wszystkim. Nie mam zamiaru z tobą gadać, jak będziesz zachowywał się jak dziecko czyli mniej więcej tak jak ostatnio. Cześć- odwrócił się i otworzył drzwi. Mówiąc przez ramię dodał- niezła piżama, Alison- mrugnął i wyszedł.

Dziewczyna mocno się do mnie przytuliła i nic nie mówiła. Nie chciałem poruszać tematu Joeya.

- Co dziś robimy?- zapytała jakby nic się nie zdarzyło.

- Może śniadanie, telewizja, a wieczór do klubu- powiedziałem nieświadomie patrząc na jej usta.

- Plan idealny- uśmiechnęła się. To był piękny uśmiech.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich.
Jest Was coraz mniej, rozdziały czyta coraz mniej osób :(
Wiem, że rozdział nie powala, tak jak opowiadanie, ale mam nadzieję, że chociaż kilka osób będzie to czytać :)
No i pojawił się Joey... On odrobinkę namiesza razem z Jamesem, który pojawi się ponownie w następnym rozdziale.
Nie wiem kiedy nowy rozdział, bo jestem chora (w ferie, brawo ja!).
Dziękuję wszystkim, którzy czytają i proszę o pozostawienie śladu po sobie, komentarza, albo gwiazdki, czegokolwiek. Po prostu to bardzo motywuje.
Pozdrawiam, miśki
♥♥♥♥

Dziewczyna z naprzeciwka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz