James.

431 35 6
                                    

Dylan
Kiedy się obudziłem, Alison już nie było. Słyszałem jakieś głosy, więc wyszedłem z pokoju. W mieszkaniu było dość ciemno, okna nadal były zasłonięte. W kuchni były dziewczyny. Siedziały przy stole i jadły płatki. Miały na sobie białe szlafroki i obie z mokrymi włosami lekko kiwały się w rytm piosenki Prides- Out of the blue, która akurat leciała w radio. Za godzinę zaczynamy lekcje, więc zgaduję, że dlatego tak wcześnie wstały. Kiedy tylko mnie spostrzegły uśmiechnęły się i wróciły do jedzenia. Nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Ja jako jedyny miałem na sobie coś oprócz szlafroku, więc szybko podszedłem i energicznie otworzyłem drzwi. W progu stał mój kuzyn.
- James... Dupku. Czego tutaj szukasz? Twoja stała klientka nie wróciła do domu od kilku dni- zadrwiłem z niego i szybko trzasnąłem drzwiami. Niestety James zdążył je złapać i ponownie otworzyć. Wszedł do środka, jak gdyby nigdy nic.
- Dupku? Więc tak witasz kuzyna? Martwiłem się, bo od wczoraj nie ma cię w domu. Jo powiedział mi, że tu cię znajdę, więc oto jestem. Teraz możemy spokojnie porozmawiać- stwierdził.
- Nie mamy o czym rozmawiać... Jak mogłeś tak mnie okłamywać? Jesteś okropny! Matka Alison ją biła przez to, że jej sprzedawałeś jakieś dziwne narkotyki. Chłopie, jak chcesz się ze mną dogadać, to trzeba było myśleć o tym przed wchodzeniem w sprawy narkotykowe. Teraz nie zbliżaj się do mnie- warknąłem i odwróciłem się plecami.
- Dylan... Spotkajmy się po twoich lekcjach. Wszystko ci wytłumaczę. Głupio wyszło, wiesz.. Miałem Ci powiedzieć, ale nie wiedziałem za bardzo jak. Przyjadę po ciebie o piętnastej. Czekaj przed szkołą- nie czekając na moją reakcje wyszedł zamykając drzwi. Stałem tam jeszcze chwilę opanowując się.
- Dylan, wszystko w porządku? Kto to był?- za mną stanęła Alison.
- Tak... Wszystko ok. To tylko James. Chce się spotkać.
- James? Twój kuzyn- diler? Spotkasz się z nim?- pytała z troską w oczach.
- Tak, chcę się wszystkiego dowiedzieć, nawet jeżeli to oznacza, że muszę z nim rozmawiać. Nie mogę się na niego patrzeć. Jak on mógł mnie okłamywać?- chwyciłem się za głowę. Nie mogłem wytrzymać. James to była jedna z niewielu osób, którym ufałem.
- Dylan... Spokojnie. Dasz radę. Jestem przy tobie- położyła mi ręce na ramionach. Nagle drzwi się otworzyły. Do przedpokoju weszła matka mojej przyjaciółki.
- Alison, co to za chłopak?- zapytała kobieta patrząc na mnie. Była w 100% trzeźwa.
- Mamo... T.. To... Mój kolega- wydukała patrząc ze zdziwieniem i strachem na matkę.
- Spokojnie, Al. Jestem trzeźwa, nic nie brałam- uśmiechnęła się. Była tak podobna do Alison.
- Mamo, idę do szkoły. Porozmawiamy później- powiedziała dziewczyna- Mam jeszcze jedną sprawę. W pokoju gościnnym zatrzymała się u nas Phoebe- dodała po chwili.
- Och, ta twoja stara przyjaciółka?- zapytała kobieta.
- Tak, to ta- odpowiedziała szybko.
- To dobrze. Może przyjdę po ciebie po szkole?- spytała matka- bo po ciebie, Dylan, przychodzi James. Mam rację?- dodała. Stałem w osłupieniu. Skąd ona to wie- dużo mi o tobie mówił- ponownie się uśmiechnęła. James...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!
Jak się macie misiaczki?
U mnie nie za dobrze, ale się staram!
Rozdział krótki, przepraszam ;-;
Nie mam weny i czasu...
No to nic, do następnego! Trzymajcie się ciepło. Pozdrawiam ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Dziewczyna z naprzeciwka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz