Daleko stąd.

435 38 2
                                    

Alison

Od dwóch dni bezskutecznie dobijam się do domu Dylana. Nie otwiera drzwi, nie odpisuje na smsy i nie odbiera telefonu. Od dwóch dni nie chodzi do szkoły. Po tym, jak wybiegł z klubu w niedzielę wieczór nie mam z nim żadnego kontaktu. Nie wiem o co chodzi. Słyszałam tylko jak szepnął "James". Później wszystko stało się tak szybko! Zacisnął pięści, podszedł do dilera i uderzył go z całej siły. Mężczyzna przewrócił się razem z krzesłem, jak wstał wszędzie była jego krew. Miał złamany nos i był nieźle poobijany. Krzyczał imię mojego przyjaciela, ale Dylan wybiegł, a ja starałam się go dogonić. Niestety nie mam takiej kondycji, jak on i po chwili zgubiłam go. Nie wiem co się stało, o co chodziło. Jutro pójdę do niego i jak nie otworzy, jakoś wejdę do środka, muszę. Jest już po północy, a jutro powinnam iść do szkoły na siódmą.

Po chwili leżenia w łóżku usłyszałam dźwięk smsa. Zegar wskazywał drugą w nocy. Ta "chwila leżenia" odrobinkę się przedłużyła. Prędko odblokowałam telefon i zobaczyłam dwie nowe wiadomości.
Od: Dylan
Alison. Śpisz?
Od: Dylan
Jak chcesz to wyjdź przez okno swojego pokoju. Mam papierosy.

Nie powiem, że te wiadomości mnie nie zdziwiły. Szybko założyłam bluzę na moją krótką (na tyle, że widać mi w nich było bieliznę), czarną koszulę na ramiączkach i włożyłam bordowe, wsuwane vansy. Mieszkałam na parterze, więc po chwili stałam na trawniku przy otwartym oknie mojego pokoju.

- A jednak nie śpisz- zadrżałam, gdy usłyszałam jego głos. Tak bardzo się o niego martwiłam, tak tęskniłam! Mocno go przytuliłam. Chłopak mnie objął i pocałował w policzek.

- Zabiję cię kiedyś!- warknęłam, na co chłopak cicho się zaśmiał- Nawet nie wiesz jak się martwiłam o ciebie! Głupku!- lekko uderzyłam go pięścią w ramię.

- No dobra, dobra. Nie tak ostro... Alison- spojrzał mi w oczy i nastała cisza. Spuścił wzrok i wyciągnął z dżinsowej kurtki paczkę papierosów. Poczęstował mnie i po chwili razem siedzieliśmy pod moim oknem na jego kurtce paląc. Poczułam jego rękę chwytającą moją. Znów na mnie popatrzył i powiedział- Ten diler... To był mój kuzyn- po tych słowach mocno się zaciągnął i kontynuował- mieszkam z nim... To znaczy nie wiem co teraz... Nie widziałem go od tamtego wieczoru w klubie.

- Dylan... Nie przejmuj się... To nie twoja wina, ale nic nie tłumaczy tego, że umierałam tu bez ciebie przez te dwa dni- powiedziałam i gdy po chwili zrozumiałam swoje słowa mocno się zarumieniłam. Dylan przyciągnął mnie do siebie i mocno objął ręką.

- Przepraszam. Jestem dupkiem. Nie powinienem cię tak zostawiać, ale nie wiedziałem co mam zrobić! Pieprzony James- Zacisnął pięści na mojej bluzie.

- Chodźmy spać. Chce jak najszybciej zapomnieć o ostatnim tygodniu- wydukałam po chwili.

- Jasne... To ja już się zwijam- uśmiechnął się, a pode mną nogi się ugięły.

- Nie... Zostań. Mam duże łóżko i zmieścimy się razem. Jutro chyba sobie odpuszczamy szkołę- zaśmiałam się i weszłam szybko do pomieszczenia. Ściągając buty i bluzę słyszałam za sobą tylko zamykane okno i gdy się odwróciłam Dylan już leżał na moim łóżku wpatrując się we mnie. Położyłam się obok i już usypiałam.

- Alison... Mam ci coś do powiedzenia- wyszeptał mi do ucha.

- Mhmm?- jęknęłam zasypiając.

- Chciałbym... Wyjechać stąd. Z Tobą. Daleko- patrzył w sufit i objął mnie mocno.

- Wiesz... wyjedźmy, byle daleko stąd- w tym momencie obydwoje usnęliśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam. Bardzo, ale to bardzo przepraszam, że dopiero teraz coś dodaję. Miałam tak okropny tydzień... Dopiero od wczoraj mam ferie, więc rozdziały będą częściej. Chciałam dodać coś wczoraj, ale niestety jak wróciłam do domu nie byłam w stanie już nic wycisnąć z siebie. Pozdrawiam wszystkich, którzy zaczynają ferie razem ze mną, ale tych co już mieli oczywiście też! Mam nadzieję, że jakoś się trzymacie misiaczki! I tak btw to wiem, że beznadziejny rozdział, ale naprawdę musiałam coś dodać :) Kocham Was, dziękuję za wszystko ♥♥♥

Dziewczyna z naprzeciwka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz