Nie mam szczęścia.

489 41 10
                                    

Dylan
W klubie było duszno, tłumy pijanych ludzi tłoczyły się na sali. W kącie za zasłoną był James. Poszliśmy w tamtym kierunku i gdy ochroniarze nas wpuścili usiedliśmy przed moim kuzynem.
- Dylan, wreszcie jesteś- powiedział ściągając okulary przeciwsłoneczne, które o dziwo nosił w budynku.
- Tak, James. Jestem tu żeby Cię wysłuchać- wydukałem zdenerwowany.
- Na to właśnie czekałem- westchnął- Ta sprawa z jej mamą- wskazał na Alison- nie wyszła za dobrze. Na początku brała jakieś prochy bardziej na uspokojenie. Później zaczęła więcej zażywać, została stałą klientką. Większości kupców nie kojarzę, ja tylko jestem szefem. Wiem od kogo załatwić towar i gdzie go sprzedać. Od tego tu jestem. Ja nie mam styczności z tymi narkotykami, a tym bardziej klientami. Matka Alison przyszła do mnie kilka razy nieźle naćpana, stąd ją znam- mówił i mówił. Starałem się wszystko zrozumieć.
- I co, hm? Nie mogłeś mi powiedzieć czym tak naprawdę się zajmujesz?- zapytałem, a James nieźle się speszył.
- Dylan, chciałem Cię chronić. To nie jest śmieszne.
- Nie mam Ci tego za złe. Już nie.- powiedziałem krótko i wstałem i odszedłem. Alison szła tuż za mną. Nagle jakiś koleś uderzył mnie w ramię- uważaj jak chodzisz- warknąłem. Facet nawet nie próbował odpowiedzieć tylko od razu przywalił mi w twarz, przyspieszył kroku i zmieszał się z tłumem.
- Walker! Nic ci nie jest?- usłyszałem głos Alison. Przez chwilę trzymałem się za bolące miejsce. Gdy ból ustąpił policzyłem zęby i z ulgą stwierdziłem, że żadnego mi nie wybił.
- Chodźmy już stąd- odpowiedziałem cicho. Dziewczyna chwyciła mnie za rękę i prowadziła do wyjścia. Gdy opuściliśmy klub złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do domu.
- Zostaniesz u mnie na noc?- zapytała Alison z troską w głosie.
- Raczej nie, nie chce robić kłopotu- mówiłem cicho- twarz boli mnie okropnie.
- Pokaż to- dotknęła lekko mojego spuchniętego policzka. Zasyczałem z bólu- idziesz do mnie, muszę to przemyć. I nie, nie będziesz przeszkadzał.
Wsiedliśmy z samochodu, zapłaciłem taksówkarzowi i poszliśmy do Alison. W domu, dziewczyna stojąc nade mną przemyła mi delikatnie policzek i pocałował go.
- Żeby szybciej się zagoił- powiedziała zarumieniona. Przytuliłem ją i oparłem głowę o jej ramię- Idę się przebrać.
- To ja idę do ciebie- szybko poszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Rozebrałem się, zostałem w bokserkach i koszulce. Po chwili weszła Alison w krótkiej koszuli nocnej. Położyła się obok mnie. Objąłem ją i pocałowałem lekko. Dziewczyna oddała pocałunek. Niedługo po tym Alison usnęła. Ja jeszcze długo myślałem o Jamesie i całej tej sprawie. Policzek nadal bardzo mnie piekł. Ja nie mam szczęścia i tyle.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich!
Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale miałam tyle na głowie, uff. Nie miałam też pomysłu na ten rozdział, więc wyszedł, jaki wyszedł, a bardzo chciałam coś dodać. Następny rozdział za około tydzień.
Testy poszły mi całkiem nieźle, liczę na 100% z angielskiego ♥ ♥ ♥

Pozdrawiam serdecznie Kochani! ♥ ♥ ♥ ♥

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 01, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dziewczyna z naprzeciwka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz