Roździał Szósty. Tajemniczy Chłopczyk Z Fotografi.

80 4 7
                                    

Po pierwsze z góry przepraszam za tak długą nieobecność znaczy nie tak bardzo długą bo około tydzień  ale jednak. Po drugie przepraszam za taki skok w przód chodzi mi o to że wydarzenia będą się działy dwa lata  później bo nie mam za bardzo pomysłu a dalej to już pójdzie  z górki przynajmniej tak myślę. Trzecią sprawą jest to że zmieniam wygląd bohaterki a bardziej jej oczy na brąz. Tak wiem robię to często ale tym razem już ostatni raz. Tak że nie przyszkadzam i zapraszam do czytania. Buziaki!

~dwa lata później~

Hej to znowu ja Emily. Wiem długo się nie odzywałam, ale zupełnie o tym zapomniałam mam nadzieję, że się nie obrazicie hah.

Wstałam dziś o 8:00, czyli mam pół godziny do lekcji z jakimś nowym nauczycielem. Tak zgadza się jestem już w hogwarcie i to od dwóch tygodni i jeśli mam mówić szczerze brakowało mi tego miejsca.

W każdym razie gdy Wstałam dziewczyny już nie spały, a ja poszłam do łazienki się ogarnąć.

Gdy już się ogarnęłam w pokoju czekała na mnie Katie co nie powiem zdziwiło mnie.

– Nie idziesz na lekcje?-zapytałam.

– Idę tylko czekałam na ciebie.- odpowiedziała.

– Po co? – dopytywałam zdziwiona.

– Nie wiem tak po prostu, a co nie mogę poczekać na przyjaciółkę? – zapytała jakby to była najzwyklejsza rzecz świata. Cóż, może i była, ale nie dla mnie.

I wtedy mi się przypomniało.

To właśnie dziś 17 września najgorszy dzień w roku, jak i najprawdopodobniej w całym moim życiu. Ten piekielny dzień zmienił wiele zbyt wiele.

Nagle w moich oczach zaczęły zbierać się łzy, a ja wlepiłam wzrok w podłogę. Nie mogłam sobie pozwolić na płacz nie teraz. Nie kiedy Katie tu jest. Ponieważ, mimo że ją polubiłam to nadal jej nie ufam w zasadzie nie ufam nikomu.

– Ej Emily wszystko okej? – zapytała podchodząc do mnie.

– Ym wiesz nie czuje się najlepiej chyba nie dam rady iść na zajęcia lepiej pójdź beze mnie i powiedz profesorom , że nie przyjdę dziś na żadne lekcje okej? – zapytałam z nadzieją, że dziewczyna posłucha i sobie pójdzie.

– Ale co się stało? Coś cię boli? Może pójdziemy do skrzydła szpitalnego? Zostać z tobą? – pytała troskliwie dziewczyna. Co może być zadziwiające, ale ona była najmilsza, ze wszystkich w tym dormitorium. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Wiecie wszyscy postrzegają nas ślizgonów jako wrednych i fałszywych. Nie wiele ludzi wie jacy jesteśmy naprawdę, ponieważ chowamy się za swoimi maskami obojętność pozwalając by inni nas oceniali i myśleli o nas jak najgorzej. Tak jest łatwiej, choć czasami naprawdę boli. Ponieważ większość z nas jest po prostu zagubiona i próbuje ukryć uczucia pod tą maską zgorzkniałości. I mało kiedy pokazujemy prawdziwych siebie boimy się odrzucenia i braku akceptacji jak każdy. Jesteśmy jak każdy.  Boimy się jak każdy i mamy uczucia jak każdy czasami nawet doświadczamy zbyt wielu uczuć na raz i to nas przerasta jak zresztą pewnie każdego.

– Okej to ja lecę pa i no później przyjdę – powiedziała i wyszła z dormitorium pozostawiając mnie samą.

Odłążyłam książki które miałam w ręce i podeszłam do łóżka po chwili się na nie kładąc.

Leżałam w łóżku przewracając się z boku na bok  nadmiernie rozmyślając i wyczekując upragnionego snu.

***
Byłam na placu zabaw poza mną było tam jeszcze dwójka dzieci i rodzice najprawdopodobniej jednego z nich .

~W cieniu brata~ //Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz